"Dziecko mi umiera". Rzeźniczak zabrał głos na temat zdrowia synka i swoich zarobków
Oliwier, syn Jakuba Rzeźniczaka ze związku z Magdaleną Stępień, choruje na rzadki nowotwór wątroby. Zbiórka internetowa, którą uruchomiła modelka, osiągnęła cel w siedem godzin. Ostatecznie internauci przekazali ponad 450 tysięcy złotych. Na piłkarza wylała się krytyka, ale i hejt, że mimo wysokich zarobków nie pomaga rodzinie. Teraz postanowił wypowiedzieć się w sprawie.
Czytaj także: Syn Jakuba Rzeźniczaka potrzebuje kosztownego leczenia. Wiemy, ile zarabia piłkarz
Rzeźniczak i Stępień rozstali się tuż przed narodzinami Oliwiera. U chłopca wykryto 12-centymetrowy guz na wątrobie. Dziecko ma być leczone w klinice w Izraelu, gdyż w Polsce daje mu się zaledwie 2 proc. na przeżycie.
Wielu internautów zaczęło atakować Jakuba Rzeźniczaka, wypominając piłkarzowi wysokie zarobki oraz brak zaangażowania w walce o życie chłopca. Piłkarz do tej pory ignorował medialne doniesienia na swój temat. Zablokował możliwość komentowania swoich zdjęć na Instagramie. Teraz jednak szykuje się, by poruszyć publicznie trudny temat.
Może cię zainteresować: Kuba Rzeźniczak: od kultowego zawodnika Legii do znienawidzonego Casanovy z Pudelka
– Zbieram się, żeby się oficjalnie wypowiedzieć na ten temat. To nie jest prosta sytuacja dla nikogo. Szczególnie dla mnie, kiedy dziecko mi umiera, a ja muszę zajmować się takimi rzeczami – powiedział Jakub Rzeźniczak w rozmowie z Interią.
Jak sugerowały media, Rzeźniczak nie kontaktuje się z lekarzami i wręcz nie interesuje się zdrowiem syna. Z wypowiedzi zawodnika Wisły Płock wynika jednak coś zgoła przeciwnego. Opowiedział o tym, jak wygląda sprawa z leczeniem syna.
Zobacz też: Jakub Rzeźniczak i jego dzieci. Byłe partnerki zapoznały przyrodnie rodzeństwo bez udziału tatusia
– Zareagował na pierwszą chemię, którą dostał. Przed meczem w Radomiu rozmawiałem z lekarzem. Guz się zmniejsza i rokowania są troszeczkę lepsze niż były na początku, więc jesteśmy dobrej myśli – relacjonuje.
– Wolałbym w tej chwili skupić się na ratowaniu dziecka, a nie na kopaniu się z jakimiś ludźmi z internetu. Dlatego w tej chwili nie chcę niczego komentować. Może kiedyś jakoś zareaguję. Może wydam oświadczenie, udzielę wywiadu, pójdę do prawnika? – ocenia.
Jednocześnie Rzeźniczak opowiedział o swoich zarobkach. Piłkarz twierdzi, że kosmiczne sumy, jakie pojawiają się w mediach, nie mają pokrycia w rzeczywistości.
– Naprawdę nie wiem i nie chcę sobie zaprzątać głowy bzdurami. Bo jak inaczej nazwać pokazywane przez obcych mi ludzi jakichś tabelek, według których zarabiam 11 tys. tygodniowo, a nasz pomocnik Jorginho 1,5 mln za sezon? Żaden z nas nie ma takich pieniędzy. Teraz jednak najważniejszy jest Oliwier. Na szczęście w Centrum Zdrowia Dziecka jest pod bardzo dobrą opieką – podsumowuje Jakub Rzeźniczak.