Ten mały "słodziak" może być nowym królem miasta. To as w rękawie Toyoty
Łukasz Grzegorczyk
Toyota pokazała swoje kolejne, małe miejskie auto. Po tym, jak klientom przypadł do gustu model Aygo, przyszedł czas na zaprezentowanie jego bardziej muskularnego brata. Aygo X zaskakuje gadżetami, a także ceną, która dla wielu osób może okazać się kusząca.
Złośliwi powiedzą, że ta premiera interesuje tylko dostawców jedzenia. No bo powiedzmy sobie szczerze – Aygo świetnie nadaje się do przedzierania się przez miejskie uliczki od klienta do klienta. Tyle że Aygo X to as w rękawie Toyoty, by zostać liderem w segmencie A. Japończycy mają coraz mniej konkurentów na tej półce i dobrze wiedzieli, na co się piszą.
Mieliśmy okazję zobaczyć nową Aygo X z bliska. Trzeba docenić, że Toyota popracowała nad designem. Nowy model jest bardziej muskularny i ma wszystko, żeby nazwać go modnym crossoverem. Kiedy moja znajoma zobaczyła zdjęcia auta z prezentacji, napisała: "Ale słodziak".
I coś w tym jest, że Aygo X bardziej spodoba się kobietom. Szczególnie w kolorze, który miał samochód pokazowy.
Fot. naTemat
Aygo X powstała na zmodyfikowanej wersji platformy z Yarisa i Yarisa Cross. Przez to auto się rozrosło (jest dłuższe o 23,5 cm od poprzedniczki), nadwozie ma być sztywniejsze, a samo prowadzenie i podróżowanie – pewniejsze i bardziej komfortowe. Aygo jako crossover ma też wielkie jak na segment A koła. I co ciekawe dzięki temu podobno poprawiła się zwrotność. Już w standardzie będą dostępne auta na 17-calowych felgach.
Wnętrze jak na Toyotę jest wręcz awangardowe. Zmienił się wygląd deski rozdzielczej, ale dalej króluje minimalizm. Miejsca dla pasażerów nie ma zbyt wiele, jednak każdy nabywca Aygo X raczej będzie tego świadomy. Jeśli masz więcej niż 1,75 m wzrostu, jazda na tylnej kanapie nie będzie najwygodniejszą przejażdżką. Za to pojemność bagażnika zwiększyła się aż o 63 litry (do 231 l).
Fot. Toyota
Fot. naTemat
Gwóźdź programu to jednak dostępny opcjonalnie zwijany miękki dach. Tak, dobrze czytacie. W Aygo X będzie można poczuć wiatr we włosach.
Fot. Toyota
Jeśli chodzi o osiągi tutaj nie można było spodziewać się niczego efektownego. W Aygo X znajdzie się jednostka 1.0 o mocy 72 KM. Za dopłatą dostępne będą egzemplarze ze skrzynią CVT. Przyspieszanie do setki potrwa około 15 sekund, ale w środowisku naturalnym tego modelu to raczej wartość bez większego znaczenia.
Fot. Toyota
W nowej Aygo X poprawiono wyciszenie wnętrza, np. wygłuszono i uszczelniono drzwi. Nawet w wersji ze zwijanym dachem hałas ma nie być tak dokuczliwy. Dla mnie najciekawsze były jednak "bajery", na które zdecydowano się w tym modelu. Dziś takie aplikacje jak Apple CarPlay czy Android Auto są już czymś oczywistym w wyposażeniu. W Aygo X połączycie się z nimi bezprzewodowo, a takiej opcji nie mają nawet niektóre auta premium.
Fot. Toyota
Ceny Aygo X będą startować od 58 900 zł, ale żeby mieć doposażone auto do przyjemnej jazdy na co dzień, ta kwota urośnie mniej więcej do 70 tys. zł. Trzeba tu jednak oddać, że już w standardzie są dostępne m.in. światła dzienne LED, pakiet systemów bezpieczeństwa czy centralny zamek.
Nowa Toyota ma być dostępna w pięciu wersjach wyposażenia, z czego jedna będzie limitowana. Do polskich salonów samochód powinien trafić w kwietniu tego roku.