"Być może próba zatuszowania katastrofy". Niemcy oburzeni zachowaniem Polaków ws. Odry
- Niemieccy urzędnicy potwierdzają doniesienia o tym, że w Odrze wykryto wysokie stężenie rtęci, co oznacza, iż może istnieć także zagrożenie dla ludzi
- Po zachodniej stronie Odry zszokowani są jednak nie tylko skalą katastrofy ekologicznej, ale i dziwnym zachowaniem rządu PiS
- Przedstawiciele współrządzącej RFN partii Zieloni zapowiadają, iż sprawa wymaga "wyjaśnienia na szczeblu rządowym"
W Brandenburgii potwierdzają skażenie Odry rtęcią
– Pierwsze wyniki są dostępne od wczorajszego wieczoru. Nie mamy ich jeszcze oficjalnie, ale wszystko wskazuje na dużą ekspozycję na rtęć jako czynnik (powodujący śmierć ryb i innych zwierząt – red.) – powiedział serwisowi rbb24 Gregor Beyer, który w graniczącym z Polską powiecie Märkisch-Oderland odpowiada za ochronę środowiska.
Później informacje o skażeniu Odry rtęcią potwierdził także minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel. On podkreślił jednak konieczność dalszych badań nad tym, czy to właśnie wysokie stężenie rtęci jest przyczyną wymierania rzeki, czy też istnieją inne powody.
Natomiast Beyer z dziennikarzami podzielił się jeszcze opinią na temat tego, co po zachodniej stronie Odry uważają dziś za "naprawdę irytujące". Urzędnik zwrócił uwagę, że pierwsze doniesienia o martwych rybach przez polskie służby nie były odnotowywane w odpowiednich systemach ostrzegawczych. – Mogliśmy zareagować więc dopiero, gdy sami zobaczyliśmy martwą rybę – stwierdził.
Niestety, na niemieckim odcinku Odry katastrofa ekologiczna zauważalna zaczęła być najwcześniej po kilku dniach od chwili, w której gdzieś znacznie bliżej źródła doszło do skażenia rzeki.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, wcześniej w Brandenburgii podejrzenia wzbudził tylko nagle podnoszący się poziom odrzańskich wód. W miniony czwartek dziennik "Märkische Oderzeitung" informował, że przyczyną tego zjawiska mogło być "otwarcie jednego lub więcej zbiorników retencyjnych w Polsce w celu 'wypłukania' rzeki".
Niemcy ostro o braku współpracy z Polakami. "Być może próba zatuszowania katastrofy"
Teraz "MOZ" cytuje lidera brandenburskich Zielonych Benjamina Raschke, który stanowczo krytykuje polskie władze za brak chęci do współpracy. – Jestem wstrząśnięty. Nie tylko z powodu wymierania tysięcy ryb, ale także ze względu na to, iż zawiódł przepływ informacji z Polską – wyznał.
Przedstawiciel partii współtworzącej rząd Olafa Scholza wymownie zauważył, że z sąsiadami ze wschodu należy przedyskutować powód, dla którego "proste łańcuchy raportowania nie działają w przypadku katastrofy ekologicznej". – Często zauważaliśmy, że po obu stronach Odry są bardzo różne poglądy na przyszłość tej rzeki – dodał Raschke.
Jeszcze ostrzej wypowiedziała się rzeczniczka oddziału Zielonych we Frankfurcie nad Odrą Alena Karaschinski. – Powtarzające się przypadki nieudzielenia informacji, a być może nawet próba zatuszowania katastrofy ekologicznej. To będzie musiało zostać wyjaśnione między Niemcami a Polską na szczeblu rządowym – oznajmiła.