To już przesądzone. Baerbock potwierdziła rezygnację Niemiec z rosyjskich surowców
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- W Rydze odbyło się spotkanie szefowej dyplomacji Niemiec z jej odpowiednikami z Litwy, Łotwy i Estonii
- Po jego zakończeniu Annalena Baerbock obiecała, że jej kraj już do końca tego roku wycofa się z importu ropy z Niemiec
- Padł też termin wycofania się Niemiec z importu gazu z Rosji
– Niemcy przestaną importować ropę z Rosji do końca roku – powiedziała niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock po spotkaniu z szefami dyplomacji państw bałtyckich w Rydze.
– Niemcy całkowicie wycofują rosyjski import energii. Do lata zmniejszymy o połowę import ropy, a do końca roku zejdziemy do zera. A potem na wspólnej europejskiej mapie drogowej pojawi się gaz – dodała Baerbock.
Szefowa niemieckiej dyplomacji przyznała, że jej kraj w przeszłości popełnił błędy w obszarze współpracy energetycznej z Rosją.
– Popełniliśmy błędy w tej dziedzinie, ale nie możemy teraz cofnąć czasu, nie możemy tego cofnąć – podkreśliła.
Poinformowała również, że w przypadku gazu Niemcy planują zrezygnować z dostaw rosyjskiego surowca najpóźniej do połowy 2024 roku.
Rząd w Kijowie cały czas zarzuca Niemcom "finansowanie wojny" Rosji z Ukrainą poprzez import ropy, gazu i węgla. Berlin wielokrotnie tłumaczył natomiast, że w państwie tak dużym jak RFN nie da się z dnia na dzień odciąć gospodarki od rosyjskiego źródła. Ekipa Olafa Scholza przypomina równiez, że Niemcy są prawdopodobnie drugim po USA krajem na świecie pod względem dozbrajania ukraińskiej armii.
Polska też odchodzi od ropy i gazu z Rosji
Przypomnijmy, że również polski rząd chce błyskawicznie odejść od paliw kopalnych z Rosji. Plan tzw. derusyfikacji polskiej energetyki mam mocno oprzeć się na OZE, ale wydaje się, że będzie to drogie.
Polska sieć energetyczna ma być gotowa na przyjęcie nawet 46,5 GW mocy z zielonych źródeł energii do 2030 r. Eksperci wskazują zaś na jedno – na inwestycje w OZE brakuje nam ok. 100 mld zł.
By spełnić założony cel, na nowe inwestycje trzeba by więc wydawać po 10 mld rocznie. Problem w tym, że w 2020 r. operatorzy sieci wydali na ten cel tylko 2,6 mld zł. Przy takim tempie inwestycji dotarcie do celu zajęłoby Polsce 38 lat.