Były doradca Putina wskazuje, co może zatrzymać wojnę w Ukrainie. "Skuteczny instrument"

Mateusz Przyborowski
11 kwietnia 2022, 14:31 • 1 minuta czytania
Andriej Iłłarionow, były główny doradca ekonomiczny Władimira Putina, stwierdził w rozmowie z BBC, że Rosja nie potraktowała poważnie gróźb innych krajów dotyczących zmniejszenia zużycia rosyjskiej energii. Jego zdaniem jest jednak "skuteczny instrument", który mógłby zatrzymać wojnę w Ukrainie.
Były doradca Putina wskazuje co mogłoby zatrzymać wojnę w Ukrainie Fot. OKSANA TOSKIC / SIPA / EAST NEWS

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


W rozmowie z BBC były główny doradca Władimira Putina stwierdził, że "prawdziwe embargo" na rosyjskie surowce mogłoby zatrzymać agresję Rosji na Ukrainę. Jego zdaniem, taki krok Zachodu mógłby spowodować wycofanie wojsk w ciągu kilku tygodni.

To "skuteczny instrument", który może zatrzymać wojnę

– Jeśli państwa zachodnie spróbowałyby wprowadzić prawdziwe embargo na eksport ropy i gazu z Rosji, to założyłbym się, że prawdopodobnie w ciągu miesiąca lub dwóch rosyjskie operacje wojskowe w Ukrainie prawdopodobnie zostałyby wstrzymane – powiedział Andriej Iłłarionow w BBC.

Czytaj także: Olbrzymi cios dla rosyjskich oligarchów. Mały NATO-wski kraj również nakłada sankcje

W jego ocenie jest to "jeden z bardzo skutecznych instrumentów, które wciąż są w posiadaniu państw zachodnich". – Rosja nie potraktowała poważnie gróźb innych krajów dotyczących zmniejszenia zużycia rosyjskiej energii – zauważył ekonomista. I dodał, że "prędzej czy później" musi nastąpić zmiana władzy na Kremlu i jest to "nieuniknione".

– Rosja nie ma żadnej pozytywnej przyszłości przy obecnej władzy. Nie ma możliwości, żeby Rosja, bez zmiany władzy, została ponownie przyjęta do struktur międzynarodowych i stała się częścią światowej gospodarki – powiedział były doradca Putina.

Miliard euro na reżim Putina

Iłłarionow podkreślił ponadto, że dochody z ropy i gazu finansowały 36 proc. wydatków rządu Rosji. Dużą część tej kwoty tworzą środki przekazywane przez Unię Europejską, która importuje około 40 proc. gazu i 27 proc. ropy z Rosji. Jak poinformował niedawno szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, kraje UE każdego dnia płacą na rzecz reżimu Putina miliard euro.

Czytaj także: Rosja nałoży sankcje "na PiS i jej wyborców"? Miedwiediew grozi po słowach Morawieckiego

"Zakupy" mają być jednak zmniejszane. W piątek w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej opublikowano piąty pakiet sankcji na Rosję, które wprowadzają m.in. zakaz importu węgla z Rosji. Ma on obowiązywać od sierpnia, jednak już od piątku nie można podpisywać nowych kontraktów na dostawy.

Andriej Iłłarionow był wysokim doradcą i przedstawicielem Putina na spotkaniach grupy G8 w latach 2000-2005. Podał się do dymisji w proteście przeciwko szturmowi wojsk rosyjskich na szkołę w Biesłanie.

Ważna rezolucja Parlamentu Europejskiego

W ubiegły czwartek, jak już informowaliśmy w naTemat, Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której eurodeputowani domagają się pełnego embarga na rosyjski import ropy, węgla, paliwa jądrowego i gazu. W rezolucji europosłowie wezwali ponadto do dalszych sankcji na Rosję.

"Powinien temu towarzyszyć plan zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii do UE" – wskazali eurodeputowani. W rezolucji napisano też, że cofnięcie sankcji mogłoby być możliwe jedynie "w przypadku podjęcia przez Rosję kroków w kierunku przywrócenia niepodległości, suwerenności, integralności terytorialnej Ukrainy w jej uznanych na arenie międzynarodowej granicach i całkowitego usunięcia wojsk z jej terytorium".

Czytaj także: Rosjanie chcą już teraz wrócić do zawodowego sportu. Żądają milionowych odszkodowań

Przypomnijmy też, że w połowie ubiegłego tygodnia nowe sankcje na Rosję nałożyły Stany Zjednoczone. To przede wszystkim pełne restrykcje blokujące przeciwko największemu rosyjskiemu bankowi – Sbierbank, prywatnemu Alfa Bankowi, a także zakaz nowych inwestycji w Rosji. Decyzja Waszyngtonu była reakcją na rosyjską masakrę w Buczy i innych miejscowościach pod Kijowem.