Dietetyk mówi, co jeść w Wielkanoc, żeby nie przytyć i nie cierpieć. I jak pić, żeby nie leczyć kaca
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Po pierwsze - jak podkreśla dietetyk kliniczny Kamil Paprotny w rozmowie z NaTemat - zawsze ważna jest jakość posiłków, które spożywamy.
Jeżeli mamy białą kiełbasę słabej jakości, to będzie ona bardzo tłusta i zjedzenie jej odbije się na naszym brzuchu. Lepiej więc wybrać kiełbasę dobrej jakości, zrobioną z dobrego mięsa.
Na Wielkanoc nie może też zabraknąć żurku z jajkiem. Według dietetyka, najlepiej przygotować taki na swojskim zakwasie, na mące razowej. Chodzi o wybór mało przetworzonego produktu.
Kolejne kluczowe danie na stole Wielkanocnym to jajka z majonezem. Te znajdą się pewnie wśród dań wielkanocnych w każdym domu.
Tu też ważna jest jakość, zarówno samych jajek, jak i też kluczowy będzie dodatek w postaci majonezu.
- Ten można zrobić samodzielnie w domu - przekonuje dietetyk. Jak podkreśla, dla naszego żołądka najzdrowszy będzie właśnie taki samodzielnie ukręcony sos na bazie żółtek i oliwy z oliwek.
Przygotowanie takiego majonezu to kwestia zaledwie kilku minut.
Mięso tylko dobrej jakości
Kolejne dania to zwykle pieczone, smażone lub gotowane mięsa. Mięsa podawane jako dania samodzielne lub jako składnik innych potraw, jeżeli będą zbyt tłuste, mogą zbytnio obciążać nasz żołądek czy wątrobę i pojawi się potem ból brzucha.
- Jeżeli wybieramy mięso, to tylko dobrej jakości, chude takie jak polędwice, schaby, ograniczamy boczki i balerony - tu również ekspert nie ma wątpliwości.
Jakość i umiar
Według dietetyka, przy wyborze wszystkich produktów warto kierować się właśnie ich jakością.
Trzeba wybierać produkty dobrej jakości. Nawet jeżeli zapłacimy za nie więcej. Wówczas możemy kupić i zjeść ich mniej, ale to będzie z korzyścią dla nas.
Druga najważniejsza zasada na święta, aby nie odchorować zjedzonych potraw, to umiar.
- Zawsze umiar będzie najważniejszy, bo nie zrezygnujemy z dań tradycyjnych, ale możemy ograniczyć wielkość porcji czy liczbę dokładek - radzi dietetyk.
Dodaje, że umiar jest szczególnie wskazany, jeżeli chodzi o sięganie po ciasta i słodkości, których również na wielkanocnym stole nie brakuje w każdym domu.
W mazurkach, babkach, sernikach jest masło, jest olej, jest cukier, więc umiar jest wskazany, aby potem nie cierpieć.
Według K. Paprotnego, suche babki są tu jednak lepszym wyborem niż inne ciasta. Lepiej też wybrać ze słodkości np. domowy sernik.
Jeżeli ciasta przygotowujemy sami, to warto zmienić w przepisach cukier na ksylitol lub erytrytol, czyli naturalne słodziki, które są słodkie, a nie mają tyle kalorii co cukier i nie podnoszą poziomu cukru we krwi.
Paprotny pytany, czy jest coś, czego ewidentnie powinniśmy unikać, podkreśla, że w zależności od regionu i tradycji, każdy ma na Wielkanoc coś innego na stole, a łączą to wszystko jajka. Nie chodzi więc o wybór konkretnych potraw, ale jak najmniej przetworzonych produktów, o mniejszej zawartości tłuszczu.
Sałatki niby zdrowe, ale z majonezem
Wśród dań, które przygotowujemy na święta wielkanocne, są też różnego rodzaju sałatki. Od tradycyjnej jarzynowej, po różne kompozycje warzyw z mięsem, makaronem czy jajkiem. Większość łączy jedno - majonez.
Aby nie obciążyć zbytnio żołądka tym składnikiem, oprócz tego, że możemy zrobić go samodzielnie na bazie oliwy z oliwek, warto też połączyć go z jogurtem.
Jak podkreśla dietetyk, wówczas zmniejszymy zawartość tłuszczu i sałatka, którą podamy z takim sosem majonezowym, będzie lżejsza.
Z kolei jeżeli zdecydujemy się sięgnąć po majonez ze sklepu, to warto wybierać te o mniejszej zawartości tłuszczu.
Paprotny zwraca też uwagę, aby unikać majonezów gotowych, które mają w swoim składzie EDTA. To sól wapniowo-disodowa EDTA. Jest składnikiem prawie wszystkich majonezów dostępnych na rynku. Jej zastosowanie w majonezach ma na celu stabilizowanie emulsji, którą jest ten sos. W majonezie dobrej jakości taki dodatek nie jest potrzebny, gdyż emulsję stabilizują żółtka jaj.
Co zrobić, gdy się przejemy?
Jeżeli świąteczne śniadanie lub obiad będą tak kuszące, że zjemy za dużo i dopadną nas uczucie ciężkiego brzucha lub nawet jego ból, to możemy wówczas wspomóc się ziołami.
Te zioła, które pomogą nam w trawieniu, to rumianek, mięta, melisa.
Przejedzenie jest często paradoksalnie efektem wcześniejszego przegłodzenia się, poszczenia.
Jeżeli głodni usiądziemy do stołu, wówczas zjemy więcej - ostrzega dietetyk.
Przed śniadaniem wielkanocnym lub obiadem nie można więc zapominać o tym, aby w odpowiednich odstępach zjadać nawet małe posiłki. Np. przed świątecznym śniadaniem u rodziny, gdzie musimy dojechać 2-3 godziny, warto zjeść w domu przed wyjazdem lekkie normalne śniadanie.
W święta nie myśleć o kaloriach
Świąteczne zastawione stoły często spędzają sen z powiek tym osobom, które są na diecie i próbują zrzucić zbędne kilogramy.
- Najważniejsze, aby się tym nie stresować i pamiętać, że w kontekście całego miesiąca te dwa dni, gdy zjemy nieco więcej, nie będą miały aż takiego znaczenia - przekonuje Paprotny.
Według niego w święta warto skupić się na spędzeniu czasu z rodziną, a nie na tym, co zjemy, a czego nie zjemy.
- Mówię pacjentom, aby jedli tak jak zawsze. Raczej nie powinniśmy w święta wykluczać się z dobrej atmosfery i odmawiać z powodu diety zjedzenia konkretnych potraw, gdy nas ktoś nimi częstuje - radzi ekspert.
Jak podkreśla, nie musimy też np. ściągać majonezu z jajka.
- W te dwa dni nie da się zjeść tak, jak w ciągu całego miesiąca. Mimo dwóch takich dni bilans całego miesiąca będzie zachowany, jeżeli w pozostałe dni będziemy jeść normalnie - mówi nam dietetyk.
Jednocześnie wybierając na swój talerz coś ze świątecznego stołu, warto pamiętać, że największe bomby, to wszystko, co podane jest z majonezem, ale też ciasta oraz tłuste mięsa, np. boczki.
Jak możemy sobie pomóc?
Istotne jest też to, aby potraktować okres świąt jako czas, gdy nie musimy się przejmować, ale możemy miło spędzić czas z rodziną.
Stres nasila nam kwestię zgagi, bólu brzucha, więc trzeba wrzucić na luz. Warto odpocząć od internetu, od pracy.
Pomóc może nam także aktywność fizyczna. Wskazany jest spacer po posiłku, który wspomoże trawienie. Warto więc po świątecznym śniadaniu wybrać się na krótką przechadzkę.
Nie wylewać za kołnierz
W święta na stole często pojawia się też alkohol. Ten w nadmiarze również może nam zaszkodzić. Następnego dnia będziemy mieli po prostu kaca.
Jak pić, aby tego kaca nie mieć? Paprotny ma tu jedną radę: mało!
Dodaje, że kwestia naszej odporności na alkohol jest bardzo indywidualna i zmienia się z wiekiem.
Dietetyk podkreśla, że przy spożywaniu alkoholu też trzeba kierować się umiarem i najlepiej unikać mocnych trunków, bo te są najbardziej zdradliwe.
- Każda dawka alkoholu jest szkodliwa, każdy alkohol będzie działał negatywnie na nasz organizm - przypomina dietetyk.
Ma jednak pewne rady, które mogą nieco złagodzić ewentualnego kaca.
Elektrolity i woda to podstawa. Ważne jest picie odpowiedniej ilości wody w trakcie picia alkoholu.
Z kolei unikać należy zagryzania - szczególnie mocnego alkoholu - tłustymi potrawami. To może grozić zapaleniem trzustki.
Gdy przesadzimy z mocnymi trunkami i dopadnie nas kac, wówczas podstawą powinna być duża ilość wypitej wody, bo alkohol odwadnia nasz organizm.
- Trzeba też uzupełnić wypłukane elektrolity. Na pewno należy się wystrzegać sięgania po kolejny alkohol - radzi ekspert.
Czytaj także: https://natemat.pl/406666,wielkanoc-co-sie-dzieje-w-warszawie-wydarzenia-na-weekend-lista