Michalik: Bardzo łatwo mogłoby znowu być w Polsce dobrze: wystarczy, żeby PiS przestał kraść

Eliza Michalik
19 sierpnia 2022, 10:20 • 1 minuta czytania
Właściwie to bardzo łatwo mogłoby znowu być w Polsce dobrze: wystarczy, żeby PiS przestał kraść. Nie, nie jestem złośliwa ani sarkastyczna - ja naprawdę zupełnie serio twierdzę, że mimo wojny, pandemii i kryzysu stan państwa i byt obywateli mógłby ulec znacznej poprawie, gdyby PiS zrobił tylko tę jedną rzecz. Przestał kraść.
Eliza Michalik: Wystarczy, żeby PiS przestał kraść Fot. Tadeusz Wypych/REPORTER

Każdy patriota powinien wywiesić dziś na balkonie transparent z napisem: „PiS-ie przestań kraść”, każdy normalny ksiądz powinien co niedziela mówić rządzącym jasno i wyraźnie: „przestańcie kraść!”.


W każdej telewizji na czerwonym pasku powinno lecieć bez przerwy „PiS musi przestać kraść”, każdy dziennikarz na każdej konferencji prasowej powinien zadawać tylko jedno pytanie: „Kiedy PiS przestanie kraść?”.

Wiecie szanowni Czytelnicy, że nigdy nie byłam fanką programu ani polityki prowadzonej przez PiS. (Słowo „polityka” w przypadku tej partii traktuję zresztą umownie, bo od jakiegoś czasu jest to po prostu zmienianie ustroju państwa i demolowanie życia jego obywateli pod osłoną ideologicznych pozorów).

Mimo to jednak zawsze uznawałam, że PiS, skoro legalnie wygrał wybory, ma pełno prawo wprowadzać w życie swój program wyborczy, choćby nawet nie zgadzało się z nim 70 procent obywateli. To jest przywilej zwycięzcy demokratycznych wyborów.

Tyle że wprowadzanie w życie programu wyborczego, czyli ogłoszonych wcześniej publicznie celów ustalonych przez partię, to zupełnie co innego, niż potraktowanie zwycięstwa w wyborach jak powód do traktowania państwa jak łupu wojennego i okradanie go.

Przejdźmy teraz do wiodącego w dzisiejszym felietonie słowa „kraść”, bo podejrzewam, że będzie ono budzić kontrowersje. Według definicji słownikowej „kraść” to „brać coś na własność bez zgody właściciela”.

Dodam jeszcze, że ukraść można nie tylko rzeczy materialne - jak pieniądze podatników, ale także niematerialne, choć wymierne i równie ważne dla trwania i przetrwania społeczeństw jak: poczucie własnej wartości i dumy, poczucie godności i bezpieczeństwa, prawa człowieka czy wolność.

Można też ukraść komuś zdrowie i życie, ograbić z radości, energii i chęci do życia. Pozbawić wiary w siebie. I to wszystko zrobił nam PiS, któremu udało się zrujnować Polskę niemal całkowite.

Zaczynając od pieniędzy: PiS okradł Polaków z ponad 35 miliardów Euro z Funduszu Odbudowy, których nie dostajemy, bo łamie prawo i nie chce przestać.

Okradł nas też z inwestycji w infrastrukturę i miejsca pracy dokonywanych przez inwestorów zagranicznych, którzy w ciągu ostatnich lat masowo wycofali się z Polski, z dochodów z działających niegdyś świetnie polskich firm, jak stadnina koni w Janowie Podlaskim, które doprowadził do bankructwa.

Zamierza okraść z majątku narodowego - jak rafinerie Lotos, sprzedając je za bezcen. Wprowadzając Polski Ład okradł Polaków z ich dochodów - już wiadomo, że z rynku znikają jednoosobowe działalności gospodarcze.

PiS zwiększył dług polski do 1 biliona 478 miliardów złotych i wyprowadza go poza budżet, co zresztą słusznie wytyka partii Kaczyńskiego Bruksela. Nie wszyscy Polacy zdają sobie sprawę, że wszyscy będziemy go spłacać przez co najmniej kilkadziesiąt lat.

Nieodpowiedzialna polityka rządu, która przyczynia się do wzrostu cen, okrada nas codziennie z coraz większych kwot, a ukradzione nam prawa obywatelskie, jak prawa kobiet, prawo do zupełnie bezpiecznego i swobodnego demonstrowania pozbawiają nas poczucia bezpieczeństwa.

Brak realnej polityki zdrowotnej w czasie pandemii (nic się zresztą nie zmieniło do dziś) okradł wielu Polaków ze zdrowia i życia.

Brak niezależnych sędziów i upolityczniona prokuratura okrada nas z prawa do uczciwego procesu, a podglądanie naszych kont bankowych i totalna inwigilacja (afera Pegasusa) z prywatności.

Indoktrynacja szkolna zamiast rzetelnej edukacji okrada nas z szans na dobrą przyszłość.

Jeśli do tego doliczyć pieniądze wyprowadzane z budżetu do kościoła katolickiego, będące w istocie zapłatą za polityczne wsparcie, jakiego ta instytucja udziela od lat PiS, kopertowe wybory Sasina, nepotyzm, wycinkę drzew i liczne afery rządu, nasze straty wydają się nie mieć końca.