Przełom w sprawie Romana Polańskiego. Sąd odtajni ważny dokument

Bartosz Godziński
14 lipca 2022, 14:42 • 1 minuta czytania
45 lat temu Roman Polański został oskarżony o gwałt na 13-letniej modelce. Od tamtego czasu nie wrócił do USA, bo zostałby aresztowany. Teraz sprawa może doczekać się finału, bo prawnicy polskiego reżysera wnieśli o odtajnienie zapisu rozmowy z 2010 roku. Przesłuchiwany był wtedy Rogera Gunson, zastępca prokuratora okręgowego, który oskarżał Polańskiego w 1977 roku.
Roman Polański został oskarżony o gwałt 45 lat temu. Czy sprawa doczeka się zakończenia? Fot. LOIC VENANCE/AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Roman Polański poznał Samanthę Gailey przy okazji sesji zdjęciowej dla czasopisma "Vogue Hommes". Robił jej zdjęcia w willi Jacka Nickolsona na Mullholland Drive - aktor był wtedy na urlopie. Reżyser skłonił 13-latkę do zdjęć topless, a potem zupełnie nagich w jacuzzi. To właśnie tam ją zgwałcił, a potem odwiózł do domu. Wcześniej podawał jej też środki odurzające.

Polański został oskarżony o gwałt na 13-latce. Posiedział chwilę w więzieniu w USA, ale mógł tam trafić na dłużej, więc uciekł z kraju.

11 marca 1977 roku został aresztowany, a 24 marca akt oskarżenia wniósł prokurator okręgowy Roger Gunson. Polański usłyszał szereg zarzutów: zgwałcenia z użyciem narkotyków, perwersji, nienaturalnego stosunku seksualnego, lubieżnego i nieprzyzwoitego aktu płciowego z dzieckiem poniżej 14. roku życia, podania osobie niepełnoletniej niedozwolonej substancji oraz sprzecznego z prawem stosunku seksualnego z osobą nieletnią.

Do żadnego z tych zarzutów Polański się nie przyznał. Reżyser i jego adwokat zaproponowali sędziemu Laurence'owi J. Rittenbandowi ugodę, w której przyznałby się do najlżejszych oskarżeń. Prawnik dziewczyny zgodził się, ale sędzia pod presją opinii publicznej zdecydował się na osadzenie reżysera w więzieniu. Spędził tam 42 dni.

29 stycznia 1978 wyszedł na wolność, ale dowiedział się, że Rittenband chce przedłużyć karę o kolejne 48 dni i wydalenie z USA. Chwalił się też w mediach, że wsadzi go na "100 lat" za kratki. Polański nie czekał na wyrok sądu, tylko uciekł z kraju i już nigdy do niego nie wrócił, bo grozi mu tam więzienie. Przez lata nie udało się też dokonać ekstradycji.

Sprawa Polańskiego ciągnie się już 45 lat. Czy teraz się skończyć?

Nowy prokuratur hrabstwa Los Angeles Geroge Gascon (jest nim od 2020 r.), chce spojrzeć na sprawę "świeżym okiem". "Variety" zauważa, że jego poprzednicy wzbraniali się przed ujawnieniem stenogramu emerytowanego Rogera Gunsona, a także odrzucali wnioski o umorzenie sprawy. We wtorek prokurator wycofał sprzeciw wobec odtajnienia dokumentu, a Zespół apelacyjny złożony z trzech sędziów zarządził udostępnienie odpisu.

88-letni Roman Polański i jego zwolennicy od początku twierdzili, że sędzia Rittenband popełnił poważne wykroczenie i nie dotrzymał obietnicy. Miał skazać reżysera na maksymalnie 90 dni obserwacji psychiatrycznej. Roger Gunson w 2010 roku zeznawał przez trzy dni za zamkniętymi drzwiami. Oskarżył Rittenbanda o niewłaściwe działania, a jego przełożonych o uniemożliwienie usunięcia sędziego od sprawy.

Przesłuchanie odbyło się na wniosek obrońców Polańskiego i część zapisu została już odtajniona. Prokurator Gascon zgodził się na ujawnienie całości m.in. po prośbie ofiary reżysera, Samanthy Geimer (zmieniła nazwisko po ślubie). Uważa, że to pomoże zamknąć sprawę. "Mamy nadzieję, że to da jej odrobinę pewności, że w końcu możemy zakończyć ten trwający od dziesięcioleci spór" - przyznał prokurator.

Czytaj także: https://natemat.pl/414637,roman-polanski-we-francji-nie-jest-juz-idolem