Pierwsza ofiara "Oszusta z Tindera" została wrobiona 12 lat temu. "Boże, ale jestem idiotką"

Ola Gersz
Kobieta, która 12 lat temu pracowała razem z Simonem Levievem, bohaterem "Oszusta z Tindera", opowiedziała swoją historię w podcaście "The Making of a Swindler". Okazuje się, że Courtney Simmons Miller spędziła przez mężczyznę trzy tygodnie w areszcie i przez kilka lat miała problemy z prawem. Dziś nazywa siebie "pacjentką zero" Levieva.
"Oszust z Tindera" to wielki hit Netflixa Fot. Kadr z "Oszusta z Tindera" / Netflix
"Oszust z Tindera" to film dokumentalny Netflixa, który od czasu swojej premiery jest numerem 1 na liście Top 10 w Polsce. Dokument opowiada historię Simona Levieva (prawdziwe imię i nazwisko to Shimon Hayut), który podawał się za bogatego potentata diamentów i wyłudził od randkujących z nim kobiet nawet 10 milionow dolarów. O oszuście opowiedziały trzy jego byłe partnerki: Cecilie Fjelljøy, Pernilla Sjoholm i Ayleen Charlotte.
"Wszystkim randkującym polecam z czujnością przyjrzeć się metodom Simona i wsłuchać w jego słowa. Takich frajerów jest na pęczki i często działają bardzo podobnie. Wierzę, że im więcej ofiar znajdzie w sobie siłę i odwagę, by opowiedzieć o swoich doświadczeniach, tym więcej osób będzie mogło wyuczyć się mechanizmów obronnych" – pisała w recenzji w naTemat Alicja Cembrowska.

Dawna ofiara "Oszusta z Tindera" zabiera głos

Tymczasem w drugim odcinku oficjalnego podcastu "The Making of a Swindler", który towarzyszy dokumentowi Netflixa, gościnią była Courtney Simmons Miller, właścicielka salonu kosmetycznego i dawna przyjaciółka Simona Levieva. 12 lat temu kobieta pracowała z Levievem w galerii handlowej w Izraelu.


– Pracował ze mną w Dead Sea Store w dziale przedłużania włosów. To była niezła zabawa, a praca z nim była przyjemnością. Byliśmy dobrymi kumplami, spędzaliśmy razem dużo czasu. Zawsze miał dobre pomysły. Marzył o wielkich rzeczach. Nikt nie brał go na poważnie, bo chodził z głową w chmurach. Był bardzo sympatycznym człowiekiem. Pamiętam, jak mówił mi, że wcześniej nie spotkał nikogo takiego jak ja, że mnie uwielbia, że jestem jego najlepszą przyjaciółką. Prawdopodobnie byłam jego pierwszą ofiarą, pacjentką zero – mówi kobieta w podcaście. Pewnego dnia Leviev powiedział Miller, że planuje zostać pilotem. Wyjechał wtedy na Cypr i po pół roku wrócił do Izraela. Zadzwonił wtedy do dawnej koleżanki ze słowami: "Courtney, jestem właśnie na lotnisku w Izraelu. Mój ojciec jest właścicielem linii lotniczej". – Ok, dziwne, dlaczego w takim razie pracowałeś ze mną w sklepie? – zapytała go kobieta, na co mężczyzna odpowiedział, że jego ojciec chciał, aby "poznał wartość pieniądza".

– To miało sens. Powiedział, że chce wrócić na Cypr i otworzyć tam firmę. Zaproponował mi, żebym została jego prywatną asystentką, bo ufa mi jak nikomu innemu. Powiedział że zapłaci mi, ile będę chciała, bo jestem jego przyjaciółką. Byłam podekscytowana i od razu się zgodziłam. Ufałam mu – wspomina Courtney Simmons Miller.

Kobieta opowiada w podcaście "The Making of a Swindler", że rzuciła pracę i wyjechała na Cypr. Jeszcze przed wyjazdem Leviev (który nie miał prawa jazdy) zadzwonił do niej i poprosił, aby wynajęła luksusowe BMW, którym będzie mogła jeździć na spotkania biznesowe. – Zapytałam go, jak mam za to zapłacić, skoro nie mam żadnych pieniędzy. Powiedział, że poda numery swojej karty. Zgodziłam się – opowiada Miller.

W wypożyczalni asystentka Levieva pokazała dokument ze swoim zdjęciem i podała numer karty, który przekazał jej kolega. Miller udało się wypożyczyć samochód, dlatego jeszcze wtedy niczego nie podejrzewała. Kilka tygodni później zadzwonił jednak do niej pracownik wypożyczalni samochodów. – Powiedział, że muszę wrócić do salonu i podpisać więcej dokumentów. Powiedziałam o tym Simonowi i pojechał ze mną – mówi gościni podcastu o "Oszuście z Tindera".

Na miejscu dowiedzieli się, że jej problem z płatnością i muszą pojechać na komendę policji. – (Simon) powiedział mi: "Nie martw się, to musi być jakiś wielki błąd, rozwiążemy to". Kiedy dojechaliśmy na posterunek, zapytał mnie, czy mogę potrzymać jego portfel. Gdy weszliśmy do pokoju przesłuchań, zrozumiałam, że to dzieje się na serio. Policjant chciał, żeby powiedziała prawdę i powiedział, że karta jest kradziona. Pytał, skąd ją mam. Wypierałam się i mówiłam, że to niemożliwe – wspomina Miller.

Jak relacjonuje kobieta, Simon Leviev twierdził, że to pomyłka i polecił policjantom, aby porozmawiali z jego prawnikiem. Pocieszał Miller, że wszystko szybko się wyjaśni. Ta zapomniała jednak, że miała przy sobie portfel mężczyzny. – Jeśli zostalibyśmy oficjalnie aresztowani, miałabym przy sobie kradzione karty. Szargały mną różne emocje: panika, złość i rozbawienie. Boże, ale jestem idiotką – opowiadała w "The Making of a Swindler".

Następnego ranka Miller i Leviev poszli do sądu. Kobieta zapytała swojego pracodawcę, czy celowo dał jej swój portfel. Ten zaprzeczył i był oburzony pytaniem. – Nigdy w życiu nie doprowadziłbym do takiej sytuacji – miał powiedzieć. Oboje spędzili w areszcie trzy tygodnie. Po tym czasie zostali zwolnieni, ale musieli meldować się na posterunku policji dwa razy w tygodniu. – To trwało około 3 lata. Cały czas myślałam, że pójdę do więzienia. To był bardzo drogi proces, miałam dobrego prawnika. To było okropne. Simon dalej mówił to samo: wszystko się ułoży i prześle mi pieniądze na prawnika. Powiedziałam wtedy, żeby nigdy więcej do mnie nie dzwonił i tak się właśnie stało – zakończyła swoją historię w podcaście Courtney Simmons Miller.

Przypomnijmy, że Leviev nie poniósł żadnych konsekwencji prawnych za oszukanie licznych kobiet. W 2019 roku został skazany na 15 miesięcy więzienia za przestępstwa (kradzież i oszustwo) popełnione w Izraelu. Po 5 miesiącach wyszedł jednak na wolność za dobre sprawowanie. Obecnie wiedzie luksusowe życie w Izraelu z nową partnerką.
Czytaj także: Co robi dzisiaj "Oszust z Tindera"? Oszukał kobiety na 10 milionów, ale nadal żyje jak król

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut