Najboleśniejsze sankcje dla Putina? Sikorski dla naTemat: Kula w łeb
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- W czwartek rano Rosja ruszyła z inwazją militarną na Ukrainę
- Ukraina apeluje o rozpowszechnianie tylko sprawdzonych informacji i wspomaganie organizacji, które wzmacniają jej zdolności obronne
- Unia Europejska i USA planują falę nowych, ostrzejszych sankcji dla Rosji za pogwałcenie suwerenności Ukrainy
Radosław Sikorski to były minister spraw zagranicznych w rządzie PO–PSL, który jest znany z ostrych wypowiedzi.
Kilka tygodni temu na Twitterze, gdzie śledzi go ponad milion użytkowników, porównał Rosję do seryjnego gwałciciela, który w razie potrzeby dostanie kopa między nogi, jeśli spróbuje sięgnąć po – jak określił to szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow – "terytoria osierocone przez upadek Układu Warszawskiego i ZSRR" (czyli także Polskę).
– Panuje mylne przekonanie, że w dyplomacji trzeba mówić jak u cioci na herbatce. Są sytuacje, gdy trzeba mówić na okrągło i oględnie, oczywiście, ale są też takie, na przykład w obliczu wybuchu wojny, gdy trzeba walić prosto między oczy. Styl wypowiedzi należy dostosowywać do kultury politycznej i aparatu poznawczego adresata – powiedział Radosław Sikorski w niedawnym wywiadzie dla naTemat.pl.
W czwartek, kilka godzin po rozpętaniu przez Rosję wojny na Ukrainie, Unia Europejska i Stany Zjednoczone zapowiadają falę kolejnych sankcji, które mają uderzyć w państwo prezydenta Władimira Putina. Surowe sankcje mają mieć charakter finansowy, gospodarczy i personalny (dowiedz się jakie sankcje na Rosję nałożyły państwa Zachodu).
Zapytaliśmy Radosława Sikorskiego jakie jego zdaniem sankcje byłyby najbardziej bolesne dla Putina. Były minister spraw zagranicznych odpowiedział krótko: "Kula w łeb".
Sankcje dla rosyjskiej elity
W rozmowie z naTemat.pl senator Koalicji Obywatelskiej Marcin Bosacki przekonywał, że najskuteczniejsze będą sankcje wycelowane w rosyjską elitę polityczno–biznesową, a konkretnie w luksusowy styl życia jej członków i ich rodzin.
– I jest jeszcze rzecz, o której wszyscy mówią, a której nikt do tej pory na dużą skalę jeszcze nie zrobił, czyli uderzenie w wolność podróżowania, inwestowania, posiadania luksusowych domów, rejestracji luksusowych jachtów na Zachodzie – mówi senator.
Jego zdaniem ten cios byłby wyjątkowo bolesny dla rosyjskich elit polityczno–biznesowych.
– Nie tylko Putin i bliscy mu ludzie, ale cała warstwa rządząca Rosją – współpracownicy Putina, jego oligarchowie – wszyscy te pieniądze, które zarabiają na rosyjskiej ropie, gazie i innych surowcach, wydają na luksusowe życie w Londynie, na Lazurowym Wybrzeżu, w Hiszpanii itp. Gdyby to mocno ograniczyć, to te sankcje mogłyby zmienić bieg historii – przekonuje Marcin Bosacki.