Niepokojące doniesienia ws. elektrowni w Zaporożu. Ukraińcy ostrzegają
- Rosjanie ostrzelali elektrownię atomową w Zaporożu. To spowodowało liczne zniszczenia w obiekcie
- Ukraińcy ostrzegają, że nadal istnieje ryzyko wycieku wodoru i rozpylania substancji radioaktywnych
"Ostrzał elektrowni w Zaporożu przez wojska rosyjskie rakietami przeciwlotniczymi w zeszłym tygodniu stanowił poważne zagrożenie dla bezpiecznej pracy zakładu" - czytamy w informacji ukraińskiego Energoatomu.
Jak przekazano, w wyniku ataku na elektrownię atomową została uruchomiona ochrona awaryjna jednego z bloków energetycznych, a jeden z trzech pracujących bloków został wtedy odłączony.
Zaporoska elektrownia ma wiele uszkodzeń
W wyniku ostrzału poważnie uszkodzona została także stacja azotowo-tlenowa i połączony z nią budynek pomocniczy. "Nadal istnieje ryzyko wycieku wodoru i rozpylania substancji radioaktywnych, a zagrożenie pożarowe jest również wysokie" – poinformował Energoatom. Ponadto uszkodzone zostały trzy czujniki monitorujące promieniowanie wokół zakładu. Koncern podkreśla jednak, że ukraiński personel stacji nadal pracuje i dokłada wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczeństwo nuklearne i radiacyjne, a także wyeliminować skutki szkód.
Niestety elektrownia atomowa jest nadal okupowana i kontrolowana przez rosyjskie wojsko. "Biorąc pod uwagę, że nie da się przewidzieć działań najeźdźców, zagrożenie dla bezpieczeństwa fizycznego stacji pozostaje" – podsumował Energoatom.
USA bardzo krytycznie o działaniach Rosjan
Przypomnijmy, że działania Rosji w Zaporożu potępiały już wcześniej władze USA. – Waszyngton jest głęboko zaniepokojony tym, że Moskwa używa teraz elektrowni jako bazy wojskowej i ostrzeliwuje z jej okolic siły ukraińskie - mówił sekretarz stanu USA Antony Blinken na początku sierpnia, gdyż do incydentów w tej elektrowni dochodziło już wcześniej.
– Oczywiście Ukraińcy nie mogą odpowiedzieć ogniem, aby nie doszło do strasznego wypadku z udziałem elektrowni atomowej - tłumaczył wówczas. Jak dodał, działania Rosji wykraczają poza użycie "ludzkiej tarczy". Nazwał to działanie "tarczą nuklearną".
Rosjanie odrzucili oskarżenia Blinkena. "Wielokrotnie informowaliśmy, że działania naszych sił zbrojnych w żaden sposób nie podważają bezpieczeństwa nuklearnego Ukrainy ani nie utrudniają rutynowej pracy elektrowni atomowej" - przekazali wówczas.
W sierpniu także prezydent USA Joe Biden informował, że jest gotów dążyć do nowego porozumienia z Rosją w sprawie broni jądrowej. Wezwał też Moskwę do działania w dobrej wierze. Prezydent Rosji Władimir Putin podkreślał z kolei, że w żadnej wojnie jądrowej nie może być zwycięzców.
"W wojnie nuklearnej nie ma zwycięzców i nigdy nie powinna być rozpętana, a my opowiadamy się za równym i niepodzielnym bezpieczeństwem wszystkich członków światowej społeczności" - brzmiało stanowisko Władimira Putina.