Kapitalny bieg Polki i miejsce w czołówce. Zapaść faworytki, norweskie żniwa medalowe trwają

redakcja naTemat
Monika Hojnisz-Staręga zajęła dziewiąte miejsce w biathlonowym biegu pościgowym kobiet i trzeba jej start uznać za bardzo udany, bo awansowała o siedem lokat i wskoczyła do czołówki. Wygrała królowa biathlonu, Norweżka Marte Olsbu Røiseland, która zdobyła trzeci złoty medal w Pekinie. Srebro dla Szwecji, a brąz również dla Norwegii. W rywalizacji mężczyzn wygrał Quentin Fillon Maillet, Norwegia ze srebrem.
Monika Hojnisz-Staręga zajęła dziewiąte miejsce w biegu pościgowym kobiet Fot. ZHX/Xinhua News/East News
Monika Hojnisz-Staręga do biegu pościgowego ruszała z 16. pozycji, czyli miejsca które zagwarantował jej dobry występ w sprincie. Polka ścigała czołówkę i miała szansę wskoczyć do dziesiątki. Warunkiem było dobre strzelanie, ale nasza jedynaczka w biegu miała problemy już na pierwszej wizycie na strzelnicy. Dwa pudła oznaczały, że spadła na 26. miejsce i musiała odrabiać straty.

Nie załamała się, nie poddała, ale biegła kapitalnie i kolejne trzy wizyty na strzelnicy kończyła bez choćby jednego błędu. Dzięki temu krok po kroku wspinała się w klasyfikacji, by zakończyć bieg na kapitalnym dziewiątym miejscu. Gdyby nie problemy na początku i dwa pudła, mogła zbliżyć się do trójki i spróbować walki o medal. Tym razem się nie udało, ale Polka zaliczyła najlepszy występ w historii igrzysk.


Tymczasem wygrała w kapitalnym stylu Marte Olsbu Røiseland, norweska królowa biathlonu, która zaliczyła tylko jedno pudło i biegła wprost fantastycznie. W Pekinie Norweżka zdobyła w niedzielę swoje trzecie złoto, a na koncie ma jeszcze medal brązowy w biegu indywidualnym. Wygrywała na trasie w Zhangjiakou sprint, sztafetę mieszaną i teraz bieg pościgowy. A pozostał jeszcze bieg masowy.

Srebrny medal, mimo problemów na strzelnicy, wyszarpała Szwedka Elvira Oeberg. A brąz przypadł Norwegii, choć nie tej biegaczce, która biegła po trzecie miejsce. Wywalczyła go Tiril Eckhoff, która awansowała na podium z miejsca siódmego. A biegnąca po medal Ingrid Tandrevold przeżyła na trasie dramat. Ostatnie metry pokonała siłą woli, zajęła 14. miejsce i bez energii padła w śnieg na mecie. Zapaść kosztowała ją medal olimpijski.

W bieg pościgowym panów mieliśmy nie mniejsze emocje, a wszystko rozstrzygnęło się na strzelnicy, gdzie kapryśna pogoda rozdała karty. Na półmetku pewnie prowadził Johannes Boe, ale Norweg zaliczył siedem pudeł i dobiegł do mety dopiero piąty. Wygrał Francuz Quentin Fillon Maillet, który wyprzedził Tarjeia Boe i Rosjanina Edwarda Łatypowa. Grzegorz Guzik zanotował osiem pudeł i był 54.

Czytaj także: Bracia walczyli ze sobą o medal w Pekinie. Złoto i brąz dla Norwegii w biathlonowym sprincie

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut