Groźny wypadek na finiszu kwalifikacji GP Monako. Pierwsza linia należeć będzie do Ferrari

Maciej Piasecki
28 maja 2022, 20:07 • 1 minuta czytania
Ferrari z dwoma kierowcami w pierwszej linii. Tak wygląda rzeczywistość po sobotnich kwalifikacjach do Grand Prix Monako. Najszybszy okazał się Charles Leclerc. Tuż obok niego w niedzielę wystartuje Carlos Sainz. Max Verstappen był czwarty, a całość zmagań zakończyło groźne zderzenie na finiszu sesji.
Kolizja Sergio Pereza i Carlosa Sainza zakończyła sobotnie kwalifikacje do Grand Prix Monako. Fot. Twitter/Formuła 1/Print Screen

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie w Grand Prix Hiszpanii ponownie na ustach całego świata Formuły 1 pojawił się obrońca mistrzowskiego tytułu. Max Verstappen (Oracle Red Bull Racing) zwyciężył bowiem na hiszpańskim torze w Barcelonie, dzięki czemu poza triumfem, wskoczył na pozycję lidera klasyfikacji generalnej.


Podczas sobotnich kwalifikacji do kolejnej rundy mistrzostw świata Holendrowi odpowiedział jednak Charles Leclerc. Jadący na swoim terenie, podczas weekendu Grand Prix Monako, kierowca włoskiego klasyka Ferrari - sięgnął po pewne zwycięstwo. Co więcej, Włosi mają jeszcze więcej powodów do zadowolenia, bo na drugiej pozycji zameldował się Carlos Sainz.

Tym razem nieco gorzej poszło za to Verstappenowi, który nie zdołał wdrapać się choćby przed swojego kolegę z zespołu. Sergio Perez pojedzie w niedzielę tuż za plecami najszybszego duetu Ferrari. Meksykanin miał już jednak bliskie spotkanie z... bolidem włoskiego teamu. Doszło bowiem do groźnego wypadku z udziałem Pereza oraz wspomnianego Sainza. Wydawało się, że jest naprawdę poważnie, ale najprawdopodobniej skończyło się tylko na strachu oraz przedwczesnym zakończeniu kwalifikacji.

Duże rozczarowanie to postawa Valtteriego Bottasa. Kierowca zespołu z "polskimi akcentami", tj. Alfa Romeo Racing Orlen, zajął dopiero dwunaste miejsce. Nie tak wyobrażano sobie kwalifikacje w drużynie, gdzie w wersji treningowej pojawia się Robert Kubica. Dodajmy, że Bottas był dwunasty a jego kolega z zespołu Guanyu Zhou dojechał na ostatnim w stawce, dwudziestym miejscu.

Co ciekawe, Lewis Hamilton zajął w sobotę dopiero ósme miejsce. Brytyjczyk przyzwyczaił jednak, że umie odrabiać straty na dystansie wyścigu. Przed tygodniem podczas GP Hiszpanii kierowca Mercedesa odrobił czternaście pozycji i finiszował na piątej lokacie.

Niedzielny wyścig na ulicznym torze w Monte Carlo rozpocznie się o godzinie 15:00. Leclerc stanie przed szansą zwycięstwa na swoim terenie. Ferrari z pewnością będzie za to polować na podwójny sukces w klasyfikacji konstruktorów. Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje kwestia odpowiedzi na średnio udane kwalifikacje Verstappena.

Czytaj także: https://natemat.pl/414568,verstappen-wygral-w-barcelonie-i-jest-liderem-f1