Kuriozalna decyzja szefowej Rolanda Garrosa, Iga Świątek ją wyjaśniła. "To rozczarowujące"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Podczas tegorocznego Rolanda Garrosa aż dziewięć z dziesięciu wieczornych meczów to pojedynki panów. Tylko raz zdarzyło się, że w najlepszym czasie antenowym (czyli w momencie, gdy całodzienne zmagania w Paryżu śledzi najwięcej osób) rywalizowały panie. Co ciekawe, było to na początku turnieju i podczas meczu Francuzki Alize Cornet i Łotyszki Jeleny Ostapenko. Skąd taka nierówność?
– Każdego dnia próbowaliśmy znaleźć jakiś mecz kobiet, który miałby gwiazdorską obsadę lub zasługiwałby na szczególne podkreślenie i wyróżnienie w planie gier. Muszę przyznać, że było ciężko – otwarcie powiedziała dziennikarzom Amelie Mauresmo, przed laty znakomita tenisistka, a od roku dyrektorka Rolanda Garrosa. Jak przyznała, być może taka decyzja była błędem, ale to jej pierwszy turniej w nowej roli i dopiero uczy się specyfiki nowej pracy.
Dziennikarze w Paryżu poprosili o opinię w tej sprawie liderkę światowych list, bijącą kolejne rekordy i idącą po triumf w turieju Igę Świątek. – To trochę rozczarowujące i zaskakujące, bo ona przez lata była częścią WTA. Myślę, że to prywatna opinia każdej osoby. Czy bardziej lubi tenis męski, czy damski, czy też lubi je po równo – nie gryzła się w język nasza mistrzyni, której nie było i już nie będzie dane zagrać w blasku reflektorów korcie Philippe'a Chatriera.
Polka jest w finale i już w sobotę zmierzy się z Coco Gauff w walce o swój drugi wielkoszlemowy tytuł i drugi na kortach w stolicy Francji. Jej popisy śledzi cały świat, ale 21-letnia mistrzyni nie mogła się pokazać kibicom wieczorem, czy przeciągnąć meczu do północy w Paryżu, jak kilka dni temu Rafael Nadal z Novakiem Djokoviciem. Możemy żałować, ale decyzja organizatorów była jednoznaczna.
– Myślę, że tenis kobiet ma wiele zalet. Niektórzy mogą powiedzieć, że jest nieprzewidywalny, a dziewczyny nie są konsekwentne. Ale z drugiej strony może to być również coś, co jest naprawdę atrakcyjne i może przyciągnąć więcej osób na trybuny – przekonywała mistrzyni z Raszyna. Co ciekawe, Amelie Mauresmo ma odmienne zdanie i broni swojej decyzji ws. podziału gier. Panie grają po południu, panowie wieczorem.
– Nie mam kłopotu, jako kobieta czy jako była zawodniczka, żeby przyznać, że w tym momencie bardziej atrakcyjne są mecze mężczyzn. Mówię o tym szczerze, bo uważam, że właśnie taka jest rzeczywistość – odparła dziennikarzom, którzy dopytywali o taki, a nie inny podział gier. Takie podejście do sprawy oznacza, że nie ma szans na atrakcyjne starcie z udziałem naszej mistrzyni na koniec dnia. A szkoda, bo inne imprezy Wielkiego Szlema tak potrafią.
Trybuny Rolanda Garrosa wypełniają się niezależnie od pory dnia, turniej wszedł w decydującą fazę, więc kibiców jest sporo. Ale organizatorzy chcą jeszcze lepiej "sprzedać" decydujące spotkania w telewizji, stąd nacisk położony na męski tenis. Może to Iga Świątek doprowadzi do zmian? Swój finałowy pojedynek zagra oczywiście za dnia, czyli od godziny 15:00 w sobotę. Transmisja w Eurosporcie oraz na antenie TVN.