Kardynalny błąd nie zostanie naprawiony. Protest Biało-Czerwonych oficjalnie odrzucony
Polscy szczypiorniści szukali sprawiedliwości, ale jej nie znaleźli. Tak można skwitować odrzucenie protestu reprezentacji Polski dotyczącego przebiegu ostatnich 30 sekund meczu Polska-Rosja. Ostatecznie niedzielne spotkanie ME zakończyło się remisem, a powinien zwycięstwem Polaków 29:28.
Na negatywną ocenę pracy duetu Charlotte Bonaventura i Julie Bonaventura złożyły się wydarzenia z samej końcówki spotkania. Po pierwsze, Polacy stracili prowadzenie i ostatnim rzucie meczu. Siergiej Kosorotow rzucił jednak niezgodnie z przepisami, popełniając wcześniej błąd kroków.
Ostatnią kwestią jest kara dla trenera Rosjan Velimira Petkovicia. Czerwona kartka, którą otrzymał selekcjoner niedzielnych rywali Polaków powinna spowodować, że do końca spotkania nie powinien mieć możliwości kontaktu ze swoją drużyną. Nieuwaga francuskiego duetu Bonaventura sprawił jednak, że Petković mógł zza pleców zasugerować, jak ma wyglądać końcówka w wydaniu rosyjskiego teamu.
Te trzy argumenty nie przekonały jednak Komisji Dyscyplinarnej EHF Euro 2022 to uwzględnienia protestów Biało-Czerwonych. Protestu, który - dodajmy - kosztował polskich przedstawicieli 1000 euro - za sam fakt złożenia.
Biało-Czerwoni swój ostatni mecz na ME rozegrają we wtorek. Rywalami Polaków na pożegnanie z turniejem będą Hiszpanie. Wtorkowi przeciwnicy polskiej drużyny są wiceliderami grupy. Początek spotkania o 15:30. Mecz będzie pokazywany na antenie Eurosportu.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut