Joe Biden ma koronawirusa. Prezydent USA będzie pracował w samoizolacji

Adam Nowiński
21 lipca 2022, 18:16 • 1 minuta czytania
Według najnowszych doniesień Agencji Reuters Joe Biden uzyskał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. Prezydent USA doświadcza łagodnych objawów zakażenia i będzie przebywał w samoizolacji – podaje Biały Dom.
Joe Biden ma COVID-19. Fot. Sipa USA/Sipa USA/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Joe Biden, najstarsza osoba, która kiedykolwiek pełniła funkcję prezydenta Stanów Zjednoczonych, uzyskała pozytywny wynik testu na COVID-19podała agencja Reuters.

"Doświadcza łagodnych objawów i będzie nadal pracował, ale w izolacji" – poinformował w czwartek Biały Dom. Lekarz prezydenta, Kevin O'Connor dodał, że 79-letni Biden uskarża się na katar, suchy kaszel oraz ogólne zmęczenie, ale zaczął już przyjmować lek przeciwwirusowy Paxlovid.

– Jest w pełni zaszczepiony i miał już dwa boostery, doświadcza bardzo łagodnych objawów – powiedziała z kolei sekretarz prasowa Białego Domu, Karine Jean-Pierre.

– Zgodnie z wytycznymi CDC będzie izolował się w Białym Domu i będzie w tym czasie w pełni wypełniał wszystkie swoje obowiązki – dodała i zapowiedziała, że Biały Dom będzie stale informował o stanie zdrowia prezydenta USA.

W ostatnich miesiącach kilka osób z otoczenia prezydenta Bidena uzyskało pozytywny wynik testu na COVID-19, w tym wiceprezydent Kamala Harris, przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi i prokurator generalny Merrick Garland.

"Wszyscy wiedzieliśmy, że to się stanie, to była tylko kwestia czasu. Biorąc pod uwagę napięty harmonogram POTUS i bardzo wysoką przepuszczalność BA.5" – napisał na Twitterze dr Peter Hotez, wirusolog i dziekan Baylor College of Medicine.

Żona Bidena, Jill uzyskała negatywny wynik testu w czwartek rano w Detroit i według jej rzecznika Michaela LaRosa planuje utrzymać swój pełny harmonogram podróży po stanach Michigan i Georgia.

Biden ma raka?

Przypomnijmy, że jeszcze w środę amerykański prezydent spotykał się z rodakami. Pojawił się m.in. w stanie Massachusetts, aby wygłosić przemówienie dotyczące potężnych zmian klimatycznych i globalnego ocieplenia. Joe Biden stwierdził, że odczuwalne zmiany to "aktualne zagrożenie". – To sytuacja awaryjna i tak będę na to patrzył – podkreślił, zarzucając republikanom bagatelizowanie problemu.

Podczas przemówienia prezydent USA wspomniał o mieście Claymont w stanie Delaware, gdzie dorastał. Zaznaczył, że w okolicy znajdowała się rafineria ropy naftowej, która generowała wszystkie zanieczyszczenia.

– To dlatego ja i tak wiele innych osób, z którymi dorastałem, ma raka i dlatego przez długi czas Delaware miał najwyższy wskaźnik zachorowań na raka w kraju – powiedział Joe Biden, cytowany przez "The New York Post".

Na słowa prezydenta szybka zareagował Biały Dom, który przekazał, że amerykański przywódca miał na myśli niezłośliwy nowotwór skóry, z którym miał do czynienia jeszcze przed objęciem urzędu.

W informacji opublikowanej przez amerykański rząd wyjaśniono, że "kilka zlokalizowanych" na skórze Joe Bidena "nieczerniakowych nowotworów skóry" zostało usuniętych, a prezydentowi USA nie grozi niebezpieczeństwo.