Citizen Lab sprawdził telefon Hołowni. Jest na nim "kilka innych interesujących rzeczy"

Natalia Kamińska
Szymon Hołownia poprosił kanadyjską organizacją Citizen Lab, aby jej eksperci sprawdzili jego telefon pod kątem szpiegowania Pegasusem. Nie znaleźli oni na to dowodów, jednak na urządzeniu jest kilka innych interesujących rzeczy, które chcieliby sprawdzić.
Telefon Szymona Hołowni został przebadany przez ekspertów Citizen Lab. Fot. Marek M Berezowski/REPORTER
Lider Polski 2050 rozmawiał na ten temat z portalem Gazeta.pl. – Zwróciłem się do ekspertów z Citizen Lab z prośbą o sprawdzenie telefonu. Uzyskałem odpowiedź, że na ich możliwości sprawdzenia nie znajdują żadnych śladów instalacji Pegasusa – poinformował, ale jak dodał, dostrzegli jednak "kilka innych interesujących rzeczy".

Hołownia: jest wiele narzędzi do szpiegowania telefonów

Lider Polski 2050 przypomniał także, że Pegasus to jedno z wielu narzędzi służących do inwigilacji telefonów. – Na rynku jest co najmniej kilka, jeśli nie więcej, programów czy mechanizmów, które pozwalają robić to samo tylko się nie nazywają Pegasus – wskazał Szymon Hołownia.


Do tej pory wiemy o zaledwie pięciu przypadkach użycia programu Pegasus do inwigilacji osób publicznych w Polsce.

W naTemat.pl informowaliśmy jednak, że Marek Suski, członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych przyznał w tonie, jakby to było coś normalnego – że podsłuchiwanych za pomocą oprogramowania Pegasus rocznie było kilkaset osób.

Co więcej, zdaniem polityka PiS sejmowa komisja ds. Pegasusa nie powstanie. – Mówienie o jakiejś masowej inwigilacji to jest wymysł z księżyca. Bo to były niewielkie ilości, nie przekraczające kilkuset osób w ciągu roku, a nie milionów – podkreślał niedawno poseł partii rządzącej na sali sejmowej.

Afera z Pegasusem coraz poważniejsza

Dodajmy, że także przedstawiciele NIK przedstawili informacje ws. podsłuchów Pegasusem . Od 23 marca 2020 roku do 23 stycznia 2022 roku odnotowano 7300 ataków na 545 urządzeń mobilnych. Kierownik biura bezpieczeństwa Grzegorz Marczak podejrzewa, że zainfekowane były 3 urządzenia należące do osób z najbliższego otoczenia Mariana Banasia.

Czytaj też: Czarne chmury nad PiS. Raport NIK to dopiero początek kłopotów partii Kaczyńskiego

Chodzi nie tylko o dyrektorów i kontrolerów Izby, ale też syna Mariana Banasia, Jakuba. Miały być dwa nasilenia ataków. Chodziło o moment, gdy Izba ogłosiła, że zamierza skontrolować wybory kopertowe i gdy kończyła głośną kontrolę w Funduszu Sprawiedliwości.
Czytaj także: Czarne chmury nad PiS. Raport NIK to dopiero początek kłopotów partii Kaczyńskiego

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut