Bracia walczyli ze sobą o medal w Pekinie. Złoto i brąz dla Norwegii w biathlonowym sprincie

redakcja naTemat
Johannes Boe wywalczył złoty medal, a jego starszy brat Tarjei Boe brązowy w biathlonowym sprincie olimpijskim w Pekinie. Wspaniałych norweskich braci przedzielił Francuz Quentin Fillon Maillet, który po raz drugi stanął na podium podczas olimpijskich zmagań. Jedyny Polak na trasie, Grzegorz Guzik, zajął tym razem 48. miejsce i zapewnił sobie start w biegu pościgowym.
Johannes Boe wywalczył złoto w sprincie, brązowy medal dla jego brata Tarjei Boe Fot. JEWEL SAMAD/AFP/East News
Trzecia biathlonowa potyczka na igrzyskach w Pekinie to rywalizacja w sprincie, w którym mieliśmy jednego Polaka – Grzegorza Guzika – i okazję, by obserwować kapitalną walkę o medale. Po tym, co widzieliśmy w rywalizacji na trasie biegu indywidualnego, zanosiło się na wielkie emocje. A nasz rodzynek na starcie trafił do elity, startował między Johannesem Boe, a Quentinem Fillon Mailletem, czyli dwoma wielkimi faworytami.

Pierwszym liderem został Rosjanin Maksim Cwetkow, który zaliczył pierwsze strzelanie bez błędów i biegł bardzo dobrze. Jego rodak i zarazem faworyt Aleksander Łoginow miał pecha, bo na strzelnicy zaczęło mocno wiać i na dzień dobry zaliczył dwa pudła. A to oznaczało, że może zapomnieć o medalu. Tak samo jak Quentin Fillon Maillet, który raz chybił celu i miał 33 sekundy straty do lidera.


A tym został po pierwszej wizycie na strzelnicy Johannes Boe, który rozpoczął bieg bardzo mocno, do tego strzelał kapitalnie i znalazł się na czele. Dobrze poszło też Polakowi, pewna ręka na strzelnicy i 17. miejsce po bezbłędnym strzelaniu to był naprawdę znakomity wynik. Rywalizacja nabierała rumieńców, a kandydatów do medali było przynajmniej dwudziestu.

Do walki o medale włączyli się Szwed Martin Ponsiluoma, Norweg Tarjei Boe, Ukrainiec Dmytro Pidruszny oraz Niemiec Benedikt Doll. Wszyscy mocno rozpoczęli bieg, wszyscy zaliczyli świetne strzelanie na początek i zanosiło się na to, że podzielą między sobą łupy w biegu sprinterskim. Tymczasem nasz Grzegorz Guzik zameldował się na drugim strzelaniu i tym razem raz spudłował.

A na mecie pojawił się wielki faworyt Johannes Boe, który wyprzedził Quentina Fillon Mailleta o ponad 25 sekund. Walka nabierała rumieńców, swojego brata ścigał Tarjei Boe, który raz chybił na strzelnicy i na metę wpadł z trzecim czasem. Dwóch braci z medalem? To mogło się wydarzyć, ale trzeba było poczekać na innych zawodników, którzy mocno pracowali na trasie.

Grzegorz Guzik wpadł na metę z czternastym czasem, ale szybko spadał w klasyfikacji biegu, by zakończyć go na 48. miejscu . Polak dał z siebie wszystko i zapewnił sobie udział w biegu pościgowym, co trzeba uznać za bardzo dobry wynik. Tymczasem z walko o medale odpadali kolejno Martin Ponsiluoma, Dmytro Pidruszny i Benedikt Doll, którzy końcówkę biegli ostatkiem sił. Nie dał rady Anton Smolski, bohater biegu indywidualnego z Białorusi.

I w ten sposób dwaj wspaniali bracia Boe zakończyli zmagania w sprincie na podium. Johannes zgarnął drugie złoto w Pekinie, a na koncie ma jeszcze brąz w biegu indywidualnym. Tarjei do złota w sztafecie mieszanej dorzucił brązowym medal w sprincie. A między nimi uplasował się Quentin Fillon Maillet, który zdobył swój trzeci medal olimpijski. Do złota w biegu indywidualnym i srebra w sztafecie dołożył kolejny srebrny medal.

Czytaj także: Kolejny bardzo dobry bieg Moniki Hojnisz. Piękna walka w sprincie i złoto dla Norwegii

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut