PiS wzywa UE do zdecydowanych sankcji wobec Rosji, sam w najlepsze ciągle kupuje od reżimu węgiel

Katarzyna Zuchowicz
16 marca 2022, 07:37 • 1 minuta czytania
Tiry na rosyjskich i białoruskich tablicach rejestracyjnych jadą przez Polskę do Rosji. Rzecznik MSZ ogłasza, że Polska nie obniżyła rangi stosunków dyplomatycznych z Rosją. Wciąż sprowadzamy węgiel z Rosji. Tak wyglądają sankcje ze strony Polski? Coraz więcej osób to zauważa i komentuje, pytają też m.in. o wstrzymanie wydawania wiz dla Rosjan. Tym bardziej że rządzący z PiS chętnie mówią innym, jak z Rosją powinno się postępować.
Premier Mateusz Morawiecki wzywa do zdecydowanych sankcji wobec Rosji. A wielu pyta, dlaczego przez Polskę jadą tory do Rosji, dlaczego Polska nie wstrzymała importu węgla. Fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


– Oczekuję konferencji premiera, na której zapowie, że spółki z udziałem Skarbu Państwa wstrzymują umowy z podmiotami rosyjskimi lub ich pośrednikami na import węgla. Oczekuję, że Polska zainicjuje rozszerzenie sankcji na kolejne towary, by skutecznie wstrzymać tranzyt z Białorusią i Rosją. Oczekuję, że MSZ obniży rangę stosunków dyplomatycznych z Federacją Rosyjską, a ambasador Putina uznany zostanie za persona non grata – mówi naTemat poseł PO Michał Szczerba.

– Dziś apelujemy z Warszawy, z naszego spotkania Trójkąta Lubelskiego: zamroźcie aktywa państwa rosyjskiego całkowicie; skonfiskujcie je. Zamroźcie aktywa oligarchów rosyjskich, dużych i małych, biznesowych i politycznych. Niech służą one napadniętym ludziom, bezbronnym ofiarom reżimu Putina – apelował w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.

Po spotkaniu z premierami Ukrainy i Litwy padły piękne słowa o pracy nad kolejnymi pakietami sankcji "dopóki ostatni żołnierz rosyjski nie opuści ukraińskiej ziemi". O tym, że robienie biznesu z Putinem to jest cyrograf. – Europa dziś odkrywa, że biznesowe małżeństwo z rozsądku z Rosją, to był gigantyczny błąd. (...) Dlatego nasza odpowiedź musi być zdecydowana – mówił Morawiecki.

Namawiał też do wprowadzenia wobec Rosji dalszych ograniczeń w handlu. – Każdy TIR na granicy polsko-białoruskiej jest sprawdzany, czy nie przewozi towarów "podwójnego użytku", które mogłyby posłużyć Putinowi do jego zbrodniczych zamiarów - zapewnił.

Innym razem szef polskiego rządu mówił, że aby uderzenie w Rosję było skuteczne, musi być konsekwentne i długotrwałe. – Rozmontować machinę wojenną Putina możemy tylko poprzez bardzo mocne i zdecydowane sankcje – mówił przed wizytą w Wielkiej Brytanii i Norwegii.

W Brukseli zaapelował, żeby UE nałożyła embargo na rosyjski węgiel. Pytano go wtedy czy Polska jest w stanie dać przykład ws. zakupów węgla i ropy z Rosji. –Tak, nawet i z tego miejsca mogę zadeklarować: choćby jutro nakładamy embargo na rosyjski węgiel, jesteśmy na to gotowi. Chcemy tylko jak najszybszej zgody ze strony Unii Europejskiej, zgody ze strony Komisji Europejskiej – podkreślił.

 A przed nieformalnym szczytem Rady Europejskiej w Wersalu stwierdził, że "dzisiaj Rada Europejska ma szansę zmienić skompromitowaną politykę wobec Rosji".

Tiry i zakaz importu węgla

Tymczasem od kilku dni w Polsce trwa oburzenie z powodu tirów na rosyjskich i białoruskich numerach. Ludzie blokują transporty na granicy, które jadą w kierunku Rosji i Białorusi. W internecie apelują do polskich władz.

"To niemoralne. W Warszawie polski rząd głośno mówi o embargu na zachodnie produkty dla Rosji i Białorusi, których brak szybko zdusiłby agresora. Tymczasem tutaj, z dala od waszej stolicy, na polskich przejściach granicznych każdego dnia, jak gdyby nigdy nic do Polski wjeżdżają setki tirów rosyjskich i białoruskich" – mówił lubelskiej "Wyborczej" Mirosław Zahorski, który zainicjował blokady.

– Dużo skuteczniej wymaga się pełnych sankcji od innych krajów, jeżeli stanowi się przykład tych sankcji. Uważam, że polski rząd może zrobić jeszcze więcej i bardziej się postarać. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że ostracyzm w stosunku do agresora powinien być pełny – ocenia w rozmowie z naTemat Katarzyna Lubnauer, posłanka KO

Oprócz braku zakazu transportów przez Polskę na Białoruś i do Rosji na pierwszym miejscu wymienia brak zakazu importu węgla z Rosji.

– Cały czas nie zatrzymano importu węgla. To pierwsza rzecz, która powinna być zrobiona. Również przez prywatne firmy. Rozumiem, że w przypadku ropy, gazu są ustalenia ogólnoeuropejskie i większość krajów UE jeszcze nie jest w stanie bez rosyjskich paliw funkcjonować. Ale w przypadku węgla sami w PiS się chwalą, że w tej chwili jest to ułamek naszego zapotrzebowania. PIS podkreślał też, że utrzymujemy energetykę węglową, ponieważ mamy polski węgiel. Tymczasem nigdy, za żadnych czasów, tak jak za rządów PiS, nie zwiększono importu węgla z Rosji – podkreśla posłanka KO Katarzyna Lubnauer.

Tych elementów związanych z Rosją jest więcej i ostatnio budzą niemałe emocje Polaków. Że premier apeluje do innych, a w Polsce wygląda to trochę inaczej. "W wielu działaniach warto zacząć od siebie, np. od embarga na węgiel z Rosji" – zakpił na TT Miłosz Motyka, rzecznik PSL.

– Oczekuję konferencji premiera, na której zapowie, że spółki z udziałem Skarbu Państwa wstrzymują umowy z podmiotami rosyjskimi lub ich pośrednikami na import węgla. Oczekuję, że Polska zainicjuje rozszerzenie sankcji na kolejne towary, by skutecznie wstrzymać tranzyt z Białorusią i Rosją. Oczekuję, że MSZ obniży rangę stosunków dyplomatycznych z Federacją Rosyjską, a ambasador Putina uznany zostanie za persona non grata – mówi naTemat poseł PO Michał Szczerba.

Interwencje posłów ws. tirów

We wszystkich tych sprawach poseł opozycji prowadził interwencje poselskie. W sprawie węgla rząd nie odpowiada, choć minął już termin. – Zapytałem, jak Ministerstwo Aktywów Państwowych zareagowało na nową sytuację geopolityczną, jeśli chodzi o zawieszenie lub wstrzymanie dostaw węgla z Rosji, ale nie uzyskałem odpowiedzi – mówi. 

Ostatnio z posłem Dariuszem Jońskim zajmował się tirami, które przekraczają cztery przejścia graniczne: z Białorusią w Koroszczynie i Bobrownikach, oraz z Rosją w Bezledach i Grzechotkach.

Postanowili skontrolować, jak w praktyce realizowane są rozporządzenia Rady UE z 9 marca, którymi wprowadzono sankcje w zakresie dostaw i przewozu określonych towarów i technologii na Białoruś i do Rosji. Otrzymali wiele danych, ile tirów i na jakich numerach przekroczyło naszą wschodnią granicę. Na przykład w Koroszczynie od 24 lutego do 8 marca było 5200 polskich rejestracji, 4100 białoruskich i 232 rosyjskie.

