Udany rewanż Biało-Czerwonych na drużynie Heynena. Skończyło się na tie-breaku
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Dla drużyny prowadzonej przez nowego selekcjonera Stefano Lavariniego turniej w Stanach Zjednoczonych był pierwszym poważnym sprawdzianem. Włoski trener Biało-Czerwonych łącznie w czterech rozegranych pojedynkach starał się rotować składem, dając szansę do wykazania się praktycznie wszystkim siatkarkom.
Do niedzielnego meczu przeciwko Niemkom Polki przystępowały po solidnym, trzysetowym zwycięstwie nad Koreankami. Wcześniej Biało-Czerwone uporały się w czterech partiach z Kanadą oraz przegrały - ale po niezłym występie - z mocnymi Brazylijkami.
W niedzielnym pojedynku od początku trener Lavarini postawił na Joannę Wołosz. Kapitan reprezentacji poprowadziła grę drużyny, wcześniej taką rolę spełniały Katarzyna Wenerska oraz Alicja Grabka.
Dla Wołosz to powrót do teamu Biało-Czerwonych po przymusowej przerwie spowodowanej... takim porozumieniem z byłym selekcjonerem Jackiem Nawrockim. Co zobaczyliśmy w grze kadry pod batutą doświadczonej zawodniczki? Z pewnością na wyróżnienie ponownie zasługuje Olivia Różański.
Pod nieobecność nominalnie atakujących - Magdaleny Stysiak oraz Malwiny Smarzek - które narzekają na kontuzje, przyjmująca sprawdziła się na prawym skrzydle kadry. W meczu z Niemkami była najlepiej punktującą zawodniczką wsród Polek. Jej licznik zatrzymał się na 22 punktach, z czego cztery zdobyła skutecznie blokując rywalki.
Czytaj również: Morawiecki i Bortniczuk wskazali miasta siatkarskich MŚ. "Dobrze, że odebrano turniej Rosji"
Biało-Czerwone z pewnością mogą pluć sobie w brodę, że wcześniej nie rozstrzygnęły niedzielnego spotkania na swoją korzyść. Mając 2:0 w setach Polki zupełnie przespały trzeciego seta, przegrywając gładko 14:25. Jeszcze bardziej irytująca była czwarta partia, tym razem "oddana" w trakcie, pomimo kilku punktów zapasu.
Drużyna Lavariniego uspokoiła się dopiero w tie-breaku. Statystycznie Polki były lepsze w bloku (12:8), zagrywce (6:4), oraz popełniły mniej własnych błędów (24:27). Skuteczniejsze w ataku były za to Niemki, ale to nie wystarczyło do sukcesu.
Polki zrewanżowały się zespołowi prowadzonemu przez Vitala Heynena za porażki w niedawnych, towarzyskich spotkaniach. W meczach rozegranych 24 i 25 maja Biało-Czerwone dwukrotnie przegrały – 2:3 w Gliwicach i 1:3 w Nysie.
Co teraz przed drużyną Lavariniego? Czas na przemieszczenie się na kolejny turniej. Od 14 czerwca Polki zagrają na Filipinach. Przeciwniczkami naszej kadry będą: Japonki, Tajlandki i Amerykanki i Belgijki.
Polska - Niemcy 3:2 (27:25, 25:22, 14:25, 23:25, 15:7)
Polska: Joanna Wołosz, Aleksandra Gryka, Zuzanna Górecka, Martyna Łukasik, Agnieszka Kąkolewska, Olivia Różański, Maria Stenzel (libero) oraz Weronika Szlagowska, Alicja Grabka, Katarzyna Wenerska, Monika Fedusio, Kamila Witkowska.