"Ponoszą winę za obecną sytuację". Mazurek uderzyła w opozycję, tym wpisem rozwścieczyła internautów

Dorota Kuźnik
23 lipca 2022, 12:54 • 1 minuta czytania
Nie takich reakcji pewnie spodziewała się europosłanka PiS, Beata Mazurek, gdy publikowała na Twitterze refleksje o "sojuszu rosyjsko-niemieckim". Słowa pod adresem opozycji wywołały lawinę negatywnych komentarzy.
Beata Mazurek atakuje opozycję, mówiąc o wsparciu sojuszu rosyjsko-niemieckiego. Grzegorz Banaszak / REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.


Węglem i cukrem żyją ostatnio wszystkie media. Temat braków nie schodzi jednak także z ust Polaków, bo składy świecą pustkami, a jeśli już udaje się coś "wyszarpać", to cena tony surowca przekracza już 3 tysiące złotych.

Innym problemem mają być niedobory cukru na sklepowych półkach. Jak informowali internauci, niektóre sklepy nawet wprowadziły limity na zakup tego podstawowego produktu spożywczego.

Czytaj także: "Cyrk na kółkach!". Niepokojące doniesienia ze sklepów. Zaczyna brakować cukru?

Do medialnych doniesień postanowiła ustosunkować się europosłanka z ramienia PiS, Beata Mazurek. Wszystkie skutki ekonomiczne, z którymi mierzy się aktualnie Polska, postanowiła zrzucić na opozycję.

Jak napisała na Twitterze, "Opozycja krzyczy o cenach i chwil.brakach pewnych surowców i produktów. Wspierając sojusz niemiecko-rosyjski, ponoszą winę za obecną sytuację. Gdy rządzili, Polacy w odp. na wzrost cen słyszeli, że "piniendzy i guzików"nie ma. Zamiast pomocy była arogancja i strzelanie do górników."

Beata Mazurek raczej nie spodziewała się takiej reakcji internautów, którzy komentowali jej wpis w krytyczny sposób.

"Przeginacie z kłamstwami, za chwilę i suweren się zorientuje, że łżecie na każdym kroku, a wtedy już nawet Kurski was nie uratuje", pisze jedna z internautek.

Inni odnosili się do tego, w jaki sposób opozycja, mając mniejszość w rządzie, miałaby wspierać taki sojusz, a także do inflacji, która ma być spowodowana dodrukowywaniem pieniędzy przez rząd.

Dodruk pieniędzy to zresztą zarzut, który ostatnio regularnie pojawia się w przestrzeni publicznej. Windowanie inflacji, przez dokładanie na rynek waluty bez pokrycia, zarzucali również premierowi Mateuszowi Morawieckiemu mieszkańcy Działdowa, podczas ostatniej wizyty, w ramach objazdówki po Polsce.

Czytaj także: "Powinni was na taczkach wywieźć". W Działdowie zmuszono premiera do odpowiedzi na trudne pytania

Wypomnienia drożyzny nie oszczędzono także Beacie Mazurek, której inny z internautów wytknął nawet stuprocentowy wzrost cen:

"Na jakiej podstawie mówi Pani o chwilowych brakach? U mnie od tygodni brakuje ziemniaków. Za Tuska tak nie było. Masło po 8 olej po 12 przecież to jest 100% a nie 15 (...) Wołowe i kurze +70% Pani mówi, że to Putin z Merkel steruje? A na co ma wpływ wasz rząd? Oprócz TVP?"

To nie pierwsza sytuacja, w której Beata Mazurek zarzuca opozycji rosyjskie powiązania. W marcu opublikowała wpis o treści "Pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś", dodając hasztag z nazwą Europejskiej Partii Ludowej.

Mazurek sparafrazowała jednak przy tym nazwę EPP, nazywając ją "Europejską Partią Putina".