Kwiatkowski przed senacką komisją ws. Pegasusa. Wyjaśnił, dlaczego wpadło CBA

Łukasz Grzegorczyk
We wtorek po raz kolejny zebrała się senacka komisja nadzwyczajna w sprawie inwigilacji systemem Pegasus.
Zebrała się senacka komisja nadzwyczajna w sprawie inwigilacji systemem Pegasus. Fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER
To już drugie posiedzenie senackiej komisji. We wtorek 18 stycznia mają zeznawać senator Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK z lat 2013-2019, obecny prezes NIK Marian Banaś, a także doradca w Departamencie Administracji Publicznej Najwyższej Izby Kontroli, komendant główny policji z lat 2005–2007 Marek Bieńkowski. Kwiatkowski i Bieńkowski zostali zwolnieni z tajemnicy kontrolerskiej.

– Przeprowadziliśmy kontrolę wykonania budżetu państwa za rok 2017. Ta kontrola została przeprowadzona na początku 2018 roku. Stwierdziliśmy, że środki z Funduszu Sprawiedliwości nie mogły zostać przekazane CBA, bo zgodnie z ustawą CBA jego działalność jest finansowana wyłącznie z budżetu państwa – mówił Kwiatkowski przed komisją. Kwiatkowski pokazał kopię z rachunku NBP, która poświadcza, że doszło do przelewów środków finansowych z Ministerstwa Sprawiedliwości na rachunek CBA. – Każda decyzja, także ta, która narusza przepisy, jest przez kogoś podjęta. Podpisał się Daniel Art, dyrektor biura finansów CBA oraz Ernest Bejda, szef CBA – kontynuował. Dalej były prezes NIK wskazał, że ci, którzy te decyzje podejmowali i realizowali, mają co najmniej świadomość, że naruszyli prawo albo działali na jego granicy. – Ocena NIK jest taka, że naruszyli prawo – dodał.


Pod koniec swojej pierwszej wypowiedzi Kwiatkowski zwrócił uwagę, że w Ministerstwie Sprawiedliwości przez trzy dni powstawały różne wersje tego, jaki jest charakter przekazania środków od strony formalno-prawnej. – Nie mam wątpliwości, że miało to związek z trwającą już wtedy kontrolą NIK – ocenił.

Kwiatkowski dopytywany o szczegóły nie ukrywał, że to była bardzo trudna kontrola. – Nigdy w przeszłości NIK nie zdarzyło się, żeby wykazać, że ktoś łamiąc prawo, wykorzystywał środki publiczne na zakup sprzętu do inwigilowania – tłumaczył.

Polityk przestawił też pismo szefa CBA Ernesta Bejdy do Zbigniewa Ziobry. – Próbowano doprowadzić także do tego, że decyzja ta miała uzyskać autoryzację Ministerstwa Finansów. W tym celu wystąpiono o zmianę planu i taką decyzję podpisywała w imieniu ministerstwa wiceminister Czerwińska – wyjaśniał. Kwiatkowski w swojej wypowiedzi przywołał ponadto decyzję wiceministra Piotra Patkowskiego, który w oficjalnych pismach przyznał, że doszło do złamania przepisów, jednak stwierdził "znikomą szkodliwość dla środków publicznych".
Czytaj także: "PiS śledzi swoich". Ujawniono nową listę tych, którzy mieli być szpiegowani Pegasusem

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut