Marszałek Witek zawierzyła parlament Matce Boskiej. Tak patrzą na to w jej rodzinnych stronach
– Królowo Polski, wyproś nam, posłom i senatorom, mądrość i odpowiedzialność w podejmowanych decyzjach – modliła się na Jasnej Górze marszałek Sejmu. Szybko wywołała dyskusję w kraju, nie obyło się bez żartów i kpin ze strony opozycji. Ale w Jaworze, skąd pochodzi Elżbieta Witek, niektórzy nawet o tym nie słyszeli. Oto, jak w jej rodzinnych stronach odbierane jest zawierzenie. I ona sama, jako druga osoba w państwie.
- – W tych stronach pani marszałek Witek jest doskonale znana. Zawsze podkreślała związki przede wszystkim z Jaworem, skąd pochodzi. Wydaje mi się, że jej zachowanie zostało potraktowane jako coś normalnego – mówi nam lokalny dziennikarz.
- – Jedną rzecz dobrze powiedziała: żeby tej mądrości u polityków było jak najwięcej. Jak to zrobią, nieważne. Byleby była – zauważa radny związany z PO.
- Zapytaliśmy mieszkańców regionu na Dolnym Śląsku, jak odbierają zawierzenie parlamentu Matce Boskiej przez marszałek Witek, ale też jak to jest mieć u siebie drugą najważniejszą osobę w państwie.
Jawor leży w województwie dolnośląskim, około 20 min drogi od Legnicy. Liczy ok. 23 tys. mieszkańców. Tu Elżbieta Witek się urodziła, tu była nauczycielką, a także dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 2 i Zespołu Szkół Ogólnokształcących. Stąd startowała w wyborach, tu mieszka, tu była też wiceprezeską lokalnego klubu sportowego. I tu rządzi lokalnym PiS.
Od 2020 roku jest szefową w okręgu legnickim. Do jej zadań miało należeć m.in. "uporządkowanie sytuacji w strukturach PiS w kilku powiatach". – Rządzi mocną ręką, jest niekwestionowanym liderem, trzyma w ryzach lokalne struktury PiS – opowiada nam Paweł Jantura, dziennikarz portalu TuLegnica.pl.
Podaje przykład, gdy dwa lata temu w Legnicy działała egzotyczna koalicja PO-PiS, a prezydent był i jest związany z lewicą. A potem wszystko się zmieniło.
– Doszło do porozumienia prezydenta z PiS i teraz są razem w koalicji, bez PO. Konstruktorem tego lokalnego układu politycznego była m.in. pani Elżbieta Witek. Tu, lokalnie, pani marszałek potrafi działać ponad podziałami. Wydaje mi się, że na scenie ogólnokrajowej jest mniej elastyczna. Natomiast przez środowiska liberalne jest odbierana przaśnie – uważa.
– Natomiast, jeśli chodzi o religijność, na pewno marszałek Witek w lokalnym PiS nie jest liderem, w tym zakresie ma mocną konkurencję. Nigdy nie postrzegałem jej jako skrajnej fundamentalistki, choć wątki religijne pojawiają się w jej wypowiedziach – mówi Paweł Jantura.
Witek zawierzyła parlament Matce Bożej
2 lutego, w Święto Matki Boskiej Gromnicznej, marszałek Sejmu odczytała akt zawierzenia Matce Bożej. Na Jasną Górę przybyła z 32. pielgrzymką parlamentarzystów, w grupie był m.in. także senator PiS Jan Maria Jackowski i poseł PO Paweł Poncyljusz.
– Królowo Polski, wyproś nam, posłom i senatorom, mądrość i odpowiedzialność w podejmowanych decyzjach. Czyń wrażliwymi nasze sumienia, byśmy zawsze mieli na względzie dobro wspólne, czyli dobro ogółu i każdego bez wyjątku człowieka, by wszystko, co robimy, stanowiło przejaw poszanowania godności osoby ludzkiej – mówiła Witek.
Część polityków opozycji zareagowała kpiną i żartami.
Czytaj także: Politycy kpią z Witek po zawierzeniu parlamentu Matce Bożej. "Muszę zawierzyć, bo przegrywamy"
Jak akt zawierzenia odebrano w rodzinnych stronach pani marszałek? O akcie zawierzenia w Jaworze
– To chyba zła wiadomość, bo jak zawierzyli elektrownię Turów, to zaraz prąd w górę poszedł – reaguje żartem jeden z rozmówców.
– Wolałabym się nie wypowiadać, nawet anonimowo, bo nie wiem, czy to będą cenzuralne słowa – śmieje się inna z mieszkanek, ale nie daje się namówić na rozwinięcie wątku. Kilka osób w ogóle odmówiło komentarza w tej sprawie.
– To chyba żadna sensacja, specjalnie mnie to nie szokuje. Znając działalność pani poseł nie tylko w kraju, ale obserwując ją lokalnie od wielu lat, to nie robi to na mnie wielkiego wrażenia. Myślę, że na nikim wielkiego szoku to nie wywrze – zakłada jednak Paweł Jantura.
Niektórzy w Jaworze nawet o tym nie słyszeli. – Pierwsze słyszę. Jakoś nie odbiło się to echem – mówi jeden z mieszkańców. Zwraca uwagę, że większym echem odbiła się reasumpcja głosowania w Sejmie latem ubiegłego roku, wtedy bardzo marszałek Witek krytykowano.
O zawierzeniu nie słyszeli też przynajmniej niektórzy radni. Czytam im fragment aktu. – Niektórym posłom brakuje tej mądrości i dbałości o interesy nas, Polaków. Dlatego pozytywnie odbieram te słowa – reaguje Roman Zawada, radny PiS z Jawora.
– Jedną rzecz dobrze powiedziała: żeby tej mądrości u polityków było jak najwięcej. Jak to zrobią, nieważne. Byleby była – zauważa radny związany z PO, Michał Bandar.
"To jest coś normalnego"
Zbigniew Jakubowski, wydawca portalu e-legnickie.pl, mówi, że żadne sygnały na temat zawierzenia parlamentu Matce Boskiej – ani pozytywne, ani negatywne, ani do redakcji, ani do niego – nie dotarły.
– W tych stronach pani marszałek Witek jest doskonale znana. Zawsze podkreślała związki przede wszystkim z Jaworem, skąd pochodzi. Wydaje mi się, że jej zachowanie zostało potraktowane jako coś normalnego. Tak naprawdę jesteśmy społeczeństwem wierzącym. Niektórzy nie muszą chodzić do kościoła, żeby się codziennie modlić. Dla mnie to nie jest żadna sensacja – mówi w rozmowie z naTemat.
Czy marszałek Witek jest osobą bardzo religijną? – Na pewno się z tym nie afiszuje. Jest to dla niej coś normalnego – odpowiada.
W pielgrzymce parlamentarzystów na Jasną Górę pierwszy raz – jako marszałek Sejmu – wzięła udział w 2020 roku. – To jest dla mnie wyjątkowy dzień dzisiaj, wyjątkowa okoliczność dlatego, że my, jako parlamentarzyści i ja, jako marszałek Sejmu, czuję na sobie olbrzymią odpowiedzialność za sprawy, które podejmujemy każdego dnia, bo to jest służba w interesie Ojczyzny i w interesie narodu – mówiła wtedy.
– Przybyliśmy do Matki Bożej, żeby podziękować za wszystkie dary i łaski, ale z pewnością też po to, żeby zawierzyć jej te najtrudniejsze sprawy naszej ojczyzny, licząc, że ona będzie najlepiej wiedziała, co z nimi zrobić – mówiła także dwa lata temu.A bardzo często są tak trudne sprawy, że samemu człowiek nie dałby rady. W związku z tym przychodzimy tutaj do Matki Boskiej do Częstochowy na Jasną Górę prosić, żeby zechciała nam każdego dnia pomagać w podejmowaniu dobrych decyzji. Czytaj więcej
Burmistrz jest z PO
W Jaworze marszałek Witek bywa bardzo często. Politycznie musi być jej ciężko, bo jej rodzinnym miastem od 2014 roku rządzi burmistrz związany z PO. Pod koniec stycznia było o nim głośno, gdyż Emilian Bera usłyszał prokuratorskie zarzuty dotyczące naruszenia praw pracowniczych oraz żądania wręczenia korzyści majątkowych. Wydał w tej sprawie oświadczenie, uważa, że to zemsta ze strony zwolnionych wcześniej osób i atak polityczny.
"Słusznie. Zwłaszcza że Ela Witek — przezachwycona i bardzo nam wdzięczna i J. też" – miał zareagować na to Morawiecki.
Co Witek zrobiła dla Jawora
– Z pewnością budziła nadzieję. Dla mnie zawsze to będzie krajanka, która zaszła bardzo wysoko. Trzeba to zauważyć i pogratulować. To także osoba, na którą liczę, że pomoże miastu. Z mojej oceny wynika, że jej akcje powoli zaczynają spadać. Że ta teflonowość, która była do tej pory, już się trochę skruszyła. Że ci, którzy kiedyś w różnych sytuacjach reagowali: "A, palnęła coś" i puszczali jej słowa mimo uszu, dziś inaczej zaczynają je odbierać i patrzeć krytyczniej – mówi naTemat Michał Bander, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Jaworze.
Najbardziej, według niego, widać to w grupie osób niezdecydowanych: – Ich bezstronność przechyla się na stronę krytyki. Na przykład za Polski Ład. I drożyznę. To, co dzieje się w kraju, przekłada się w Jaworze podobnie.
Co marszałek zrobiła dla swojego miasta? – Na pewno sumiennie składa wiązanki z okazji ważnych uroczystości. Często bywa na wsi z wizytą u strażaków. Moim zdaniem oczekiwania są znacznie poważniejsze. Jak już się ma takiego oficjela w Warszawie, to naprawdę można wiele. U nas z tym jest bardzo krucho. Takie stanowisko piastuje się raz na sto lat – mówi radny PO.
Wiadomo, że burmistrz Jawora nie jest ulubieńcem – delikatnie mówiąc – pani marszałek, ale przecież tu chodzi o nasze miasto. Ludzie to widzą. Nawet w powiecie jaworskim, gdzie rządzi PIS szału nie ma i pomysłu na jego rozwój też.
Co Witek robi lokalnie
Michał Bander opowiada o środkach z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. – W tym podziale Jawor, jako ważne centrum powiatu, jest wyraźnie marginalizowane. Tam, gdzie jest wójt z PiS, spadają prawdziwe kokosy. Nawet po 17 milionów za jednym rozdaniem! Pytanie, czy jest to uczciwe? Przecież rządy się zmieniają, marszałkiem się bywa, a miasto trwa na wieki – ocenia.
– Na tę funkcję, którą sprawuje, to uważam, że pożytek z niej dla gminy jest znikomy. Jak pani zapyta ludzi w okręgach innych polityków, to bez względu na opcję polityczną, bez mrugnięcia okiem wskażą, co zawdzięczają swojemu posłowi. A jakby pani przyjechała do Jawora i popytała ludzi u nas, to dostanie wachlarz odpowiedzi: może to, może tamto. Pani Witek nie zbudowała sobie w Jaworze takiego pomnika, o którym mieszkańcy by powiedzieli: "Można ją lubić lub nie, ale to zrobiła. Dzięki niej to zostało zrobione." – mówi radny.
– Mieszkańcy widzą, że jej stanowisko nie ma przełożenia. Czy była zwykłą posłanką, czy jest marszałkiem, jest tak samo – uważa.
Pytam zatem innych.
– Jest aktywna lokalnie, jeżeli jej czas pozwala. Wiadomo, że druga osoba w państwie jest bardziej związana ze stolicą, ale jeśli np. ma wolny weekend i pojawi się tutaj, to nie ma dla niej problemu, żeby przyjęła zaproszenie na jakąś uroczystość. Abstrahując od przekonań politycznych, uważam, że w rozmowie jest przesympatyczna – twierdzi Zbigniew Jakubowski.
Wspomina o imprezach, na których gości marszałek Witek – o dożynkach, o Święcie Miodu i Wina, Święcie Chleba i Piernika i innych. Z tym wielu kojarzy ją tu najbardziej.
– W Jaworze burmistrz jest związany z PO. Ona była zapraszana na Święto Chleba i Piernika, ale nigdy nie pojawiała się na obchodach oficjalnych, nie była na scenie, nie siedziała w pierwszym rzędzie. Ale potem łatwo było ją spotkać, jak chodziła między straganami, rozmawiała z ludźmi – opowiada dziennikarz.
Można zapytać, jak to w ogóle jest mieć w swoim regionie drugą najważniejszą osobę w państwie? – Dla jaworzan jest to ważne, myślę, że są z tego dumni. Ale to nie jest tak, że Jawor jakoś szczególnie akcentuje, że stąd pochodzi pani marszałek, co mnie nieraz dziwi. Myślę, że wynika to z tego, że pani Witek nie uchodzi za celebrytkę. Jest skromna, jak przyjeżdża, to nie robi wokół tego szumu. Proszę mi wierzyć, znam panią marszałek od wielu lat, naprawdę jest bardzo skromną osobą – podkreśla szef portalu.
"Aktywnie działa społecznie"
Zdania na temat dumy na pewno są tu jednak podzielone. Wrocławska "Wyborcza" już badała takie emocje w Jaworze i doszła do wniosku, że w rodzinnym mieście Elżbiety Witek wstydzą się za panią marszałek.
Czy są jakieś sztandarowe przykłady? – Optowała za drogą S3, przyczyniła się do zakończenia budowy S3 do granicy państwa. Popiera różne społeczne inicjatywy, interesowała się poszerzeniem autostrady A4, która jest zatłoczona, zabiegała o to – odpowiada.
A konkretne, lokalne inwestycje, które wspierała? – Nie kojarzę. Pani marszałek jest kojarzona bardziej z polityką małych inwestycji, typu wóz strażacki – mówi Paweł Janura.