Bohater afery taśmowej znowu stanie przed sądem. Falenta usłyszał kilkanaście zarzutów
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Akt oskarżenia przeciwko Markowi Falencie trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie w listopadzie ubiegłego roku
- Prokuratura zarzuca byłemu przedsiębiorcy założenie zorganizowanej grupy przestępczej i współkierowania nią, a także wyprowadzenie majątku zagrożonego zajęciem oraz oszustw
- Jak podaje "Newsweek", na ławie oskarżonych ma zasiąść 14 osób
Sprawę prowadzi prokuratura regionalna w Gdańsku. Śledczy nie ujawniają szczegółów aktu oskarżenia. Jak informuje "Newsweek", razem z Markiem Falentą na ławie oskarżonych ma zasiąść 14 osób, którym postawiono w sumie 97 zarzutów. Bohater tzw. afery taśmowej usłyszał ich 19.
Marek Falenta znowu stanie przed sądem
Wiadomo też, czego dotyczą zarzuty dla Falenty. Zdaniem śledczych były przedsiębiorca założył i współkierował zorganizowaną grupą przestępczą. Z dokumentu, do którego dotarł tygodnik, wynika, że w czasie, kiedy zarządzał spółką Składy Węgla, w ramach współkierowanej przez niego grupy przestępczej wprowadzał w błąd partnerów biznesowych.
Zdaniem śledczych Falenta oferował im kupno akcji spółki, ale nie informował o faktycznej sytuacji finansowej. Prokuratura podkreśla natomiast, że ta była zła i ciągle się pogarszała. Wśród innych zarzutów pojawiły się także wyprowadzenie majątku zagrożonego zajęciem oraz oszustwa. By zachęcić do zainwestowania na Cyprze dwie firmy należące do polskich biznesmenów, Falenta miał posługiwać się podrobionymi i poświadczającymi nieprawdę dokumentami.
Czytaj także: Zdumiewające zakończenie śledztwa ws. afery podsłuchowej. Wątek dotyczył Morawieckiego
Jeden z nich – jak podaje "Newsweek" – zawyżał rzeczywistą wartość rynkową spółki. Firma miała również podrabiać maile, w których informowano, że udziały w niej kupił Michał Sołowow, jeden z najbogatszych Polaków. Szybko okazało się jednak, że firmy z Cypru, które miały być warte niemal osiem milionów złotych, były tak naprawdę bezwartościowe. Po wybuchu afery podsłuchowej spółkę postawiono w stan upadłości, a później zlikwidowano.
Falencie grozi dziesięć lat więzienia. Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie w listopadzie ubiegłego roku. Proces jeszcze się nie rozpoczął, do tej pory sąd nie wyznaczył także terminu pierwszej rozprawy.
Twórca afery podsłuchowej
Marek Falenta przed laty doprowadził do politycznego trzęsienia ziemi. Afera podsłuchowa związana z restauracją Sowa i Przyjaciele to jeden z najgłośniejszych skandali w ostatnich latach. Na pochodzących z 2013 i 2014 roku nagraniach pojawiło się wielu najważniejszych w państwie polityków.
Za aferą miał stać właśnie Marek Falenta, który opłacał kelnerów, by nagrywali toczące się przy stolikach rozmowy. W 2017 roku biznesmen został skazany na 2,5 roku więzienia.
Czytaj także: Falenta chce ujawnić "prawdę o aferze podsłuchowej". Napisał do znanego dziennika
Rok wcześniej podobny wyrok w jego sprawie zapadł w Sądzie Okręgowym w Warszawie i to właśnie on był tematem wniosku Falenty do Sądu Najwyższego. Biznesmen domagał się kasacji wyroku lub cofnięcia go do ponownego rozpoznania.
Obrona Falenty wskazywała na uchybienia podczas procesu. Ostatecznie jednak SN oddalił kasację i utrzymał w mocy wyroki sądów obu instancji. Mężczyzna prosił też prezydenta Andrzeja Dudę o ułaskawienie. Ten jednak odmówił mu.