"Zaczyna być widać, że to polski Czarnobyl". Były minister stanowczo o katastrofie na Odrze
- Według ustaleń niemieckich służb katastrofa ekologiczna na Odrze związana jest wysokim stężeniem rtęci w tej rzece
- Tymczasem polskie władze z dystansem podchodzą do ustalenia, kto zatruł Odrę, a przyrodę przed dalszą degradacją ratują głównie społecznicy
- Publicysta i były minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego ocenił, że mamy do czynienia z "polskim Czarnobylem"
Katastrofa ekologiczna na Odrze: Niemcy alarmują, Polska milczy
W ostatnich dniach członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego, aktywiści i funkcjonariusze części służb państwowych wyłowili z Odry tony śniętych ryb oraz wiele sztuk ptactwa wodnego. Pojawiają się także informacje o odnalezieniu martwych bobrów i bocianów.
Równie niepokojące informacje spływają z zachodniego brzegu rzeki. W Brandenburgii zaapelowano do mieszkańców nadodrzańskich powiatów o unikanie kontaktu z ewidentnie zatrutą wodą.
Niemieckie służby podjęły też działania śledcze, w wyniku których ustalono, że w Odrze jest bardzo wysokie stężenie rtęci. To tylko zintensyfikowało ostrzeżenia, gdyż mowa o substancji niezwykle groźnej także dla ludzi – szczególnie dzieci i kobiet w ciąży.
Media w RFN głośno spekulują o tropach wiodących do sprawcy katastrofy. Wskazują m.in. na zaobserwowanie na przełomie lipca i sierpnia dziwnego zjawiska, jakim było nagłe podniesienie się poziomu odrzańskich wód o prawie 30 cm.
"Przyczyną mogło być otwarcie jednego lub więcej zbiorników retencyjnych w Polsce w celu 'wypłukania' rzeki" – można przeczytać w "Märkische Oderzeitung". Inne doniesienia wskazują, że do katastrofy ekologicznej na Odrze doszło, gdyż "ktoś na Opolszczyźnie wlał do rzeki setki litrów toksyn".
Informacji o tym, co zatruło wodę w Odrze i kto może być za to odpowiedzialny, próżno tymczasem nasłuchiwać ze strony polskiego rządu. Wiadomo jedynie, że podjęte zostały działania Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, a prokuraturę zawiadomiono o możliwości popełnienia przestępstwa.
Waldemar Kuczyński: Zaczyna być widać, że to polski Czarnobyl
Całą tę sytuację wymownie postanowił podsumować Waldemar Kuczyński. "Z każdą wiadomością o skali, jak słusznie się pisze mordzie popełnionym na Odrze, zaczyna być widać, że to polski Czarnobyl. I dostrzeżony o wiele później przez polski rząd, niż sowieckie władze dostrzegły ich" – napisał minister przekształceń własnościowych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego.
Diametralnie inną oceną sytuacji podzielił się w piątek wiceminister funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała. – Z tego, co czytałem komunikat, nie odnaleziono w Odrze substancji toksycznych. Natomiast odnaleziono nienaturalnie wysoki stan natlenienia – mówił na antenie Polskiego Radia.
– Tak jak niestety ostatnio w każdej sprawie, musimy być też przygotowani na dużą dozę dezinformacji krążących zwłaszcza w sieci. Warto poczekać na oficjalne komunikaty – dodał Horała.