Futbolowy świat w szoku. Wielki gracz uśmiercony przez media - nadal walczy o życie
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Włoska telewizja "Tg La7" przekazała smutną wiadomość w czwartkowe popołudnie. Krótko poinformowano, że Mino Raiola nie żyje. Okazało się jednak, że to fatalna pomyłka, którą błyskawicznie zdementowano.
Sprawę skomentował bowiem doktor Alberto Zangrillo z mediolańskiego szpitala San Raffaele. Jak przyznał, to było szokujące doświadczenie - kiedy zaczął odbierać kolejne telefony w sprawie rzekomej śmierci słynnego piłkarskiego agenta.
„Jestem oburzony telefonami od pseudodziennikarzy spekulujących na temat życia człowieka, który walczy o przetrwanie” - zacytował słowa włoskiego lekarza Fabrizio Romano, ceniony dziennikarz z Półwyspu Apenińskiego.
Wkrótce sam Raiola odniósł się na Twitterze do szokującej sytuacji, którą wywołały włoskie media. Jak przyznał, wkurzył się kolejną próbą uśmiercenia go - w krótkim odstępie czasu.
"Aktualny stan zdrowia dla tych, którzy się zastanawiają: jestem wkurzony, uśmiercają mnie po raz drugi w ciągu czterech miesięcy" - można przeczytać na koncie agenta.
Nawet jeśli wpis został sporządzony przez administratora a nie samego zainteresowanego (a taki scenariusz wydaje się być realny), to jest to jasny sygnał, że sytuacja związana z "Mino" jest daleka od tej, o której dowiedział się w czwartek cały piłkarski świat.
Raiola to jeden z najsłynniejszych piłkarskich agentów. Współpracuje z takimi futbolowymi sławami jak Paul Pogba, Zlatan Ibrahimović, czy Erling Haaland. 54-letni "wielki gracz" na piłkarskim rynku od kilku miesięcy zmaga się z poważną chorobą płuc.