Znów jesteśmy na szczycie, ale będzie już tylko trudniej. Polscy siatkarze wśród faworytów

Krzysztof Gaweł
11 lipca 2022, 12:41 • 1 minuta czytania
Biało-Czerwoni siatkarze są wśród faworytów do wygrania tegorocznej Ligi Narodów, choć przed sezonem do końca nie wiedzieliśmy, na co będzie stać nasz zespół. Nikola Grbić nadał mu jednak szybko swoje piętno, a zespół został przebudowany i gra świetnie. Owszem, mamy swoje problemy i mamy nad czym pracować, ale początki są naprawdę znakomite. No i pamiętamy, że nasz główny cel to tegoroczne MŚ.
Polacy faworytem Ligi Narodów. Z kim zagrają w finałach rozgrywek w Bolonii Fot. FIVB

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Polscy siatkarze w Lidze Narodów radzą sobie znakomicie, wygrali 10 z 12 rozegranych meczów, a teraz czeka nas występ w finałach i minimum jeszcze jeden pojedynek. A być może nawet trzy, o ile w ćwierćfinale ogramy Iran i dostaniemy się do strefy medalowej VNL. Na razie nasz zespół pod wodzą Nikoli Grbicia rośnie z turnieju na turniej, a serbski trener ma ból głowy, bo rywalizacja o miejsce w składzie jest wprost kapitalna. Co się nam udało?

Przebudowa drużyny po igrzyskach w Tokio

Nasz zespół po nieudanych igrzyskach olimpijskich mocno się zmienił. Nikola Grbić podziękował weteranom, część z nich sama odeszła z drużyny i zespół zaczął się rodzić na nowo. Selekcja była bardzo szeroka, Serb skorzystał aż z 23 zawodników, a do końca o miejsce w finałach walczy 17. A przecież przez urazy wypadli nam Wilfredo Leon i Norbert Huber, którzy byliby blisko pierwszego składu. A to nie koniec zmian.

Serb postawił na rywalizację i w zasadzie na każdej pozycji ma po dwóch-trzech kandydatów do gry w szóstce. Podkreśla, że nikt nie jest pewniakiem, co jest wielką zmianą od czasów poprzednika. I teraz musi wybrać 14-osobowy skład na finały w Bolonii, co wcale nie będzie łatwym zadaniem. - Czeka mnie bardzo trudna decyzja - bez ogródek przyznał nasz selekcjoner. I jest jeszcze jedno: atmosfera w ekipie znów jest przednia. A to ważne.

Widoczna zmiana sposobu gry Biało-Czerwonych

Polacy znów wygrywają i znów są w stanie rywalizować z najlepszymi na świecie. Ograliśmy przecież Francuzów, Brazylijczyków, Amerykanów czy świetnych Japończyków. Wpadka z Włochami? Akurat tamten mecz rozgrywaliśmy na zupełnie innym etapie przygotowań do sezonu. Bo Ligę Narodów gramy w zasadzie z marszu i de facto rozgrywki mają nam pomóc zbudować formę na mundial. I to się sprawdza.

Siatkarze świetnie grają w ataku, znów gramy szybko i kombinacyjnie, a Nikola Grbić zbudował nową hierarchię rozgrywających i nakazał im grać inaczej, bez dużego ryzyka na siatce. Znakiem firmowym nowej kadry jest potężna zagrywka, która napędza nasz blok. Ale są też mankamenty, których usuniecie wymaga czasu. Wciąż mamy braki w systemie blok-obrona, wciąż w defensywie mamy wiele do zrobienia. I to może być kluczowe.

Miejsce na samym szczycie rankingu FIVB

Dzięki świetnej grze i wynikom jesteśmy po raz pierwszy w historii liderem rankingu FIVB. Biało-Czerwoni przeskoczyli Brazylię - zadziwiająco słabą w 2022 roku - i umocnili się na czele zestawienia. Za nami są Canarinhos, a dalej Francuzi, Włosi oraz Amerykanie. Ranking jest i będzie ważny, bo pozycja lidera znacznie ułatwi awans na igrzyska w Paryżu. A żeby ją utrzymać, trzeba wygrywać w największych imprezach pod egidą FIVB.

Jaka jest droga Biało-Czerwonych do medalu?

W Bolonii najpierw zagramy z Iranem i postaramy się zrewanżować młodej i walecznej drużynie z Azji za porażkę w Gdańsku (2:3). Persowie zaskoczyli nas swoją grą, wyszarpali później awans do finałów i pokazali, że też robią postępy. Tym razem musimy z nimi zagrać tak, by nie mieli nadziei na wygraną. W półfinale, w razie awansu, czeka nas starcie z USA lub Brazylią, które zagrają szlagierowy ćwierćfinał. A potem? Francja, Włochy, Japonia albo Holandia. Mamy nadzieję, że w wielkim finale VNL.

Turniej finałowy Ligi Narodów (20-24 lipca) po raz pierwszy odbędzie się w formacie z udziałem ośmiu drużyn. Finaliści najpierw zagrają pojedynki ćwierćfinałowe, potem czekają nas półfinały i mecze o medale. Z numerem pierwszym w Bolonii rozstawieni będą Włosi, najlepsza ekipa fazy interkontynentalnej. Reprezentacja Polski do rywalizacji przystąpi z dwójką i na początek zagra z Iranem. A w razie wygranej czeka nas półfinałowe starcie z USA albo Brazylią. W ewentualnym finale rozgrywek czekać będzie kolejna potęga.

Czytaj także: https://natemat.pl/424525,reprezentacja-iranu-rywalem-polakow-w-cwiercfinale-ligi-narodow