Odkąd zaczęła się wojna w Ukrainie stosunki między Rosją a USA "nie należą do najlepszych". Amerykański przywódca Joe Biden dotuje Ukrainę i wysyła tam broń. Moskwie ta polityka bardzo nie przypadła do gustu. Szef rosyjskiej Dumy posunął się ostatnio nawet do dziwnej groźby.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rosjanie odkąd zaatakowali Ukrainę nie odpuszczają absurdalnych ataków na sojuszników Kijowa
Szczególnie często obrywa się USA ze względu na broń i pomoc, jaką to państwo dostarcza do Ukrainy
Jedną z ostatnich takich sytuacji, są groźby odebrania Alaski
Chodzi o to, że Wiaczesław Wołodin zagroził Stanom Zjednoczonym odebraniem stanu Alaska. Rosyjski polityk mówił nawet o "specjalnej operacji wojskowej", aby odzyskać ten stan.
Rosja odgraża się, że zaatakuje stan Alaska w USA
– Zanim przejmą nasze zasoby za granicą, muszą pamiętać, że my również mamy coś do wzięcia z powrotem – odgrażał się przewodniczący Dumy. Jak tłumaczył, Alaska, podobnie jak Ukraina, to ziemia należąca historycznie do Rosji.
Faktycznie, Alaska była kiedyś częścią tego kraju, ale w 1867 roku USA kupiły ją od Rosjiza 7,2 miliona dolarów.
Dodajmy, że nie tylko on odgraża się światu za pomoc Ukrainie. Prym w tej kwestii wiedzie Dmitrij Miedwiediew.
I tak we wtorek Miedwiediew podzielił się długim wpisem za pośrednictwem komunikatora Telegram, gdzie odniósł się do śledztw ws. rosyjskich zbrodni wojennych w Ukrainie wszczynanych przez różne sądy i trybunały, w tym Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Nazwał to "nieuzasadnionym prawnie szaleństwem".
Rosjanie od wybuchu wojny w Ukrainie atakują często USA
Zagroził, że jeśli Rosja zostanie pociągnięta do odpowiedzialności w tej kwestii, świat może spodziewać się poważnych konsekwencji, w tym nawet użycia przez Moskwę broni atomowej i rozpoczęcia wojny nuklearnej. "Pomysł ukarania kraju, który ma największy potencjał nuklearny, jest absurdalny. I potencjalnie zagraża istnieniu ludzkości" – stwierdził.
Były rosyjski przywódca tradycyjnie nie omieszkał uderzyć też w USA. "Kto krzyczy, że konieczne jest zorganizowanie procesu Rosji i zaangażowanie do tego organów międzynarodowych? Kim jest ten śmiałek lub idiota?" – dopytywał.
Stwierdził, że to Amerykanom najbardziej zależy na ukaraniu Rosji, choć "sami kontynuowali bez żadnych zasad i z dala od własnego kraju bezsensowne wojny", które według niego "w 37 krajach pochłonęły 20 mln ofiar".
Przypomnijmy także, że Joe Biden nazywa Władimira Putina zbrodniarzem wojennym. Kilka razy użył tego słowa między innymi, kiedy mówił o zbrodniach Rosjan w podkijowskiej Buczy.
– Być może pamiętacie, że zostałem skrytykowany za nazwanie Putina zbrodniarzem wojennym - powiedział Biden mediom na jednej z konferencji prasowych, krótko pod tym, jakie odkryto, co działo się w Buczy. – Cóż, prawda jest taka - widzieliśmy, do czego doszło w Buczy. On jest zbrodniarzem wojennym - zawyrokował prezydent USA.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.