Zagrożony ostatni pierwotny las w Europie. Budowa muru za 1,6 mld zł może mieć fatalne konsekwencje

Marzena Markowska
„Polska rafa koralowa”, najcenniejszy przyrodniczo obszar w Europie, jedyna pra-puszcza na starym kontynencie, może utracić swój pierwotny charakter. Po raz pierwszy w historii na terenie rezerwatu ścisłego Puszczy Białowieskiej pojawi się ciężki sprzęt, w tym betoniarki i dźwigi. Ruszyła budowa zapory na granicy – bez konsultacji z UNESCO, wbrew unijnym przepisom o ochronie przyrody.
Budowa muru na granicy polsko-białoruskiej Fot. Jakub Kaminski/East News
Odcinek granicy Polski z Białorusią o długości około 187 km na zostanie odgrodzony zaporą, która budowana jest na podstawie ustawy z 4 listopada 2021 roku. Ponieważ celem budowy jest ograniczenie przepływu nielegalnych imigrantów z Białorusi do Polski, plan zakłada wzniesienie przeszkody na wszystkich lądowych odcinkach granicznych, obejmujących między innymi obszary cenne przyrodniczo.

Jak ustalił portal waszaturystyka.pl, zapora będzie przebiegała przez szereg terenów chronionych, o łącznej długości prawie 38 kilometrów. Będą to między innymi: Rezerwat Przyrody „Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej”, Rezerwat Przyrody „Wysokie Bagno”, obszar Białowieskiego Parku Narodowego, w tym rezerwatu ścisłego, a także obszar Natura 2000 Puszcza Knyszyńska.


„Mur” graniczny będzie de facto rodzajem płotu o wysokości 5,5 m, z czego 5 m będą mierzyły stalowe słupy zwieńczone zwojem z drutu. Podstawowym elementem konstrukcji będzie ponad 40 tys. stalowych przęseł, na wykonanie których zużyte zostanie ponad 50 tys. ton stali. Aby wznieść taką konstrukcję, w ziemię wkopane będą betonowe fundamenty.

Jak wynika z umów z wykonawcami (Unibep SA, Budrex sp. z o.o., Budimex SA, Mostostal Siedlce sp. z o.o. i Węglokoks SA), koszt inwestycji to ponad 1,2 mld zł. Na wykonanie stalowych przęseł wydanych zostanie 589 mln zł, zaś na roboty budowlane ponad 644 mln zł. Z kolei w Ocenie Skutków Regulacji ustawy koszt oszacowano na 1,615 mld zł. Sama budowa fizycznej bariery ma kosztować 1,5 mld zł, a urządzenia techniczne (perymetria) –115 mln zł.
Rozpoczęły się prace nad budową muru na granicyFot. Grażyna Chyra

Odkąd do wiadomości publicznej podana została informacja o planach wzniesienia zapory, ekolodzy alarmowali o jej potencjalnym wpływie na środowisko naturalne. Nie było jeszcze jednak jasne, przez jakie konkretnie obszary poprowadzona zostanie bariera. Dziś wiemy, że z pewnością przebiegnie ona między innymi przez rezerwat ścisły Puszczy Białowieskiej.

Ostatni taki las na kontynencie

Puszcza Białowieska jako obiekt o niezwykłych walorach przyrodniczych podlega różnym rodzajom ochrony. Całość to obszar programu Natura 2000, około 17 proc. to teren Białowieskiego Parku Narodowego, natomiast poza nim funkcjonuje 20 rezerwatów przyrody. Najcenniejszy z przyrodniczego punktu widzenia jest zaś Obszar Ochrony Ścisłej BPN, którego zwiedzanie może odbywać się wyłącznie po wyznaczonych szlakach turystycznych z licencjonowanym przewodnikiem. Jest tak nie bez przyczyny.

W Obszarze Ochrony Ścisłej Puszczy Białowieskiej od tysięcy lat trwają naturalne, niemalże niezakłócone procesy przyrodnicze. Drzewa nie są usuwane, obumierają i rozkładają się w sposób naturalny, tworząc siedliska bardzo rzadkich, chronionych gatunków fauny i flory m.in. chrząszczy saproksylicznych, grzybów czy porostów, niewystępujących w lasach o zaburzonym przez człowieka ekosystemie.

Chronione gatunki ssaków, ptaków, gadów, płazów i roślin mają tutaj szansę żyć w niezakłóconym przez cywilizację cyklu. Zaburzenie któregokolwiek z elementów tego ekosystemu będzie miało wpływ na inne organizmy i może spowodować nieodwracalne zmiany, stąd decyzja o objęciu tego terenu rezerwatem ścisłym, z ograniczonym dostępem dla ludzi.

Puszcza Białowieska to ostatni naturalny las o cechach lasu pierwotnego na Niżu Europejskim. Dlaczego jest tak cenny i unikatowy? Ponieważ od końca epoki lodowcowej rozwijał się nieprzerwanie aż do czasów współczesnych – to jedyny tak duży kompleks leśny Europy z zachowanymi fragmentami lasu pierwotnego. To ostatni na naszym kontynencie ekosystem tego rodzaju oraz jedyny tak dobrze zachowany las naturalny w strefie klimatu umiarkowanego na świecie.

Wyjątkowość Puszczy Białowieskiej wzięła się niewątpliwie stąd, że już od XV w. jako las królewski był chroniony przed nadmiernym użytkowaniem, a przez władców wykorzystywany był głównie jako teren łowiecki. Natomiast nowoczesna ochrona przyrody w ramach parku narodowego liczy już tutaj 100 lat. Jako jedyny przyrodniczy obiekt w Polsce puszcza wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Bezprecedensowa ingerencja człowieka

Na terenie rezerwatu ścisłego po raz pierwszy w historii mają pojawić się ciężkie pojazdy budowlane, które posłużą budowie 5,5-metrowej stalowej zapory o betonowych fundamentach.

– Tego typu ingerencji jeszcze na tym terenie nie było – ostrzega Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.

– Budowa bariery będzie dewastacyjna dla ekosystemu puszczy białowieskiej – alarmuje Rafał Kowalczyk z IBS PAN w Białowieży.

Zapora ma powstawać na granicznym pasie oczyszczonym z zieleni, który został wykarczowany po przeprowadzeniu tutaj granicy na skutek traktatów powojennych. Po stronie białoruskiej, w odległości kilkuset metrów do ponad kilometra od pasa granicznego, w latach 80. umieszczony został płot z drutu kolczastego, tzw. sistiema. Z kolei na granicy administracyjnej, w pasie oczyszczonej zieleni, w reakcji na kryzys migracyjny położono drut żyletkowy.
Czytaj także: Stanowisko unijnej komisarz nie spodoba się Kamińskiemu. "Nie sfinansujemy budowy muru"

– W rezerwacie jest pas graniczny, do którego staramy się nie zbliżać. Oczywiście teren ten patrolowany jest przez Straż Graniczną, która wjeżdża tam pojazdami, ale ten ruch nie oddziaływał do tej pory znacznie na funkcje przyrodnicze w Puszczy. Dotychczasowa granica w niewielkim stopniu wpływała na cenność tego obiektu. Teraz mówimy o tysiącach ton betonu i stali, ciężkich pojazdach, które będą przewoziły materiały, przejeżdżały przez las do samej granicy i poruszały się pasem niezalesionym. Już teraz w rejonie puszczy jeżdżą ciężarówki i pojazdy wojskowe, dużo samochodów terenowych, ciągle latają helikoptery – mówi Michał Żmihorski.

Ptaki opuszczą gniazda w okresie lęgowym

– Już widzimy, że wilki i rysie się odsunęły od granicy. Coroczne tropienia dużych drapieżników pokazują, że w strefie przygranicznej nie ma już prawie śladów wilków i rysi. One unikają kontaktu z człowiekiem i wynoszą się z terenów, na których obecność jest intensywna. A gdy zacznie się budowa, która ma polegać na trzyzmianowej pracy przez całą dobę, dojdą do tego hałasy budowlane, spaliny, zanieczyszczenia – alarmuje Rafał Kowalczyk.

Prace na obszarach chronionych będą miały dla przyrody różnorakie skutki krótko- i długoterminowe. – Gatunki różnie zareagują na to, co się będzie działo. Niektóre z nich będą wycofywały się z tego terenu już na etapie budowy, bo wtedy trzeba się spodziewać największego natężenia ruchu i hałasu. Spodziewałbym się, że przyrodnicza wartość całego pasu rezerwatu przylegającego do granicy będzie niższa – wyjaśnia Michał Żmihorski.

Budowa zapory będzie wpływała na faunę. 1 marca rozpoczyna się sezon lęgowy ptaków, a obecnie trwa ich okres godowy. Na skutek hałasów, będą one porzucały gniazda i dotychczas użytkowane dziuple. Są to często gatunki rzadkie, unikatowe, zagrożone, więc zakłócenie ich okresu lęgowego może być fatalne w skutkach.

Przez ciężki sprzęt rozjeżdżane będą drobne gryzonie, owady, płazy i gady. Te ostatnie często wygrzewają się na odsłoniętym obszarze, więc w takich miejscach jak pas graniczny podczas budowy zapory będzie bytowało ich wiele.

Zagrożona polska populacja rysia

– Długoterminowy wpływ zapory to również ograniczenie przemieszczania się większych ssaków w obrębie puszczy. Zwierzęta nie znają granic administracyjnych i użytkują cały ten teren. Szczególnie obawiamy się o wilki i rysie. Po polskiej stronie jest prawdopodobnie około 30 wilków i do 10 rysi. To nie jest populacja, która jest w stanie przetrwać w oderwaniu od zasilających ją osobników z Białorusi. Razem z nimi jakoś trwa i funkcjonuje, a płot zamknie im możliwość wymiany genów – mówi wyjaśnia Michał Żmihorski.

– Bariery, takie jak zapory graniczne, są jednym z największych zagrożeń dla przyrody, bo powodują fragmentację środowiska i populacji zwierząt. W skrajnych przypadkach może dochodzić do izolacji populacji, z czym możemy mieć do czynienia w przypadku rysi, których po obu stronach Puszczy żyje nie więcej niż 30-35 osobników. Ich populacja w Puszczy Białowieskiej charakteryzuje się niską zmiennością genetyczną. Rysie mają swoje terytoria po obu stronach granicy. Bariera wpłynie na organizację przestrzenną i socjalną tych zwierząt, migracje oraz przepływ genów. Dotyczy to zresztą też innych gatunków zwierząt. Puszcza jest jednym z ważnych korytarzy łączących wschód z zachodem Europy. Przecięcie tych szlaków migracji będzie oddziaływało na zmienność genetyczną i ich funkcjonowanie. Szczególnie zagrożone są jednak rysie. W małych izolowanych populacjach czynniki losowe, nawet śmierć pojedynczego osobnika, będą miały wpływ na szanse przetrwania w dłuższym czasie – wyjaśnia Rafał Kowalczyk.

Po stronie białoruskiej jest płot z drutu kolczastego, który już obecnie stanowi barierę dla niektórych gatunków, np. dla żubrów, jeleni, saren, łosi. Ale dla rysia, wilka, borsuka czy kuny nie jest on przeszkodą.
Granica polsko-białoruskaFot. Jakub Kaminski/East News
– Dla przyrody dotychczas istniejące bariery nie były dużym problemem. Płot jest stary, nieszczelny, drapieżniki potrafią się przez niego przedostać. Obecnie problemem jest drut żyletkowy, bariera ażurowa, którą zwierzęta próbują przekraczać. Dla wielu z nich kończy się to dramatycznie, zaplątują się w tę barierę i giną w straszny sposób – ocenia Michał Żmihorski.

Skąd zwierzęta mają wiedzieć, kiedy przejście będzie otwarte?

Zgodnie z zapowiedziami, mur będzie przebiegał w pasie granicznym o szerokości do kilkunastu metrów. Przewidziano w nim 22 “przejścia”, czyli otwierane bramy dla większych zwierząt. Dla mniejszych stworzeń w zaporze będą umieszczone mniejsze otwory.

– Sugerowaliśmy, żeby były otwory dla mniejszych zwierząt – to jeden z proponowanych przez IBS PAN środków łagodzących skutki wznoszenia zapory i dobrze, że zostało to uwzględnione. Według nas przejście powinny być jak najszersze, najlepiej na szerokość przęsła, czyli około 5 metrów i podnoszone na minimum 2,5 metra. Takie rozmiary są niezbędne, aby to rozwiązanie było funkcjonalne dla dużych drapieżników. Jeśli bramy będą zbyt małe, to one mogą się bać przez nie przechodzić – ocenia Rafał Kowalczyk.

– Jednak to jest rozwiązanie połowiczne, gdyż słyszymy, że bramy mają być otwierane tylko wtedy, gdy na granicy będzie spokojnie. Gdy pojawią się fale migrantów, bramy będą zamykane. A to będzie zakłócać ich wykorzystanie, bo zwierzęta będą zdezorientowane – dodaje.

– Dla szeregu gatunków ten płot jest dużym zagrożeniem. My jako część polska tracimy więcej, wiele populacji gatunków jest zasilanych osobnikami przychodzącymi z Białorusi. Na przykład dwa lata temu przyszedł do nas niedźwiedź. Po wybudowaniu szczelnego płotu nie będzie to już możliwe. Dla populacji rysia w Polsce bardzo korzystny był napływ osobników ze wschodu, co na pewno zostanie ograniczone – ostrzega Michał Żmihorski.

Jeśli w polskiej części Puszczy Białowieskiej zniknie populacja rysi albo wilków, zachwieje to całym ekosystemem, gdyż zbytnio namnożą się gatunki roślinożerców, na które te drapieżniki polują. To z kolei będzie miało wpływ na florę. Grozi to więc rozchwianiem ekosystemu i zależności troficznych między gatunkami.

Zagrożone chronione gatunki roślin

Dla roślinności wznoszenie zapory będzie również stanowiło bezpośrednie zagrożenie. Drogi, które prowadzą do granicy są rozjeżdżone, jest nawożony materiał budowlany. Wraz ze żwirem przywożonym na granicę, a także na oponach pojazdów budowlanych, do rezerwatu będą trafiały gatunki roślin inwazyjnych. Przy liniowych inwestycjach mamy do czynienia z pasem odkrytej gleby, pozbawionej roślinności. Tam mogą zostać zawleczone gatunki, które będą się rozprzestrzeniać na teren Puszczy Białowieskiej.

Rafał Kowalczyk: – Mamy w Puszczy Białowieskiej gatunki inwazyjne, jak niecierpek drobnokwiatowy, które rozprzestrzeniają się właśnie wzdłuż dróg. Po wycince w 2017 roku stwierdzono nowy gatunek inwazyjny na zrębach, być może zawleczony do Puszczy przez harvestery, wykorzystywane do wyrębu Puszczy. Przy tej inwestycji takie ryzyko również istnieje. Być może niektóre z nich nie miałyby szansy na dostanie się tam, gdzie mamy gęstą roślinność, ale w takich miejscach, gdzie gleba zostanie pozbawiona okrywy roślinnej, nie będą musiały konkurować z innymi roślinami i się rozprzestrzenią.

I dodaje: – Niektóre z nich mogą dotrzeć wzdłuż pasa granicznego, na którym będą prowadzone intensywne prace, do obszaru rezerwatu ścisłego. Gdy tam dotrą, mogą być rozprzestrzenione w inne miejsca przez zwierzęta. Gatunki inwazyjne będą zajmowały coraz to większe obszary i wpływały na ustępowanie innych gatunków, będą zajmować miejsce gatunków rodzimych. Są nazywane inwazyjnymi nie bez powodu – tam, gdzie się pojawiają, potrafią zdominować określone środowiska. Dlatego zawleczenie nasion tych roślin stanowi zagrożenie dla typowych gatunków puszczańskich.

Zagrożeniem może być też nawłoć kanadyjska, chwast, który skutecznie kolonizuje tereny ruderalne i wypiera rodzime gatunki roślin.

– W lasach puszczy obecnie prawie go nie ma, ale na skutek wzmożonego ruchu możemy oczekiwać pojawienia się tego gatunku. Może on spowodować przebudowę składu gatunkowego roślinności w puszczy – uzupełnia Michał Żmihorski.

Bez konsultacji z UNESCO i wbrew dyrektywie

Ustawa z 4 listopada o budowie zabezpieczenia granicy państwowej ma nie podlegać m.in. krajowym przepisom regulującym zasady ochrony przyrody. Jednak Puszcza Białowieska podlega ochronie również w ramach obecności na liście dziedzictwa UNESCO, a także z tytułu dyrektywy Rady EWG w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej fauny i flory (Natura 2000). Polska jest więc zobowiązana ewaluować ewentualne skutki ingerencji, takich jak planowana zapora.
Czytaj także: "To duch XXI wieku". Polski płot na granicy rozpala emocje, ale zobaczcie, jak grodzi się świat

Jak czytamy w art. 6 ust. 3 dyrektywy: „Każdy plan lub przedsięwzięcie, które nie jest bezpośrednio związane lub konieczne do zagospodarowania terenu, ale które może na nie w istotny sposób oddziaływać, zarówno oddzielnie, jak i w połączeniu z innymi planami lub przedsięwzięciami, podlega odpowiedniej ocenie jego skutków dla danego terenu z punktu widzenia założeń jego ochrony. W świetle wniosków wynikających z tej oceny oraz bez uszczerbku dla przepisów ust. 4, właściwe władze krajowe wyrażają zgodę na ten plan lub przedsięwzięcie dopiero po upewnieniu się, że nie wpłynie on niekorzystnie na dany teren oraz, w stosownych przypadkach, po uzyskaniu opinii całego społeczeństwa.”

– Dyrektywa nakłada na nas obowiązek oceny wpływu takich inwestycji na środowisko, a my nie mówimy o jakimś obszarze leśnym, tylko o unikatowym obszarze dziedzictwa światowego UNESCO i objętym ochroną w ramach programu Natura 2000. Powinny zostać przeprowadzone konsultacje z UNESCO, zwłaszcza, że jest to transgraniczny obszar światowego dziedzictwa. Brakuje takich uzgodnień, a nie wyobrażam sobie, żeby komitet UNESCO nie wyraził zaniepokojenia w związku z budową zapory. Będzie to bardzo źle odebrane na świecie i będzie zagrożeniem dla tego obiektu – wyjaśnia Rafał Kowalczyk.

Będzie „żółta kartka” od UNESCO?

– Puszcza może znaleźć się na liście obiektów zagrożonych, co jest przysłowiową „żółtą kartką” ze strony UNESCO. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że Puszcza z listy jest transgranicznym obszarem dziedzictwa, a zapora na granicy będzie wpływać na jego integralność. Przedzielona Puszcza nie będzie funkcjonować jako jeden ekosystem – dodaje Kowalczyk.

Guy Debonnet, szef Działu Dziedzictwa Przyrodniczego w Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO, powiedział dla Reutersa, że Polska musi wykazać, iż mur nie będzie miał negatywnego wpływu na chroniony obiekt.

„Polska nie powinna tego kontynuować, dopóki nie otrzymamy niezbędnych gwarancji, a nasz organ doradczy ds. dziedzictwa przyrodniczego nie będzie przekonany, że można to zrobić bez wpływu na wyjątkową uniwersalną wartość.” - ocenił.

Debonnet dodał, że „ekologiczna łączność” między polską i białoruską częścią lasu była kluczowym elementem branym pod uwagę przy rozszerzeniu statusu światowego dziedzictwa na Białoruś w 1992 roku.

Betoniarką do rezerwatu ścisłego

W minionym tygodniu na terenie Białowieży rozpoczęły się prace przygotowawcze do budowy zapory. Pojawiły się pierwsze ciężarówki Budimexu, który realizuje inwestycję na obszarze Puszczy Białowieskiej. Na razie przede wszystkim gromadzone są materiały budowlane. Nie wiadomo jeszcze, jak konkretnie będą wyglądały prace na obszarze rezerwatu ścisłego.
Budimex w okolicach BiałowieżyFot. Anna Kolber
Jak się dowiadujemy, w obszarach chronionych wykonawcy będą usuwali zieleń i dokonywali niezbędnej przycinki konarów drzew w celu zachowania odpowiedniej widoczności ruchu w pasie drogi granicznej. Oficjalnie nie planuje się lokalizowania terenów składowania materiałów budowlanych na terenach chronionych. Jednak pojazdy budowlane będą musiały dotrzeć do pasa granicznego w rezerwacie ścisłym.

– Ciężki sprzęt będzie jeździł drogami dochodzącymi do granicy i wzdłuż pasa granicznego. W Białowieży widać już duże samochody ciężarowe, spychacze, które wyrównują drogi dochodzące do granicy. Do granicy w rezerwacie ścisłym najpewniej dojadą drogą Browską, wiodącą od Białowieży. Od północy są też drogi dochodzące do pasa granicznego. Spodziewałbym się, że pojazdy budowlane będą wjeżdżały na pas graniczny spoza obszarów chronionych, bez konieczności wycinania nowych dróg – mówi Rafał Kowalczyk.

Ponad 40 proc. obszaru Puszczy Białowieskiej to siedliska bagienne i wilgotne. Szczególnie wiosną jest w Puszczy bardzo mokro. Przy budowie mogą pojawić się komplikacje związane z tym charakterem terenu, ciężki sprzęt będzie grzązł i niszczył środowisko.

Rafał Kowalczyk: – Mamy nadzieję, że inwestycja nie obejmie bagiennych obszarów puszczy, gdyż umieszczenie na nich zapory wymagałoby kosztownych, skomplikowanych inżynieryjnie i głębokich prac ziemnych. I byłoby szczególnie destrukcyjne dla tego unikatowego lasu. Wilgotne środowisko będzie też powodowało, że konserwacje zapory będą musiały być częstsze, co również nie pozostanie bez wpływu na przyrodę.

Mur zaporą dla zwierząt, nie dla ludzi

– Zapora nie rozwiąże kryzysu migracyjnego na granicy. Mamy takie przykłady na świecie. Pięciometrowy mur stanął na granicy USA z Meksykiem, a padają rekordy w liczbie migrantów, którzy go przekraczają. Ludzie za pomocą drabin czy podkopów pokonają takie bariery, a zwierzęta już nie. Dla większości zwierząt granica będzie nieprzekraczalna. Można podejrzewać, że kryzys migracyjny prędzej czy później się zakończy, a mur pozostanie. Mam nadzieję, że kiedyś zostanie rozebrany – tłumaczy Kowalczyk.

Istnieje jednak możliwość, że mur zostanie wręcz przedłużony. W ustawie z 4 listopada 2021 roku nie ma wzmianki o tym, że ma on zabezpieczać jedynie granicę z Białorusią. Mowa o całym odcinku granicznym Polski stanowiącym zewnętrzną granicę UE, zgodnie z kodeksem Schengen. Teoretycznie, na podstawie tego samego aktu prawnego, zapora mogłaby więc powstać również na granicy z Ukrainą oraz Rosją na odcinku Obwodu Kaliningradzkiego.

Nacisk na KE i akcjonariuszy Budimexu

W drugiej połowie stycznia w Hajnówce i Białowieży odbyły się protesty aktywistów i mieszkańców regionu przeciwnych m.in. budowie zapory i dewastacji Puszczy Białowieskiej. Skandowano hasła, pokazywano transparenty: „mury runą”, „chcemy tu mieć las, a nie mur”, „murowane zło”. Przeciwko budowie protestuje Greenpeace Polska. Nauka dla Przyrody, ruch społeczny powstały z inicjatywy naukowców z kilkunastu polskich uniwersytetów i instytutów PAN, opublikowała w tej sprawie list otwarty, skierowany do Komisji Europejskiej. Podpisało się pod nim ponad 700 naukowców reprezentujących instytucje badawcze z całego świata.
Protesty w BiałowieżyFot. Marzena Markowska
Organizacja No Borders Team rozpoczęła kampanię informacyjną wymierzoną w firmy, które zajmują się budową zapory na obszarach cennych przyrodniczo, m.in. w Budimex. Jak wskazano, wśród akcjonariuszy Budimexu znajdują się firmy szczycące się osiągnięciami z zakresu CSR, dbałości o środowisko i odpowiedzialności inwestycyjnej. Głównymi akcjonariuszami są Ferrovial Construction International, Nationale Nederlanden, Aviva OFE Aviva Santander i OFE PZU “Złota Jesień”.

„Firmy wykonawcze z uwagi na to, że są spółkami posiadają swoich akcjonariuszy. Odpowiedzialność za ludzką śmierć oraz tragedie rodzinne i katastrofę ekologiczną będą brali na siebie przede wszystkim oni – właściciele kapitałów spółek. Nie po raz pierwszy okazuje się, że spółki, które tak często zmieniają swoje loga z okazji dnia Ziemi czy miesiąca dumy, współfinansują ludobójcze projekty i przyczyniają się do nieodwracalnej dewastacji cennych ekosystemów przyrodniczych, tu Puszczy Białowieskiej” – czytamy w oświadczeniu No Borders Team na Facebooku.

Do kwestii wpływu budowy zapory na chronione obszary następująco odniosła się Krystyna Jakimik-Jarosz z podlaskiej Straży Granicznej: – Stanowisko Straży Granicznej w tym temacie jest jednoznaczne. Chcemy, by zakres przeprowadzonych prac na terenie Puszczy Białowieskiej odbył się z jak najmniejszą szkodą dla środowiska i zwierząt. Teren Puszczy Białowieskiej jest miejscem, w którym funkcjonariusze Straży Granicznej od dawna pełnią służbę. I zależy nam, aby na tym terenie ingerencja w naturalne środowisko była jak najmniejsza.

Do momentu publikacji tekstu Budimex ani żaden z jego akcjonariuszy u nie odpowiedział na prośbę o komentarz.