Polacy naprawdę wierzą, że 60 tys. zakażeń to nic groźnego. Wirusolog obala 4 mity [LISTA]

Alan Wysocki
Kryzys epidemiczny nabiera rozpędu, a niektórzy jeszcze swobodniej podchodzą do zagrożenia, jakie niesie za sobą rozwój wariantu Omikron. Ich zdaniem nowa mutacja koronawirusa jest niegroźna, bo "każdy musi ją przechorowąć", a już za chwilę ogłosimy koniec pandemii. Najpopularniejsze mity o COVID-19 w rozmowie z naTemat obalił dr Tomasz Dzieciątkowski.
Ekspert obala mity o nowym wariancie koronawirusa – Omikron. Fot. Jakub Walasek / Reporter / East News
Najpopularniejszy mit przedstawiają osoby, mówiące, że pandemia zaraz się skończy. Dr Tomasz Dzieciątkowski zasugerował jednak, że Omikron może zostać zastąpiony innym wariantem koronawirusa.

Mit nr 1: Omikron na pewno zakończy pandemię

– Omikron to być może nie jest koniec. Nie wiadomo, dlaczego w społeczeństwie panuje powszechne przekonanie, że wirus zawsze musi mutować w kierunku łagodniejszym. Mutacje są przecież czysto losowe. Kolejny wariant może równie dobrze być zdecydowanie gorszy – powiedział.

Czytaj także: 50 tys. zakażeń to dopiero początek. Wirusolog: Pozostaje ratować, co się da


Wirusolog przyznał, że każda pandemia kiedyś się kończy. Zastrzega jednak, że tak wcale nie musi być. – Wiem, że ostatnio pojawiły się tego typu komunikaty ze strony przedstawicieli WHO, ale patrząc na statystyki zakażeń w Europie, nic nie wskazuje na to, żeby pandemia COVID-19 zaraz miała się skończyć – dodał.

Jak podkreślił dr Dzieciątkowski, to, że Omikron w wielu przypadkach daje lekkie objawy, nie oznacza, że w przyszłości do Polski nie dotrze kolejna mutacja z innego kraju.

Mit nr 2: Każdy musi przechorować nową mutację koronawirusa

Kolejnym głosem, który pojawia się wśród opinii publicznej, jest stwierdzenie, że w trakcie piątej fali każdy musi zmierzyć się z koronawirusem. – To nieprawda. Niczego nie musimy przechorować. Znam dużo osób i sam jestem w takiej grupie osób, która przez dwa lata pandemii nie zakaziła się SARS-CoV-2 – wyjaśnił.

Czytaj także: Alarmująca prognoza rzecznika MZ. Liczba zakażeń w tym tygodniu będzie rekordowa

Czy możemy także uznać, że Omikron jest niegroźny? Otóż nowa mutacja także będzie doprowadzać do zgonów i hospitalizacji. – To, że częściej występują objawy łagodniejsze, kataralne, nie oznacza, że nie występują również objawy ciężkie – powiedział.

– Omikron jest bardziej zakaźny. Jeśli wariant Delta na 100 tys. osób doprowadza do hospitalizacji – załóżmy – 100 osób, to wariant Omikron, przy siedmiokrotnie większej zakaźności, doprowadzi do hospitalizacji 700 osób – zadeklarował dr Dzieciątkowski.

Mit nr 3: Omikron wywołuje tylko lekkie objawy

Nowy wariant koronawirusa wywołuje nie tylko ryzyko wystąpienia poważnych objawów, ale również przeciążenia systemu ochrony zdrowia – Proszę sobie wyobrazić zakażoną pielęgniarkę, ortopedę, czy ginekologa. Oni nie przyjmą wtedy pacjentów. Przez teleporadę nie złożymy złamanej nogi – wymienił.

Czytaj także: Puste półki w sklepach, brak rąk do pracy. Omikron może wkrótce wywołać paraliż gospodarki

– Jeżeli będziemy mieli duży odsetek zakażeń Omikronem w obrębie personelu medycznego, może to doprowadzić do paraliżu całego systemu opieki zdrowotnej – dodał Dzieciątkowski.

Kolejną kwestią jest mit o niewykrywalności Omikrona. Według niektórych, obecnie dostępne testy nie pokażą, czy jesteśmy chorzy, czy nie. – Tę opinię wygłaszają najczęściej osoby, które nie mają nic wspólnego z diagnostykę mikrobiologiczną. Nie warto na nie nawet marnować energii, która została zużyta na nagranie naszej rozmowy – skomentował.

Mit nr 4: Testy na koronawirusa nie wykrywają wariantu Omikron

– Testy molekularne wykrywają wariant Omikron. Testy antygenowe wykrywają go natomiast w większości przypadków. W testach tych wykrywa się nukleoproteinę N, która jest stabilna we wszystkich wariantach genetycznych SARS-CoV-2 – zapewnił.

Czytaj także: Koniec z dawkami przypominającymi? Pfizer i BioNTech testują szczepionkę na Omikron

Dlaczego więc część testów antygenowych nie wykrywa koronawirusa? Jak wyjaśnił dr Dzieciątkowski wiele osób nieudolnie wykonuje testy na własną rękę. – Materiał musi być pobrany prawidłowo, czyli głęboko z gardła lub z nozdrzy tylnych. Większość osób, która sama się testuje, mówiąc potocznie, dłubie wymazówką w przedsionku nosa, skąd nie uzyskamy prawidłowego materiału – zadeklarował.
Czytaj także: Nawet 130 tys. zakażeń. Wiadomo, kiedy piąta fala osiągnie swój szczyt

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut