Kuriozalny efekt wichury. Wsiedli w samolot do Warszawy, wylądowali... na Węgrzech

Agnieszka Miastowska
Silny wiatr w Polsce daje się we znaki szczególnie od ubiegłej nocy. Orkan Dudley doprowadził do wielu zniszczeń i wypadków, ma na koncie nawet dwie ofiary śmiertelne. Pokrzyżował także plany podróżnym. Czwartkowe rejsy LOT z Krakowa i z Bydgoszczy do Warszawy z powodu szalejącego nad Polską wiatru musiały zostać przekierowane aż na Węgrzech. Zamiast w stolicy pasażerowie wysiedli w Budapeszcie.
Samolot miał wylądować w Warszawie, wylądował w Budapeszcie. Skutki wichury Fot. East News/Tomasz Jastrzebowski

Lot do Warszawy wylądował w Budapeszcie

Od wczorajszego wieczoru nad Polską szaleją silne wichury z opadami deszczu i śniegu. Orkan Dudley doprowadził do wielu niebezpiecznych wypadków i zniszczeń.
Prędkość wiatru ubiegłej nocy dochodziła do 120 km/h, zaowocowało to przewróconymi autami ciężarowymi, zerwanymi dachami, samochodami przygniecionymi przez drzewa, zburzonymi domami i ewakuacją wielu osób. Są także śmiertelne ofiary niszczycielskiego żywiołu, na razie wiadomo o trzech osobach - 70-letnim mężczyźnie przygniecionym przez drzewo w czasie prowadzenia auta w Międzyrzeczu i dwóch osobach zmarłych w wyniku przewrócenia dźwigu na budowie w Krakowie. Silny wiatr nie pozostał też bez wpływu na rozkład lotów, a przekonali się o tym pasażerowie podróżujący linią LOT rejsami z Krakowa i z Bydgoszczy do Warszawy. Wiatr był na tyle silny, że została podjęta decyzja o jak najszybszym lądowaniu na pierwszym bezpiecznym lotnisku, a takowe znajdowało się właśnie na Węgrzech. Pasażerowie LOT-u zamiast w stolicy Polski, znaleźli się więc w Budapeszcie.


"Samolot z Krakowa miał lecieć do Warszawy. Doleciał do Skarżyska Kamiennej, zrobił kilka kółek i zawrócił... do Budapesztu" – informuje na swoim Twitterze dziennikarz RMF 24 Krzysztof Berenda. Samolot po zatankowaniu paliwa wyruszył już z powrotem do Warszawy. Kolejnym lotem, który musiał lądować na Węgrzech był rejs LOT-u z Bydgoszczy do Warszawy.

Orkan szaleje do soboty

Najsilniejszy wiatr prognozowany był z nocy 16 na 17 lutego, jednak cały dzień 17 lutego możemy spodziewać się silnej wichury. IMGW alarmuje, by sprawdzać pogodowe mapki i stosować się do alertu RCB. Mimo że wiatr nie ma już osiągać wartości 120 km/h nie oznacza, że na dworze jest bezpiecznie. Wietrzna pogoda będzie towarzyszyć nam do soboty.

Z całego kraju nieustannie napływają wiadomości o nowych zniszczeniach, wypadkach, a liczba ofiar śmiertelnych orkanu doszła już do trzech. Rano informowano o śmierci mężczyzny prowadzącego samochód w Międzyrzeczu – został przygnieciony drzewem. W wyniku wypadku dźwigu na budowie w Krakowie cztery osoby zostały ranne, a dwie z nich zmarły.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wskazuje, że czwartek 17 lutego będzie wietrznym dniem, pełnym opadów. Możemy spodziewać się temperatury w granicach od 7 do 12 stopni. Dudley będzie przesuwał się na wschód kraju, ale nie oznacza to całkowitego uspokojenia sytuacji pogodowej.
Czytaj także: W Krakowie wichura powaliła dźwig. Są ranni, dwie osoby nie żyją