Przyjrzano się osobowości Kaczyńskiego. W ocenie pomogło jego zamiłowanie do... kotów
- Zamiłowanie Jarosława Kaczyńskiego do kotów stało się wskazówką dla przeprowadzenia analizy jego osobowości przez "SE"
- Kaczyński słynie z miłości do kotów, którym także wielokrotnie udzielał pomocy
- Wizerunek prezesa PiS był wielokrotnie oceniany przez ekspertów, również z innych powodów
Znany i od lat na świeczniku prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński jest raczej skrytą osobowością polskiej polityki. O jego prywatnym życiu wiadomo niewiele, jednak tajemnicą nie jest, że prezes kocha koty.
Zamknięty i introwertyczny
Na postać szefa PiS-u, właśnie z tej perspektywy, spojrzeli dziennikarze "Super Expresu", którzy dokonali analizy osobowościowej Kaczyńskiego jako kociarza. Jak wynika z oceny gazety, osobowość miłośników kotów, do których zalicza się prezes Prawa i Sprawiedliwości, jest bardziej zamknięta, niż miłośników psów.
Czytaj także: Jarosław Kaczyński na urlopie. Dokąd wyjeżdża prezes PiS?
"Zawsze chodzą własnymi ścieżkami i cenią sobie niezależność, zupełnie jak ich ulubione zwierzęta. To zazwyczaj introwertycy, którzy najlepiej czują się we własnym towarzystwie. Tylko nielicznych dopuszczają do siebie, ale gdy już ktoś zdobędzie zaufanie kociarza, może liczyć na szczerą i bezinteresowną przyjaźń. Osoby kochające koty to też osoby uparte, które trudno nakłonić do zmiany zdania, za to kiedy wyznaczą sobie cel, będą do niego dążyć za wszelką cenę" – czytamy w gazecie.
Dobroduszny Jarosław
Jak wskazuje gazeta, Jarosław Kaczyński dba nie tylko o swoje zwierzęta. Zaopiekował się on także kotem, który został prawdopodobnie potrącony przez auto. Prezes PiS miał opłacić jego leczenie i przygarnąć pod swój dach.
Kaczyński zajmował się także zwierzakiem sąsiadki, gdy ta trafiła do szpitala. Ta historia, jak podaje gazeta, sprawiła, że kot do dziś wpada do Kaczyńskiego na przysmaczki i pieszczoty. Jak sugeruje gazeta, postawa ta ma świadczyć o "dobrym sercu Jarosława Kaczyńskiego"
Kaczyński pod lupą nie pierwszy raz
Prezesowi PiS od lat przyglądają się specjaliści od wizerunku i zwykle są to znacznie poważniejsze analizy, niż ta stworzona przez "Super Express". Powodem jednego z ostatnich rysopisów osobowościowych Kaczyńskiego były jego wpadki językowe, które popełniał podczas objazdówki po Polsce.
Czytaj także: "Kaczyński albo jest przemęczony, albo polityka daje mu popalić". Eksperci o prezesie PiS
Przypomnijmy, Jarosław Kaczyński nie był w stanie wypowiedzieć słowa "sztokholmski" (w odniesieniu do syndromu), czy mylił Włocławek i Inowrocław. Wielokrotnie prezentował także butną i drwiącą postawę w stosunku do osób LGBT+.
Czytaj także: Kaczyński o "smrodzie" w Kaczorach. "Zapomniał, kto rządzi w powiecie"
Jak mówili wówczas w naTemat.pl eksperci, prześmiewczy ton pojawia się za każdym razem, gdy Kaczyński się denerwuje lub znajduje w sytuacji stresującej. Zdaniem Łukasza Kacy, eksperta od mowy niewerbalnej, dzięki żartom, nawet tym złośliwym, prezes rozładowuje własne napięcie.
Jak tłumaczy Łukasz Kaca, Kaczyński jest napięty, gdy widać przeskakiwanie z nogi na nogę, wycofanie, czyli zabieranie rąk z pulpitu i robienie kroku wstecz.
Ekspert do spraw wizerunku i marketingu politycznego dr Mirosław Oczkoś mówił wówczas, że przekaz Jarosława Kaczyńskiego jest kierowany do twardego elektoratu, który go "kupuje". – Dla twardego elektoratu to nie jest jakiś problem, bo oni kupują go takim, jakim jest – mówił w naTemat Oczkoś.
Jednocześnie Jarosław Kaczyński przerwał objazdówkę po Polsce i choć oficjalnym powodem są wakacje, decyzja o rezygnacji ze spotkań z wyborcami zbiegła się z ostentacyjnymi przejawami krytyki pod adresem PiS i samego prezesa, jak manifestacje z wyzwiskami czy obrzucenie jajkami kolumny rządowych aut.