Góry, Atlantyk, konie i stara-nowa Škoda Karoq. Co oferuje ten SUV po kuracji odmładzającej?
Sześciokątna, większa niż do tej pory atrapa chłodnicy, którą otoczono szeroką, pokrytą chromem obwódką. Mocniej wcinające się w zderzak reflektory (po raz pierwszy w Karoqu dostępne również z technologią Full LED Matrix) i przeprojektowane światła przeciwmgielne oraz tylne (z diodami LED w standardzie).
Do tego lekkie modyfikacje zderzaków, powiększony spojler na klapie bagażnika, nowe wzory felg, dwa nowe kolory lakieru i... zasadniczo to byłoby na tyle. Ot, garść zabiegów kosmetycznych. Podkreślmy: garść tak niewielka, że prowokuje do zarzucenia stylistom zatrudnionym przez Škodę wielkiego lenistwa.
Lecz, jak się okazuje, w tym przypadku diabeł tkwi w szczegółach. Choć najważniejsze zmiany są niewidoczne (lub bardzo trudno zauważalne), to robią sporą różnicę pod względem aerodynamiki samochodu, a co za tym idzie konsumpcji paliwa i emisji dwutlenku węgla.
Za znacznie lepszy niż dotychczas przepływ powietrza odpowiadają tutaj m. in. aktywna, sterowana elektrycznie żaluzja w grillu, osłony zamocowane na podwoziu, a także wspominane przed chwilą felgi, które wyposażono w specjalne nakładki. Dzięki podobnym zabiegom współczynnik oporu powietrza zmniejszył się o niemal 10 procent, dochodząc do wartości 0,30 Cx. Rewelacyjnej w świecie SUV-ów.
Do nowej Škody Karoq trafiły także opony o obniżonych oporach toczenia, natomiast inżynierowie pomajstrowali w trzewiach samochodu (modyfikując pracę rozmaitych podzespołów, od skrzyń biegów, aż po klimatyzację).
Wymierny efekt opisanych powyżej zabiegów? Emisja CO2 spadła o 15 procent. To dużo. Naprawdę dużo. Na tyle dużo, że – jak zdradzili nieoficjalnie przedstawiciele czeskiej marki – firma mogła zrezygnować z tak popularnego dziś mikrohybrydyzowania samochodu.
Pod maską znajdziemy silniki doskonale znane z dotychczasowej, obecnej na rynku od 2017 r. odsłony tego modelu. Zwolennicy benzyny mogą wybierać pomiędzy jednostkami o mocach 110 (1.0 TSI), 150 (1.5 TSI) oraz 190 KM (2.0 TSI, w standardzie zesparowana ze skrzynią DSG oraz napędem na wszystkie koła).
Jeżeli twoje serce bije mocniej na dźwięk słowa "diesel", możesz postawić na jeden z dwulitrowych motorów, które dysponują stadem 116 lub 150 koni mechanicznych (zaznaczmy: napęd 4x4 dostępny jest wyłącznie w mocniejszej wersji).
Chociaż należę do osób, które naprawdę lubią i szanują skrzynie DSG, to w momencie podejmowania decyzji o wyborze samochodu, którym wyruszę na podbój północnej Portugalii, z premedytacją chwytam kluczyk czerwonego egzemplarza z manualem.
Owszem, do dyspozycji będę miał napęd wyłącznie na oś przednią, zaledwie 150 koni mechanicznych, 250 niutonometrów momentu obrotowego i niezbyt imponujące 8,8 sekundy do pierwszej setki, lecz mój plan zakłada jedynie krótką, kilkudziesięciominutową przejażdżkę po malowniczej drodze krajowej N13, biegnącej wzdłuż Oceanu Atlantyckiego oraz szybkie pozwiedzanie okolic miasta Viana do Castelo, będącego moim punktem wypadowym.
Większość dnia chcę spędzić na stromych, bardzo wąskich i pełnych ciasnych zakrętów trasach górskich, których tutaj nie brakuje. A to okoliczności, w których największą frajdę zapewnia szybka praca prawej dłoni na drążku zmiany biegów i lewej stopy na pedale sprzęgła.
Jak się okazuje, dokonałem dobrego wyboru. Sześciobiegowa skrzynia tej Škody działa precyzyjnie, a całość – o ile utrzymujemy odpowiednio wysokie obroty – przemieszcza się naprawdę żwawo, lekko i, nazwijmy to tak, zadziornie. Choć część trasy pokrywają pełne głębokich dziur szutry, to przednionapędowy Karoq wykazuje się zaskakująco dobrą trakcją.
Ostre hamowanie, gdy zakręt okazuje się ciaśniejszy niż sądziłem, bądź wtedy, gdy na drogę wyskakuje kolejny dziki koń (na tych wzgórzach jest ich całe mnóstwo)? Również w tej kategorii mój czerwony rumak radzi sobie sprawnie; nawet wówczas, gdy tarcze hamulcowe są już rozgrzane naprawdę mocno.
Wszystko to zostaje okupione jak najbardziej akceptowalnym, bo wynoszącym średnio 7,8 litra na sto kilometrów, spalaniem. Aha: dobre słowo należy się także fotelom; jednocześnie wygodnym i świetnie trzymającym na wirażach.
Co mogę powiedzieć o wnętrzu, w którym przebywam? To kolejny element, w którym odnotowujemy niewiele zmian w porównaniu z poprzednikiem. Zasadniczo: jest tutaj nowa kierownica, a także kokpit wirtualny, który zastąpił zegary analogowe. Przy okazji zabiegów odświeżających projektanci – na szczęście – nie zlikwidowali klasycznych pokręteł i przycisków sterowania na panelu centralnym.
Umieszczony na nim wyświetlacz obsługuje najnowszą wersję systemu multimedialnego, który obsługuje m. in. sterowanie głosowe oraz połączenie z internetem, dzięki któremu możemy korzystać z usług oferowanych przez pakiet Škoda Connect.
Do nowego Karoqa trafiło także wiele (w zależności od wersji wyposażenia standardowych lub opcjonalnych) funkcji zwiększających bezpieczeństwo i komfort jazdy, takich jak systemy Travel Assist i Front Assist.
Należysz do osób, które dniami i nocami myślą o topniejących lodowcach, tudzież o ciężkim losie pingwinów z Antarktydy oraz makreli atlantyckich? A więc spodoba ci się kolejna z nowości: pakiet ekologiczny, w skład którego wchodzi tapicerka wykonana z recyklowanych materiałów wegańskich, takich jak butelki PET.
Jak wyglądają możliwości transportowe? Standardowo bagażnik oferuje 521 litrów pojemności, bądź też 588 litrów, jeżeli doposażysz samochód w system VarioFlex. A, o ile jesteś człowiekiem rozsądnym, zrobisz to, bo za możliwość "sprytnego" podziału drugiego rzędu siedzeń w proporcji 40:20:40, łatwego demontażu i montażu tylnych foteli oraz składania ich na dwa sposoby (albo całości, albo samych oparć) naprawdę warto dopłacić. Gwoli dziennikarskiej formalności: w konfiguracji dwuosobowej Karoq może zaoferować nawet 1810 litrów.
Jesteś miłośnikiem czesko-niemieckiej motoryzacji? Lubisz samochody wystylizowane raczej spokojnie i dyskretnie, bez ekscentrycznych wodotrysków dizajnerskich? Śnisz po nocach o pojeździe większym od miejskiego crossovera o imieniu Kamiq, a zarazem mniejszym (i tańszym, choć cennik nowej edycji nie został jeszcze podany) od modelu Kodiaq oraz elektrycznego Enyaqa? Premiera odświeżonej wersji Karoqua to świetna okazja do poznania tego kompaktowego SUV-a, który naprawdę da się lubić.