Czerwone Diabły znów zawiodły i trafiły prosto do piekła. Diego Simeone znów górą w LM

Krzysztof Gaweł
Manchester United dość niespodziewanie znalazł się za burtą Ligi Mistrzów, bo przegrał na Old Trafford 0:1 (0:1) z Atletico Madryt. Czerwone Diabły zatrzymał Jan Oblak, ale też brak skuteczności i pomysłu na grę. Dość wspomnieć, że tylko jedną okazję miał Cristiano Ronaldo, a jego koledzy grali nieskutecznie i zawiedli w godzinie próby. Diego Simeone i ekipa mistrzów Hiszpanii ratują sezon występami w Europie.
Manchester United zaskakująco nie dał rady Atletico Madryt w walce o ćwierćfinał Ligi Mistrzów Fot. AP/Associated Press/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Manchester United w walce o ćwierćfinał Ligi Mistrzów przetrwał oblężenie swojej bramki na Wanda Metropolitano i choć był ekipą gorszą od Atletico, zremisował z Los Colchoneros na ich terenie 1:1. Hiszpanie o awans musieli się bić na Old Trafford, gdzie Czerwone Diabły liczyły na błysk geniuszu Cristiano Ronaldo i kolejny wielki mecz. Atleti tylko awansem do ósemki w LM mogli uratować najsłabszy sezon od lat.

Czerwone Diabły ruszyły do ofensywy od pierwszych minut spotkania, a goście nastawili się na grę z kontry, zupełnie odwrotnie, niż trzy tygodnie temu w Madrycie. United szukali okazji, by zyskać szybko przewagę i w 13. minucie dobrą okazję miał Anthony Elanga. Szwed stanął oko w oko z Janem Oblakiem i głową posłał piłkę wprost w ręce rywala. A w zasadzie w jego głowę.


Gospodarze grali bardzo uważnie, rozgrywali kolejne ataki i cierpliwie wymieniali podania, ale z każdą kolejną minutą lepiej organizowali się w kontrach Los Colchoneros. I w 16. minucie kapitalnie z dystansu strzelił Rodrigo De Paul, a w odpowiedzi Bruno Fernandes padł w polu karnym gości, ale sędzia nie popatrzył nawet w stronę "wapna". Bo faulu na Portugalczyku nie było.

Atleti w 34. minucie rozegrali kapitalnie kontrę, Antoine Griezmann zagrał do Joao Feliksa, ten strzelił pewnie do bramki rywali, ale sędzia Slavko Vincić i jego asystenci wyłapali pozycję spaloną chwilę przed bramką i trafienie anulowali. To był sygnał dla piłkarzy MU, z którego Anglicy nie skorzystali. W 41. minucie kapitalna kontra dała gola gościom. Joao Felix piętą podał do Antoine Griezmanna, ten wrzucił piłkę przed bramkę i Renan Lodi wpisał się głową na listę strzelców.

Gospodarze musieli odrabiać straty i od początku drugiej połowy atakowali bramkę Atletico Madryt raz za razem. Znów okazję zmarnował Anthony Elanga, wielki talent, ale zarazem piłkarz bardzo nieskuteczny i momentami chaotyczny. MU nacierało, Diogo Dalot wrzucił piłkę do Jadona Sancho, ale ten posłał ją ponad bramką Jana Oblaka i Hiszpanie wciąż mieli awans.

W 77. minucie powinno być 1:1, bo po rzucie wolnym kapitalnie główkował Raphael Varane. Uderzenie Francuza odbił instynktownie Jan Oblak, a poprawka Cristiano Ronaldo. United dominowali już na murawie, a Hiszpanie wstawili w polu karnym błękitny autobus i czekali na końcowy gwizdek. I tym razem doczekali, bo Czerwone Diabły nie miały pomysłu na to, jak wyrównać.

Próbowali do samego końca piłkarze Ralfa Rangnicka, atakowali i szukali wyrównania, ale muru Los Colchoneros nie przebili. Atletico wygrało skromnie na Old Trafford i to mistrzowie Hiszpanii zagrają w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, a dla MU zaczyna się piekło, bo kolejny cel w tym sezonie nie został wykonany. Manchester United za burtą Ligi Mistrzów.

Manchester United - Atletico Madryt 0:1 (0:1)
Bramka: Renan Lodi (41)
Żółte kartki: Nemanja Matić, Diogo Dalot - Rodrigo De Paul
Sędziował: Slavko Vincić (Słowenia)
Widzów: ok. 75 000
Pierwszy mecz: 1:1; awans: Atletico

Czytaj także: Czerwone Diabły uratowane w końcówce meczu. Waleczni Atleti znów nie potrafili wygrać

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut