Potężne zamieszanie w polskiej kadrze. Skoczkowie kontra Adam Małysz, ważą się losy trenera

Krzysztof Gaweł
Polscy skoczkowie stanęli murem za trenerem Michałem Doleżalem, który ogłosił w piątek, że odchodzi po sezonie z reprezentacji. Powstało ogromne zamieszanie, a Adam Małysz, który jest dyrektorem ds. skoków i kombinacji norweskiej w PZN ponoć pilnie wyjechał z Planicy. Związek i zawodnicy rozmawiają przez media, co z pewnością nie ułatwia porozumienia. Jak zakończy się ta kabała? Dziś ciężko powiedzieć.
Adam Małysz nie dogadał się ze skoczkami i szybko wyjechał z Planicy Fot. Damian KLAMKA/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Takiego kryzysu komunikacyjnego i spektaklu rozgrywanego w mediach chyba jeszcze w polskich skokach nie było. Zaczęło się w piątek od słów trenera Michała Doleżala na antenie Eurosportu. – Postanowiłem nie czekać dłużej na decyzje związku, ogłaszam że odchodzę z funkcji trenera reprezentacji Polski. Dziękuje sztabowi i zawodnikom, którzy zawsze byli ze mną. To był wspaniały czas – przyznał.

Jak się okazało, Polski Związek Narciarski nie zdecydował się przedłużać umowy Czecha, ale nie przekazał tej informacji zawodnikom. Poinformowano tylko trenera Michała Doleżala, ale ten nie dostał szansy, by zaprezentować analizę nieudanego sezonu 2021/2022. Po sześciu latach pracy potraktowano szkoleniowca bardzo niemiło. Skoczkowie są w szoku.


– To, w jaki sposób się to stało, jest moim zdaniem karygodne. Brakuje mi słów. Nie wiem, co mogę powiedzieć. Wiem, co bym chciał powiedzieć, ale nie wiem, czy to warto mówić – grzmiał Dawid Kubacki w rozmowie z TVP Sport. Pozostali skoczkowie również nie gryźli się w język, a że nikt z PZN nie rozmawiał z nimi o całej sytuacji, wylali swoje żale w mediach.

– Sezon jeszcze trwa. Nie mamy trenera. Co ten związek odp*****a? Gdyby nie było wiary w cały ten system, w trenera, to końcówka sezonu nie byłaby fajna. Gdzieś to się już wszystko zazębiło, idzie w dobrą stronę... No to trzeba było to rozdu***ć. No i tyle – podsumował Piotr Żyła. I wskazał pośrednio winnych całego zamieszania. Tak samo, jak po chwili Kamil Stoch.

– Moim zdaniem błędy zaczęły się od góry, poczynając od prezesa, sekretarza generalnego i cały sztab trenerski. I tak to wyglądało. Michał Doleżal jest świetnym fachowcem. Wszystko się nie rozwaliło, ale tak się stanie, jak nie dostaniemy szansy, by to naprawić. Michał Doleżal zasługuje, żeby dać mu kolejną szansę – mówił nasz legendarny skoczek.

Co na to PZN i Adam Małysz, którego wywołano wielokrotnie do tablicy? Dziennikarz TVP Sport, Filip Czyszanowski, poinformował, że Adam Małysz opuścił Planicę w trybie pilnym. – Zawsze będą żale. Oni są bardzo mocno związani, ciężko mi takie decyzje podejmować czy przekazywać. To na pewno jest przykre, musimy dbać o zawodników i nigdy nie chcemy dla nich źle. Była rozmowa z Michałem, był mocno roztrzęsiony i sam mówił, że nie wie, jak się zachować – mówił jeszcze w piątek "Orzeł z Wisły".

Wszystko wygląda na to, że skoczkowie zbuntowali się przeciw decyzjom Adama Małysza i chcą, by Michał Doleżal został w kadrze. Popularny "Dodo" przyznał, że jest skłonny kontynuować swoją pracę. Ale Adam Małysz wrócił do Polski i nie zabiera głosu. Fatalna sytuacja z pewnością nikomu nie pomaga i stawia nasze skoki w złym świetle po latach sukcesów i wygranych. Jak zakończy się ta kabała? Dziś ciężko powiedzieć.

Czytaj także: Wściekły Kamil Stoch grozi odejściem z kadry po decyzji związku. "Trener jest naszą rodziną"