Nie chcieli poświęcenia pralek przez biskupa, wywołali aferę na całą Polskę. W końcu się ugięli

Joanna Stawczyk
Finał sporu z pralnią, którą otworzyło katolickie Towarzystwo Pomocy im Św. Brata Alberta we Wrocławiu. Organizacja zagroziła, że jeśli firma Henkel nie zgodzi się na poświęcenie, to odda pralki, które miały służyć bezdomnym. Teraz towarzystwo w oświadczeniu zaznaczyło, że sprawa jest uznana za "zakończoną". Mimo wcześniejszego protestu ze strony niemieckiego koncernu, budynek zostanie poświęcony.
Koniec afery pralkowej we Wrocławiu. Budynek zostanie jednak poświęcony Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News


Przypomnijmy, że w czwartek (20 stycznia 2022) we Wrocławiu przy ul. Małachowskiego 15 odbyła się uroczystość otwarcia Pralni Społecznie Odpowiedzialnej oferującej pomoc osobom w kryzysie bezdomności. Jest to wspólna inicjatywa firmy Henkel Polska, Fundacji Społecznie Bezpieczni, Stowarzyszenia Pomocy "Akson" i Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta.


Podczas otwarcia biskup Jacek Kiciński miał być jednym z przemawiających – poza prezydentem Wrocławia, przedstawicielami firmy Henkel (jako producenta proszku do prania Persil) i przedstawicielami fundacji Społecznie Bezpieczni i Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.

Duchowny przybył także w celu poświęcenia pomieszczenia oraz sprzętów. Słynna niemiecka firma, która zasponsorowała pralnię i proszek, nie widziała potrzeby, aby tak to wyglądało. Polscy przedstawiciele Henkela mieli to konsultować z niemiecką centralą, która zabroniła poświęcenia, uznając to za akt religijny. Tłumaczyli to tym, że polityka firmy jest neutralna światopoglądowo.

"Ubolewamy, że restrykcyjne wymagania ze strony potencjalnych darczyńców nie były sprecyzowane przed podpisaniem porozumienia w tej sprawie. Przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się urażeni niezręczną sytuacja zaskakująca także dla Towarzystwa Pomocy" – napisano w komunikacie TPBA.

"Tuż przed rozpoczęciem wydarzenia dowiedzieliśmy się, że ks. biskup może zabrać głos w oficjalnej części wydarzenia, ale nie ma zgody na obrzęd poświęcenia miejsca pracy i pomocy ubogim. W zaistniałej sytuacji ks. biskup opuścił zgromadzenie, uważając, że rolą asystenta kościelnego jest w pierwszej kolejności obrzęd liturgiczny, nie przemówienie do zebranych" – dodano.

Afera wokół poświęcenia pralni we Wrocławiu zakończona

W sobotę (22 stycznia) niemiecki koncern Henkel wydał oświadczenie. Zaraz po tym na Facebooku Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta zagościł komunikat.

"W związku z wyjaśnieniami ze strony firmy Henkel Polska wystosowanymi do ks. biskupa Jacka Kicińskiego (...), koło TPBA we Wrocławiu, zgodnie z wcześniejszym komunikatem rzecznika kurii wrocławskiej uważa sprawę nieporozumień w trakcie uroczystego otwarcia Pralni Społecznie Odpowiedzialnej za zakończoną" – przekazano.

Jednocześnie zapowiedziano, że poświęcenie pralni jednak dojdzie do skutku. Duchowni mają to zrobić w "najbliższym uzgodnionym terminie". Towarzystwo podkreśliło, że dla wszystkich zainteresowanych otwarciem pralni we Wrocławiu stron najwyższa wartością jest "dobro i skuteczna pomoc dla bezdomnych i wykluczonych społecznie". Internauci są wzburzeni jednak tym, jak wyglądał przebieg sprawy. "Jeżeli faktycznie braliście pod uwagę zwrot pralek i środków piorących sponsorowi, to jasnym jest, że nadrzędną intencją wcale NIE jest dobro i skuteczna pomoc dla bezdomnych i wykluczonych społecznie. Jeżeli święcenie z pompą przed kamerami było takie istotne, to towarzystwu i księdzu przydałoby się przypomnienie, jak Jezus oczyszczał świątynię" – napisał jeden z nich.
Czytaj także: Niemiecki koncern zabronił biskupowi poświęcić wrocławską pralnię. Wiadomo, jaki był powód

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut