Miłe złego początki. Heynen wygrał w Gliwicach, fatalna końcówka tie-breaka Polek
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Już sam fakt przyjazdu do Polski Vitala Heynena pozwalał myśleć, że wtorkowy mecz Polek z Niemkami będzie miał swoją stawkę. Pod osłoną meczu towarzyskiego kibice w całkiem niezłej liczbie - jak na godzinę i termin pojedynku (tj. wtorek o 18:30) - pojawili się w hali w Gliwicach. Atmosfera oczekiwania na to, jak będzie wyglądać zespół trenera Stefano Lavariniego była odczuwalna. Włoch wystawił za to swój - aktualnie - pierwszy garnitur.
Z pewnością problem był z atakującymi. Ze składu kadry wypadły kilkanaście dni wcześniej zarówno Malwina Smarzek jak i Magdalena Stysiak. Z konieczności we wtorek na tej pozycji zagrała Oliwia Różański. Trzeba przyznać, ze swojego zadania wywiązywała się należycie przez 2,5 seta. Następnie swoją szansę dostała Martyna Czyrniańska.
Lavarini postawił na następujące ustawienie: Kamila Witkowska (kapitan), Agnieszka Kąkolewska - jak duet środkowych; Zuzanna Górecka i Weronika Szlagowska na przyjęciu; Katarzyna Wenerska w roli rozgrywającej; wspomniana Oliwia Różański na ataku oraz Maria Stenzel - niezmiennie na libero.
Dwa pierwsze sety miały podobny przebieg. Polki odskakiwały na kilka punktów, konsekwentnie realizując powierzone zadania. Na plus można zapisać m.in. rozegranie Wenerskiej oraz skuteczność Różański. Do tego swoje dokładał też blok, gdzie brylowała Agnieszka Kąkolewska.
Gra polskiej drużynie zacięła się w trzeciej partii. Spora w tym zasługa trenera Heynena, który postawił na nową rozgrywającą. Dokładając do tego coraz lepsze czytanie gry rywalek, Niemki odskoczyły na kilka punktów przewagi. Biało-Czerwone potrafiły jednak wrócić ze stanu 10:15 do 19:18 po asie serwisowym Zuzanny Góreckiej.
Polki miały nawet piłkę setową na wygraną (3:0) przy stanie 24:23. Ostatecznie jednak Niemki odwróciły losy rywalizacji, która jeszcze przed pierwszym punktem - i tak była ustalona towarzysko - na co najmniej cztery sety. Stanęło nawet na tie-breaku, w którym wydarzyło się coś, co trudno opisać.
Trener Lavarini i jego zespół mając 14:9 w partii granej do piętnastego wygranego punktu, nie domknęli zwycięstwa. Drużyna Heynena zdobyła siedem punktów z rzędu, nokautując Biało-Czerwone na samym finiszu. Taki scenariusz dał spory niesmak po zakończeniu pojedynku. Z pewnością to też spora nauczka dla nowego sztabu szkoleniowego Polek. Takie sytuacje po prostu nie mogą się wydarzyć ponownie.
Polska - Niemcy 2:3 (25:19, 25:20, 25:27 19:25, 14:16)
Polska: Agnieszka Kąkolewska, Kamila Witkowska, Olivia Różański, Zuzanna Górecka, Weronika Szlagowska, Katarzyna Wenerska, Maria Stenzel (libero) oraz Martyna Czyrniańska, Klaudia Alagierska, Alicja Grabka, Weronika Sobiczewska, Anna Stencel, Justyna Łysiak (L), Monika Fedusio.
Niemcy: Pia Kastner, Hanna Orthmann, Anastasia Cekulaev, Lena Stigrot, Jennifer Janiska, Marie Scholzel, Anna Pogany (libero) oraz Lina Alsmeier, Corina Glaab, Camila Weitzel.
Kolejny mecz Polki i Niemki rozegrają w środę, ponownie o 18:30. Tym razem miejscem meczu Biało-Czerwonych będzie hala w Nysie.
Czytaj także: https://natemat.pl/411085,sensacja-w-skladzie-reprezentacji-polski-malwina-smarzek-poza-skladem