Jak rosyjski atak na Ukrainę może wpłynąć na polską gospodarkę? Czy powinniśmy wypłacać pieniądze z bankomatów i robić zapasy, czy jednak należy zachować spokój? Eksperci już na początku tygodnia wskazywali, że w razie ataku Rosjan na Ukrainę nie powinniśmy obawiać się braków środków w bankomatach. Problemem mogą okazać się za to ataki hakerskie.
"Widzimy, jak na newsy o konflikcie reagują rynki surowców energetycznych i rolnych. To zapowiedź dalszego wzrostu inflacji i prawdopodobnie również większej skali podwyżek stóp" – przewidują ekonomiści z Banku Pekao
W rozmowach z początku bieżącego tygodnia eksperci podkreślali, że w razie ataku Rosjan na Ukrainę nie powinniśmy obawiać się braków środków w bankomatach
W czwartek nad ranem Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia "specjalnej operacji wojskowej w Donbasie". Prezydent Rosji w oficjalnym oświadczeniu zakomunikował, że nie może tolerować tego, co nazwał "groźbami ze strony Ukrainy" i "ostrzeżeniami przed ingerencją z zagranicy".
Jak stwierdził, operacja militarna w Donbasie ma na celu "ochronę tamtejszej ludności", a "okoliczności wymagają od Rosji zdecydowanych działań". – Będziemy dążyć do demilitaryzacji oraz denazyfikacji Ukrainy – oświadczył Putin.
Po tym, jak Rosja zaatakowała w nocy Ukrainę, prezydent tego kraju Wołodymyr Zełenski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Dramatyczne nagrania dokumentujące to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, udostępniają w sieci zarówno agencje prasowe, jak i zwykli mieszkańcy Ukrainy.
Czy będzie wojna w Polsce? Czy warto robić zapasy? Czy wypłacać pieniądze? – miedzy innymi takie pytania polscy internauci zaczęli wpisywać w ostatnim czasie do wyszukiwarki Google. Jak brzmią odpowiedzi?
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiał SuperBiz, w razie ataku Rosjan na Ukrainę nie powinniśmy obawiać się braków środków w bankomatach poza ewentualnymi atakami hakerskimi.
Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału Conotoxia Ltd., ocenił, że w konsekwencji zaostrzenia sytuacji na wschodzie może dojść do wzmożonego zainteresowania Polaków posiadaniem większej niż do tej pory ilości gotówki w portfelu. Jednak analogicznie do okresu z początku pandemii, gdy także Polacy chętniej wypłacali gotówkę, wtedy jej nie zabrakło i prawdopodobnie teraz będzie tak samo.
Tym, co faktycznie może stanowić problem, są zagrożenia w cyberprzestrzeni, blokujące sieć teleinformatyczną. – Jeśli do takich by doszło na terenie naszego kraju, to nie tyle, że zabraknie gotówki, ile bankomaty mogą przestać działać, podobnie zresztą jak strony logowania w bankach i bankowe aplikacje mobilne – mówi w rozmowie z SuperBiz Daniel Kostecki.
Przypomnijmy, że Mateusz Morawiecki w związku z sytuacją na Ukrainie wprowadził na terenie całej Polski alert CHARLIE–CRP. To trzeci już stopień zagrożenia cyberterroryzmem. Szef rządu nakazał najważniejszym instytucjom państwowym szczególne monitorowanie systemów informatycznych kluczowych dla danej organizacji.
O możliwym cyberataku Rosji na europejskie banki wypowiedziała się także w rozmowie z Interią dyrektorka Centrum Badań nad Terroryzmem dr Paulina Piasecka.
W rozmowie z 21 lutego wskazywała, że warto jest mieć jakąś operacyjną gotówkę w domu, żeby "uniknąć sytuacji, gdy nawet 6,70 zł za chleb i kajzerkę nie będziemy mieli jak zapłacić bez dostępu do banku". – Natomiast nie sądzę, żebyśmy byli na etapie, na którym powinniśmy wypłacać całe swoje oszczędności i upychać je pod materacem – dodała.
– Tutaj panika i nasz sposób reagowania zgodnie z mechanizmem "fight or flight", czyli walcz albo uciekaj, sprawi, że ruszymy grupowo wypłacać pieniądze do banków. Jeżeli zrobi to dostatecznie dużo z nas, to w pewnym momencie banki zaczną mieć problem z płynnością finansową. I wtedy naprawdę możemy wygenerować realny ekonomiczny problem – podkreślała dr Piasecka.
Kwestię tego, jak atak Rosji na Ukrainę wpłynie na polską gospodarkę, przeanalizowali już ekonomiści Banku Pekao. "Rosja i Ukraina odpowiadają łącznie za ok. 5 proc. polskiego eksportu dóbr. Prawdopodobne jest, że wymiana handlowa z krajami EŚW spadnie w tym roku znacząco – kilkanaście proc. to absolutne minimum. Negatywny wpływ na polskie PKB jest rzędu 1 proc." – wskazali eksperci.
Jak podkreślili, kluczowy kanał oddziaływania to jednak ceny. "Widzimy, jak na newsy o konflikcie reagują rynki surowców energetycznych i rolnych. To zapowiedź dalszego wzrostu inflacji i prawdopodobnie również większej skali podwyżek stóp" – przewidują ekonomiści.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut