Vega znowu szokuje. Chce nagrać film o... Putinie
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Patryk Vega nie zamierza kręcić już filmów w Polsce
- Podczas festiwalu filmowego w Cannes polski reżyser porozmawiał z prestiżowym magazynem branżowym "The Hollywood Reporter"
- Vega zdradził, że jego zagraniczny debiut opowie o Władimirze Putinie
Patryk Vega nakręci film o Władimirze Putinie
Patryk Vega zdradził w lutym naTemat, że kończy z polskim kinem. Jego ostatnim rodzimym filmem ma być już nakręcona jego własna autobiografia, która planowo na ekranach kin ma zadebiutować 30 września.
Wszystko wskazuje, że Vega planuje dotrzymać słowa. Na festiwalu filmowym w Cannes z reżyserem porozmawiał prestiżowy magazyn branżowy "The Hollywood Reporter". Polski twórca ujawnił w rozmowie, o czym będzie jego zagraniczny debiut.
Roboczym tytuł projektu brzmi "The Vor in Law", który nawiązuje do rosyjskie terminu, oznaczającego coś podobnego do "ojca chrzestnego". Vega kręcący kino gangsterskie nie powinien nikogo dziwić – co innego wybrany przez niego bohater.
Polski reżyser planuje bowiem skupić się na biografii... Władimira Putina. Vega chce zacząć jego historię od gangsterskich początków, gdy prezydent Federacji Rosyjskiej był jeszcze burmistrzem Sank Petersburga, a zakończyć ją na wojnie w Ukrainie.
W rozmowie z dziennikarzem magazynu żali się, że chociaż odniósł w Polsce komercyjny sukces, nie jest dostatecznie doceniany. – Mam złą prasę, bo jestem królem box office'u – powiedział skromnie reżyser. – Nie mogę się tam [w Polsce] dalej rozwijać. Czuję, że to [praca w anglojęzycznym środowisko] naturalny kolejny krok w mojej karierze – dodał.
Vega zapowiedział, że zdjęcia zamierza rozpocząć w przyszłym roku na terenie Polski, Litwy oraz Malty. Większość obsady ma pochodzić z Europy, ale do roli Putina polski reżyser chce zaangażować międzynarodowego gwiazdora.
"Miłość, seks i pandemia" z kiepskimi recenzjami
Przypomnijmy, że ostatni film reżysera, czyli "Miłość, seks i pandemia" (podobnie jak większość jego produkcji) nie zebrał najlepszych recenzji. Dla naTemat zrecenzowała go Zuzanna Tomaszewicz.
"Miało być o kobietach, o seksie i o pandemii. Zamiast tego nowe dzieło Patryka Vegi to brzydko zmontowana wydmuszka pełna sponsorowanych reklam, islamofobii i postaci kobiecych napisanych niechlujnie przez mężczyzn. W swoim życiu widziałam wiele złych filmów, ale 'Miłość, seks i pandemia' przebiło je wszystkie. Tak wyglądałyby "Trudne sprawy", gdyby miały wysoki budżet i gwiazdorską obsadę" – pisała w swoim tekście.
W porównaniu z innymi filmami reżysera, ten najnowszy był również frekwencyjną klapą, gdyż do kina poszło na niego znacznie mniej widzów niż na inne produkcje Vegi.
Może Cię zainteresować również: