Ukraiński mistrz świata o wsparciu w trakcie wojny. "Jeden z Rosjan wstydzi się za swój kraj"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Wojna w Ukrainie trwa nieprzerwanie od końcówki lutego. Agresja rosyjskich wojsk Władimira Putina pochłonęła już wiele, często zupełnie niewinnych ofiar. Sytuacja za naszą wschodnią granicą dotknęła również ludzi sportu. Nie brakuje wielkich postaci, którzy zdecydowali się wesprzeć ukraińską armię, nie tylko słowem, ale również czynnie biorąc udział w obronie demokratycznego kraju niemal w samym sercu Europy.
Jedną z takich sportowych postaci jest Dmytro Pidruczny. Ukraiński biathlonista, kapitan reprezentacji swojego kraju, mistrz świata w biegu pościgowym z 2019 roku.
Ukraiński sportowiec w ostatnich, trudnych tygodniach, kilka razy za pośrednictwem mediów społecznościowych zabierał głos w sprawie sytuacji w Ukrainie. Poza podziękowaniami związanymi ze wspieraniem w jego działaniach w tzw. obronie terytorialnej, podkreślał wielokrotnie, że nie uważa się za bohatera i nie chce być traktowany w ten sposób. Pidruczny wskazywał tych, którzy walczą na froncie, wykazując się prawdziwym sercem dla Ukrainy.
Biathlonista potępiał również zachowania ze strony niektórych zawodników oraz przedstawicieli jego ukochanej dyscypliny. Ci nie potrafili jednoznacznie potępić Rosjan oraz Białorusinów, szukając absurdalnych usprawiedliwień dla trwającego ludobójstwa.
- Jak można powiedzieć, że sport poza polityką, kiedy na "koncercie poparcia" dla wojny w Moskwie było wielu sportowców z literą Z na ubraniach? Czy są tak niewinni i cierpią z powodu rządu? Sport zawsze był narzędziem marketingowym dla każdego kraju, więc wyrażenie „sport poza polityką” nigdy nie było dla mnie obiektywne, a tym bardziej teraz - komentował Pidruczny, pokazując zdjęcia oraz wstrząsające filmy z Ukrainy.
Sportowiec ostro wypowiadał się też na temat zachowania rosyjskich i białoruskich sportowców.
"Dla mnie milczenie rosyjskich i białoruskich sportowców oznacza, że podjęli decyzję o wsparciu wojny. Wcale nie żałuję, że nie będą obecni na żadnych międzynarodowych konkursach, bo uważam, że cały naród Rosji i Białorusi jest odpowiedzialny za tego, którego wybrali i któremu wcześniej wybaczyli zbrodnie. Ostatnie sondaże opinii publicznej w Rosji pokazują, że ponad 80% Rosjan popiera działania wojenne i zabójstwa na Ukrainie. Nie dziwię się, że są wśród nich biathloniści." - pisał jeszcze na początku kwietnia.
Ukraiński mistrz w ostatnim czasie udzielił również wywiadu dla Sport.ua. Opowiedział o tym, jak dużo słów otuchy oraz miłych gestów otrzymał właściwie z całego świata.
Pidruczny przyznał, że pojawiło się też kilku Rosjan, którzy w prywatnych wiadomościach potępiali działania swojego kraju. Jeden z nich mówił wręcz o "wstydzie" wobec sytuacji, która ma miejsce.
- Nie będę podawał nazwiska, bo to nie jest potrzebne. Ale nie spodziewałem się tego po tym człowieku. Chcę podziękować, że napisali do mnie też młodzi, rosyjscy biathloniści. Nie spotkałem ich wcześniej, a oni wprost przyznali, że nie żałują zawieszenia Rosji w międzynarodowej rywalizacji sportowej. Co więcej, przyznali, że rosyjscy sportowcy sobie na to zasłużyli - przyznał Pidruczny.