– Ale najbardziej nas interesowało, czy sankcje zadziałały. Czy ładunki są poddawane bardziej skrupulatnej kontroli nie tylko papierów, ale również oględzinom lub rewizji. Według danych z wczoraj w Koroszczynie w ten sposób zostało skontrolowanych tylko 40 proc. transportów, a w przypadku Bobrownik – 58 proc. – mówi poseł.

Czy tak powinno być? cTrwa wojna. Jeśli UE zakazuje wjazdu elektroniki, technologii łączności, która może służyć do celów wojskowych, to nie powinno się poprzestać tylko na kontroli tylko kodów z listów przewozowych. Tym bardziej, że istotna część transportów z UE, nie jest zaplombowana i często na trasie robione są tzw. doładunki – mówi Michał Szczerba. 

Ja nie apeluję o strajk włoski, tylko o dokładne sprawdzanie transportów. Być może już sama forma tych kontroli spowoduje, że ten kierunek tranzytu się zmniejszy Michał SzczerbaPoseł PO

– Przecież wwożona żywność, sprzęt medyczny i leki mogą być dostarczane na front dla armii rosyjskiej. Z tego powodu ten ruch powinien być wstrzymany. I rolą premiera nie jest pohukiwanie na konferencjach tylko budowanie koalicji sankcyjnej w ramach UE. Nie płacimy mu za marsowe miny tylko skuteczność. Tak, by kolejna transza sankcji objęła zakaz tranzytu kołowego i kolejowego. Powinniśmy być inicjatorem takich działań – podkreśla.

Ambasador i stosunki z Rosją

Dwa tygodnie temu poseł Szczerba interweniował ws. uznania ambasadora Federacji Rosyjskiej za persona non grata.

– Był to również skutek tego, że ambasador prowadzi działania dezinformacyjne związane z wojną w Ukrainie. To wystarczające powody, by rząd skorzystał z Konwencji Wiedeńskiej, która w art. 9 pozwala bez wskazania powodu uznać daną osobę za persona non grata. Być może powinno to dotyczyć również innych dyplomatów FR w Polsce. To sprawa, która mnie niepokoi – mówi poseł. 

Przypomina, że w listopadzie ubiegłego roku na dywanik do MSZ był wezwany ambasador Belgii. – MSZ uznał wtedy, że premier Belgii poucza polski rząd, czym jest praworządność. A to, co dzieje się od 24 lutego w Ukrainie, agresja na sąsiada i mordowanie cywilów nie wywołało nawet takiej reakcji – podkreśla. 

Katarzyna Lubnauer: – Od dawna zauważmy, że obecność ambasadora i udzielenie przez niego wywiadu braciom Karnowskim to był wizerunkowy dramat dla Polski, szczególnie, że ich pismo w dużym stopniu jest finansowane z reklam SSP.

Co więcej w niedzielę rzecznik MSZ powiedział, że na razie ranga stosunków dyplomatycznych z Rosją nie będzie obniżona.

Czytaj także: https://natemat.pl/401559,rzecznik-msz-polski-ranga-stosunkow-dyplomatycznych-z-rosja-jest-bez-zmian

Kwestia lotów nad Polską i wizy dla Rosjan

Michał Szczerba interweniował też w innej sprawie – w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego.

– Rozporządzeniem Rady Ministrów z 25 lutego zamknięto polską przestrzeń powietrzną dla przewoźników rosyjskich. 28 lutego zrobiła to UE. A mimo tego, loty pasażerskie rosyjskich przewoźników nie zostały wstrzymane. Jeszcze w pierwszych dniach marca rosyjski Aeroflot realizował je nadal w fałszywym statusie humanitarnym albo repatriacyjnym z Budapesztu i Sofii do Moskwy, w polskiej przestrzeni powietrznej. Rozporządzenie rządu o zakazie lotów okazało się fikcją – mówi.

Zażądałem, żeby status humanitarny takich lotów, jaki deklarują przewoźnicy był weryfikowany przez polskie instytucje, bo te loty nie spełniały elementarnych zapisów definicji lotów HUM wynikających z prawa międzynarodowego. Powrót Rosjan z tropików ani z zakupów na zachodzie Europy to nie są loty w ramach akcji humanitarnej! Mam wrażenie, że po mojej kontroli przyszła refleksja i ULC przestał już wydawać zgody na te loty .Michał Szczerbaposeł PO

– Problemem jest to, że teraz sankcje próbują obejść przewoźnicy z Serbii i Turcji, którzy na zamówienie Rosjan wożą ich nad naszymi głowami. Uważam, że loty nad Polską do Moskwy i Petersburga powinny być ograniczone. To próba obejścia istniejących sankcji UE. Ktoś musi to głośno powiedzieć! – dodaje. 

I jeszcze: – Polska jest krajem, gdzie do tej pory nie został zajęty majątek żadnej z osób znajdujących się na liście sankcyjnej. Mam poważne wątpliwości, że taka weryfikacja chociażby nieruchomości czy udziałów w podmiotach gospodarczych została przeprowadzona.

Tu można jeszcze wskazać na wizy dla Rosjan. Czechy właśnie ogłosiły, że wstrzymują ich wydawanie. I już sporo osób pyta, co z reakcją polskiego rządu, bo nie widać nas wśród krajów, które ogłosiły taką decyzję.

Co jeszcze można zrobić?

Jak mówi Katarzyna Lubnauer, obszarów, gdzie jeszcze jest coś do zrobienia, jest całkiem sporo.  Wspomina też o zerwaniu współpracy z przyjaciółmi Putina - Marie Le Pen, Viktorem Orbanem, Matteo Salvinim

– Ukraina walczy kolejny dzień. W tym momencie możemy pomóc w dwóch obszarach. Jeden z to maksimum sankcji, skoncentrowanych w krótkim czasie, żeby bardzo szybko odczuło je społeczeństwo rosyjskie. Wchodzi w to również blokada transportu do Rosji i na Białoruś. Uważam, że powinniśmy zakazać go przez Polskę. Drugi to broń, którą możemy dostarczyć Ukrainie. Polska powinna być tu inicjatorem, liderem, ale nie robić nic wbrew polityce wspólnej NATO – podkreśla posłanka. 

Poza tym nie chodzi tylko o sankcje wobec Rosji.

– To kwestia zawieszenia zakazu handlu w niedzielę, gdyż pozwoliłoby to ludziom jeszcze skuteczniej pomagać. Uchodźca nie planuje przyjazdu do Polski od poniedziałku do soboty. Punkty recepcyjne powinny być bardziej profesjonalne, nie mogą być miesiącami oparte na wolontariacie. Jest także kwestia relokacji wewnętrznej i zagranicznej, niezwłocznego rozmawiania z innymi państwami UE o przyjęciu części uchodźców, czyli apelowanie o ich solidarność. Tego rząd PiS albo nie podejmuje, albo jest w tym nieskuteczny – mówi Katarzyna Lubnauer.

– Jest im o tyle trudniej, że sami odmówili tej solidarności, gdy chodziło o 7 tys. uchodźców, w poprzednim kryzysie uchodźczym, który dotyczył południa Europy. Widać jak głupia politycznie była to wtedy decyzja, w sytuacji, gdy do dziś granicę z Polską przekroczyło ponad 1,7 mln Ukraińców, a to nie koniec. Sami nie jesteśmy w stanie zapewnić im godnej pomocy. Eksperci szacują, że na dłuższą metę, możliwości Polski, to 500-700 tys. osób – wymienia.