Czegoś takiego w Australian Open nie było. Kibice zachowali się skandalicznie wobec Rosjanina
Daniił Miedwiediew pokonał ulubieńca Australijczyków Nicka Kyrgiosa 7:6(1), 6:4, 4:6, 6:2 w meczu drugiej rundy Australian Open, ale wygrać musiał również batalię z kibicami, którzy zachowywali się skandalicznie wobec Rosjanina. Ten spiął się udzielając wywiadu po meczu i napomniał fanów, którzy buczeli, gwizdali i krzyczeli w stronę zawodnika przez cały mecz.
– W ogóle go nie słyszę. Okażcie trochę szacunku i pozwólcie mu mówić. Naprawdę szanujcie go – zaapelował do fanów zrezygnowany i zmęczony ich zachowaniem Rosjanin. Ci nie zamierzali odpuszczać, gwizdali i buczeli po słowach tenisisty i zagłuszali pytania Jima Couriera, który wygrywał w Melbourne w 1992 oraz 1993 roku, a teraz jest reporterem podczas i po meczach.
Takie zachowanie fanów w tenisie nie jest normą, choć w ostatnich latach kibice pozwalają sobie na więcej. Dotąd najtrudniej zawodniczki i zawodnicy mieli z fanami podczas US Open, teraz okazuje się, że także w Australii nie ma lekko. "Cieszę się, że wygrałem w tak rozrywkowej atmosferze" – napisał po meczu Miedwiediew, wbijając szpilkę fanom z Australii.
Tak czy siak, dotąd z wybuchów i ekscesów na korcie słynął sam Nick Kyrgios, tym razem zastąpili go kibice z Antypodów. Przez cały mecz trybuny przypominały bardziej piłkarski stadion, a fani robili wszystko, co w ich mocy, by pomóc swojemu zawodnikowi. Rosjanin nie dał się presji z trybun, wygrał pojedynek 7:6(1), 6:4, 4:6, 6:2 i czeka go teraz starcie z Boticem Van De Zandschulpem z Holandii.
Czytaj także: Kolejny popis Igi Świątek na kortach Australian Open. To był pokaz siły i wielkiej klasy
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut