Morawiecki twierdzi, że wycofano skargę z TSUE ws. Turowa. Czesi zaprzeczają

Adam Nowiński
W piątek rano na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że Polska przelała Czechom odszkodowanie za Turów, a ci wycofali skargę z TSUE. Innego zdania jest strona czeska, która zdementowała jakoby miała dostać pieniądze i wycofać skargę.
Mateusz Morawiecki twierdzi, że Czesi wycofali skargę z TSUE ws. Turowa. Ci jednak zaprzeczają. Fot. Piotr Molecki/East News

Przelew z Polski za Turów nie dotarł

– Przekazaliśmy stronie czeskiej odpowiednie środki; w ślad za tym Republika Czeska wycofała swoją skargę do instytucji europejskich ws. Turowa i to kończy całkowicie sprawę — poinformował na piątkowej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki.

Sęk w tym, że Czesi nie dostali pieniędzy, więc nie wycofali także skargi z TSUE, o czym poinformowało niedługo potem Ministerstwo Środowiska Czech.


"Ministerstwo Środowiska potwierdziło, że nie otrzymało jeszcze 45 mln euro do wysłania przez Polskę za szkody spowodowane górnictwem w kopalni Turów" – podała czeska telewizja CTK za szefową czeskiego resortu środowiska Anną Hubackovą.

Co ciekawe, część pieniędzy dla Czechów została zaksięgowana już w czwartek. Chodzi o 10 mln euro, które kraju libereckiemu miała przelać Polska Grupa Energetyczna. Potwierdził to w piątek rzecznik kraju libereckiego Filip Trdla. Pieniądze mają trafić do Funduszu Małych Projektów, który będzie finansował lokalne projekty związane z ochroną środowiska.

W końcu po południu w mediach społecznościowych pojawił się komunikat PAP. Rzecznik rządu Czech potwierdził w nim polskiej agencji informacyjnej, że do kancelarii TSUE wysłano żądanie wycofania skargi ws. kopalni Turów. Tym samym na konto naszego południowego sąsiada dotarły miliony euro, które Polska musiała zapłacić za funkcjonowanie kopalni Turów.
Czytaj także: Dopiero teraz Czesi potwierdzili, że dotarły pieniądze za Turów. Wycofano skargę z TSUE

Umowa Polski z Czechami ws. Turowa

Przypomnijmy, że Polska w umowie z Czechami zobowiązała się między innymi dobudować barierę podziemną, która uniemożliwi odpływ wód podziemnych z terytorium Czech, budowę wału ziemnego chroniącego przed zanieczyszczeniem powietrza i pyłami, a do czasu zakończenia wydobycia w Turowie monitorować sytuację dot. emisji zanieczyszczeń i ochrony środowiska w tym regionie przez okres 5 lat.

– Za nami długie miesiące trudnych negocjacji, ale zakończyły się one sukcesem. Podpisanie tej umowy jest dla nas fundamentalne ze strategicznego punktu widzenia, bo kończy okres zamrożenia bardzo dobrych relacji polsko-czeskich. Dzisiaj otwieramy nowy rozdział w bardzo dobrych nastrojach optymistycznie patrząc w przyszłość – mówił w czwartek w Pradze Mateusz Morawiecki.

Kopalnia Turów i elektrownia Turów będą działały i dostarczały energię elektryczną dla Dolnego Śląska – dodał polski premier.

Podpisane porozumienie zostało opatrzone klauzulą, w której stwierdzono, że jeśli uzgodnione inwestycje nie będą się sprawdzały, to kopalnia w Turowie przerwie wydobycie. Ponadto Polska ma zapłacić Czechom 45 mln euro rekompensat, z czego 10 mln euro przekaże wspomniana grupa PGE.

Kara UE cały czas jest naliczana

Przypomnijmy, że 20 września ubiegłego roku Trybunał Sprawiedliwości UE nałożył na Polskę karę – 500 tys. euro na rzecz Komisji Europejskiej za każdy dzień zwłoki w zastosowaniu się do nałożonego na nasz kraj środka tymczasowego w postaci nakazu wstrzymania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.

Obecnie kwota ta wynosi ponad 68 milionów euro. Podpisane porozumienie z Czechami oznacza wycofanie skargi do TSUE i zatrzymanie naliczania kary. To, co już jest na liczniku musi być przez Polskę uregulowane.
Czytaj także: Rzecznik generalny TSUE: Polska naruszyła prawo UE ws. Turowa

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut