Przebudzenie Bayernu Monachium w Bundeslidze, Lewandowski znów koszmarem rywali

Krzysztof Gaweł
Po dwóch ligowych remisach Bayern Monachium w sobotę wrócił na ścieżkę zwycięstw. Mistrzowie Niemiec 4:0 (3:0) ograli Union Berlin, a Robert Lewandowski trafił dwa razy i ma już na koncie 31 bramek w sezonie 2021/2022 Bundesligi. Die Roten uciekają rywalom w walce o mistrzostwo Niemiec, trzeba im oddać, że tym razem zagrali fantastycznie.
Bayern Monachium rozbił Union Berlin, a Robert Lewandowski trafił dwa razy do siatki Fot. MICHAELA REHLE/AFP/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Bayern Monachium nie wygrał dwóch ostatnich ligowych potyczek, dwa razy zremisował i jego przewaga nad drugą Borussią Dortmund stopniała do czterech punktów. Okazję na przełamanie Die Roten mieli w sobotnim meczu z Unionem Berlin. Robert Lewandowski już trafiał do siatki stołecznej ekipy i tym razem chciał zapolować na kolejne w sezonie trafienia. Do połowy marca uzbierał ich w lidze aż 29.

Bawarczycy szybko napoczęli rywala, już w 16. minucie Kingsley Coman posłał zza pola karnego potężną bombę i było 1:0 dla mistrzów Niemiec. Union mógł szybko wyrównać, ale w 21. minucie Robin Knoche przegrał pojedynek z Manuelem Neuerem, który wrócił do bramki w Bundeslidze i pokazał, że wciąż jest w znakomitej dyspozycji. Rywale gola nie strzelili, ale trafił znów Bayern.


W 25. minucie miejscowi bili rzut rożny, Joshua Kimmich wrzucił piłkę idealnie na głowę Tanguya Nianzou, który uderzył przy słupku i pierwszy raz w karierze mógł fetować trafienie dla Die Roten. Bayern kontrolował grę, ale mało okazji strzeleckich miał Robert Lewandowski, którego odcinali rywale od podań. I którego faulowali bez pardonu, aż drżało zapewne serce trenera kadry Czesława Michniewicza.

W 39. minucie sędzia Harm Osmers ukarał żółtą kartką Timo Baumgartla, który wyciął naszego snajpera równo z trawą. A w 45. minucie wskazał na jedenasty metr, bo Polak wyszedł sam na sam z bramkarzem berlińczyków, ale Andreas Luthe po prostu go staranował i nie mogło być innej decyzji. "Lewy" wziął piłkę, ustawił na "wapnie" i zrobił swoje. Prowadzenie mistrzów Niemiec 3:0 do przerwy było bezdyskusyjne.

Polak świetnie zakończył pierwszą połowę i znakomicie ją otworzył. Po wznowieniu gry Bawarczycy efektownie rozklepali obronę rywali, Jamal Musiala wpadł w pole karne, zagrał przed bramkę, a tam Robert Lewandowski wpisał się na listę strzelców, zdobywając drugiego gola w sobotę i już 31. w sezonie 2021/2022 Bundesligi. Ten gol zamroził spotkanie.

Mistrzowie Niemiec nie forsowali się już w ofensywie, mieli pewne trzy punkty i spokojnie wymieniali piłkę. Okazje mieli Leroy Sane, Thomas Müller i Serge Gnabry, ale zabrakło wszystkim wykończenia. Wreszcie sędzia zakończył zawody, Bayern rozbił Union 4:0 (3:0) i znów ma nad drugą Borussią Dortmund siedem punktów przewagi na czele ligowej tabeli. BVB swój mecz 27. kolejki rozegra w niedzielę z FC Köln.

Czytaj także: Gigantyczny skandal w Bundeslidze. Kibic zaatakował sędziego, piłkarze nie dokończyli meczu