Nowe fakty ws. tragicznego wypadku w Warszawie. Śledczy badają śmierć 5-latka

Natalia Kamińska
17 sierpnia 2022, 15:07 • 1 minuta czytania
W zeszłym tygodniu doszło do tragicznego wypadku w Warszawie. Na ulicy Jagiellońskiej na Pradze Północ dziecko zostało przytrzaśnięte przez drzwi tramwaju. Nie udało się go uratować. Śledczy poinformowali, co już wiadomo w tej sprawie.
Tragiczny wypadek z udziałem tramwaju w Warszawie. Nie żyje 5-latek. Fot. Pawel Wodzynski/East News

Do wypadku doszło 12 sierpnia. – Doszło do śmiertelnego wypadku na Pradze Północ. Stało się to po godz. 11:40. Wyjaśniane są okoliczności zdarzenia – informował wówczas naTemat.pl Jakub Pacyniak z Komendy Stołecznej Policji. Jak dodał, motorniczy był trzeźwy.

5-latek zginął ciągnięty przez tramwaj

Okoliczności wypadku były tragiczne. Jak relacjonowały media, noga chłopca została przycięta przez drzwi tramwaju numer 18. Jego babcia nie zdołała wysiąść, została w środku, a tramwaj ruszył. Dopiero po kilkuset metrach tramwaj zatrzymał się. Dziecko nie przeżyło.

Śledczy informują o postępach śledztwa. – W tramwaju nie ma monitoringu. Zabezpieczono monitoring zewnętrzny. Śledczy będą sprawdzać biling telefonu motorniczego, by wyjaśnić, czy nie rozmawiał w trakcie jazdy – przekazała mediom rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska.

Dodajmy, że motorniczy ma 14 lat doświadczenia w pracy. Nie został jeszcze jednak przesłuchany. Jest w złym stanie psychofizycznym. Tramwaje Warszawskie poinformowały także, że wagon, w którym doszło do wypadku, jest sprawny technicznie. Ma również ważny przegląd techniczny.

Trzaskowski: Zrobimy wszystko, aby pomóc w wyjaśnieniu przyczyn tragedii

Kondolencje rodzinie złożył już prezydent stolicy. "Sercem i myślami jestem z rodziną kilkuletniego chłopca, który zginął w wyniku potwornego wypadku z udziałem tramwaju na Pradze-Północ. Zrobimy wszystko, aby pomóc służbom w wyjaśnieniu przyczyn tragedii" – napisał w dniu wypadku na Twitterze Rafał Trzaskowski.

Dodajmy, że to kolejne tragiczne zdarzenie w Warszawie w ostatnim czasie. Jak informowaliśmy w naTemat kilkanaście dni temu, 7 sierpnia w Parku Praskim znaleziono zwłoki 50-letniej kobiety. Krótkiej informacji udzieliła wówczas dla TVN24 sierż. sztab Gabriela Putyra z Komendy Stołecznej Policji.

Może Cię zainteresować: Zabił, poćwiartował ciało i zniknął. Będzie kasacja od wyroku dożywocia [PODCAST]

"Na miejsce wysłany został patrol policji. Lekarz stwierdził zgon kobiety. Miała ok. 50 lat" – przekazała policjantka. Zwłoki kobiety odnalazł pracownik firmy sprzątającej, który niezwłocznie powiadomił odpowiednie służby.

Według ustaleń "Super Expressu" 50-latka miała zostać brutalnie zgwałcona oraz uduszona. "Jej nagie ciało zostało zaciągnięte w krzaki i porzucone w Parku Praskim" – podano wtedy w dzienniku.

W miejscu odkrycia ciała 50-latki zjawił się także prokurator. "Z relacji świadków wynika, że mundurowi dokładnie przeszukali cały Park Praski, sprawdzali nawet kosze na śmieci, byle tylko odnaleźć ślady, które będą mogły doprowadzić ich do sprawcy lub sprawców zbrodni" – podaje "Super Express".