CBOS znów na cenzurowanym w e-mailach Dworczyka. "Szefie, szkoda w ogóle pisać"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Wyciekły kolejne e-maile, które mają pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka
- Po raz drugi w tym tygodniu dotyczą one Centrum Badania Opinii Społecznej
O sprawie przegranego przetargu z błędu CBOS informowała wówczas "Rzeczpospolita". Chodzi o to, że 2020 roku Kancelaria Premiera ogłosiła publiczny przetarg na "Wykonanie badań społecznych" na potrzeby rządu. "Pierwsze miało objąć co najmniej tysiąc Polaków, drugie szacowano na 600 wywiadów i trzecie na 9 wywiadów" – pisał dziennik.
KPRM nie podał tematów sondażu, a pojawił się m.in. wymóg badania na grupie reprezentatywnej oraz szybki termin realizacji i przekazania raportu z każdego z badań. Do przetargu zgłosił się też CBOS, ale oferta została odrzucona, gdyż brakowało w niej dokumentów. Komisja nie mogła się dowiedzieć na przykład, jaka jest cena oferty i czy spełnia ona wymagane kryteria.
Otoczenie Morawieckiego miało sugerować, aby zwolnić szefową CBOS
Jest jednak coś więcej. Okazuje się bowiem, że w dniu publikacji artykułu w "Rzeczpospolitej" premier Mateusz Morawiecki miał zapytać swoich współpracowników o szczegóły tej sprawy.
Na jego pytanie premiera miał odpisać Tomasz Matynia, czyli przedstawiciel premiera w Radzie CBOS. "Szefie, szkoda w ogóle pisać... Poprosiliśmy ich żeby się zgłosili, ale tego, żeby wysłali dokument z podpisem już nie miałem jak przypilnować. To była olbrzymia szansa dla CBOS. Moim zdaniem to przyczynek do zwolnienia Pani Dyrektor Grabowskiej. Wielki wstyd" – brzmi treść tego e-maila na stronie "Poufna Rozmowa".
"Przecież to jest działanie na szkodę CBOS! Tak jak napisał Tomek tę kobietę powinno się odwołać natychmiast" - miała napisać z kolei Anna Wójcik, dyrektor biura Prezesa Rady Ministrów.
W podobnym tonie brzmi wiadomość, którą miał wysłać Norbert Maliszewki. On także zasiada w Radzie CBOS. "Zgadzam się, że taki błąd może być też powodem do dymisji" – czytamy w tym e-mailu.
Dodajmy, że serwis "Poufna Rozmowa" opublikował w tym tygodniu jeszcze inne e-maile, które dotyczą CBOS-u. Dotyczą one także rozmów premiera z jego otoczeniem na temat CBOS-u.
"Michał spotkaj się z panią profesor Grabowska i przewodniczącym rady cbos-u aby poprosić ich o to co Andrzej ci jutro pokrótce przedstawi – oni mi ostatnio sporo namieszali poprzez swoją Niefrasobiliwość" (pisownia oryginalna - przyp. red.) – czytamy w domniemanej wiadomości szefa KPRM do premiera z 2 grudnia 2018 roku.
Odpowiedź przyszła 10 dni później. "Oczywiście. Jutro cały dzień jestem w KPRM, więc czekam na info od Andrzeja i działam" – obiecał. Następnie zdał także Morawieckiemu relację z tego, jako poszła rozmowa.
W czasie, którego dotyczą te wiadomości, pojawił się sondaż nieobejmujący Beaty Szydło. Rozmówca Wirtualnej Polski z KPRM przekonywał wówczas, że usunięcie Szydło nie jest przypadkiem. - Nie bądźmy dziećmi. Za wykasowaniem Beaty z rankingu stoją ludzie Morawieckiego. Szczyt finezji, prawda? - mówił.
Jak przypominał w poniedziałek portal, CBOS nie potrafił wówczas odpowiedzieć na pytania o przyczynę nieuwzględnienia Szydło w badaniu.