Pijany ksiądz odprawiał pogrzeb. Oburzony żałobnik wezwał policję
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Uczestnicy pogrzebu w Kotlinie mieli podejrzenia, że ksiądz, który prowadził uroczystości, jest pijany
- Podejrzenia okazały się słuszne, bo 46-letni wikary miał 2,7 promila alkoholu
- Duchowny nie poniósł jeszcze żadnej odpowiedzialności za pełnienie posługi w stanie nietrzeźwości
Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w parafii św. Kazimierza w Kotlinie (woj. wielkopolskie). To jedyna parafia w tej miejscowości. Jej proboszczem jest ks. kanonik Alojzy Mendlikowski, który – co ciekawe – jest dekanalnym referentem do spraw trzeźwości.
W piątek 20 maja około godziny 13:00 w parafii odbywał się pogrzeb. W trakcie mszy żałobnicy zauważyli, że wikariusz prowadzący uroczystość nietypowo się zachowywał. Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", jeden z uczestników pogrzebu postanowił wezwać na miejsce policję.
Zawiadomienie wpłynęło do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie. Funkcjonariusze przybyli do Kotlina, gdy żałobnicy znajdowali się już na cmentarzu, dlatego też pozwolili księdzu dokończyć pochówek. Następnie zbadali go alkomatem. Jak się okazało, 46-letni wikary miał 2,7 promila alkoholu.
Czytaj także: Pijany ksiądz miał wypadek. Duchowny zajmował się... terapią uzależnień
Dziennikarze próbowali skontaktować się w tej sprawie z proboszczem parafii, jednak kapłan odmówił komentarza. Na krótką wypowiedź w tej sprawie pozwolił sobie jednak ks. kan. Marek Kozica, dziekan dekanatu czermińskiego, któremu podlega Kotlin. – To nie jest temat do rozmów. Współczujcie księdzu, współczujcie człowiekowi, jeśli ma problem, nie niszczcie go. Dajcie, żeby to rozwiązać, tak jak powinno być rozwiązane. To nie jest moja sprawa, żebym ja osądzał tego człowieka. Szukacie sensacji, zamiast współczuć człowiekowi – powiedział w rozmowie z gazetą. Ksiądz nie poniósł jeszcze żadnej odpowiedzialności za pełnienie posługi w stanie nietrzeźwości. Jak na razie kaliska kuria w rozmowie z "GW" zapowiedziała wydanie oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Nie wiadomo też, czy duchowny został zawieszony do momentu podjęcia decyzji o jego dalszych losach.