Rosjanie nie chcą wojny. Tysięczne tłumy na protestach w Moskwie i Sankt Petersburgu

redakcja naTemat
24 lutego 2022, 18:37 • 1 minuta czytania
Nie wszyscy Rosjanie są entuzjastycznie nastawieni do polityki Władimira Putina. W Moskwie i Sankt Petersburgu miały miejsce protesty mieszkańców, którzy mówią wyraźne "nie" agresji swojego kraju na Ukrainę.
Buckarobanza/TT

Moskwa, St. Petersburg - na ulice rosyjskich miast wyszli ludzie, którzy sprzeciwiają się agresji Rosji na Ukrainę i zapędom Władimira Putina.

Wieczorne protesty to nie jedyne zgromadzenia tego dnia. O protestach przeciw inwazji na Ukrainę informował wcześniej Kevin Rothrock, wydawca niezależnego rosyjskiego portalu śledczego meduza.io.

Wówczas grupa manifestantów zebrała się przed ukraińską ambasadą w Moskwie. Jednak szybko zostali aresztowani przez rosyjskie służby.

Jak się okazuje zatrzymań było więcej. Co najmniej 852 protestujących zostało zatrzymanych w 44 rosyjskich miastach - podało OVD.

W internecie dostępna jest analiza trendów w Rosji. Króluje hasło "nie dla wojny".

Putin zadecydował o inwazji na Ukrainę

Nad ranem polskiego czasu 24 lutego, Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia - jak to określił - specjalnej operacji wojskowej w Donbasie. Jego działania to de facto wypowiedzenie wojny Ukrainie i atak na szeroką skalę. Z tego powodu wielu mieszkańców Kijowa zdecydowało się opuścić ukraińską stolicę.

W stolicy Ukrainy co chwilę da się usłyszeć syreny alarmowe. Wcześniej reporter BBC z Kijowa relacjonował, że na ulicach jest jeszcze cicho i spokojnie. Sytuacja zmieniła się, kiedy pojawiły się kolejne doniesienia o rosyjskich atakach.

Dowiedz się więcej:

Czytaj także: https://natemat.pl/398895,slava-ukrajini-slowa-wsparcia-dla-ukraincow-na-ekranach-w-calej-polsce