Biało-Czerwoni po zwycięstwie na otwarcie MŚ. "Wynik jest fajny, ale dużo nas to kosztowało"
- Polscy siatkarze bronią tytułu mistrzów świata z 2018 roku
- W meczu z Bułgarią najlepszym punktującym był Kamil Semeniuk (16)
- Biało-Czerwoni kolejne spotkanie zagrają w niedzielę z Meksykiem
Spoglądając statystycznie na zwycięstwo Polaków, trudno było sobie wyobrazić lepsze otwarcie zmagań na MŚ. Obrońcy tytułu zmiażdżyli Bułgarów, zwłaszcza w pierwszym secie, a w kolejnych dwóch, konsekwentnie realizowali założenia taktyczne.
Selekcjoner Nikola Grbić z pewnością mógł po tym pojedynku przyklasnąć na grę zespołu.
Kurek: Dałem z siebie 100 procent
Trzynaście oczek dla Biało-Czerwonych zdobył Bartosz Kurek. Atakujący gospodarzy kończył przede wszystkim ważne piłki w trudnych momentach. A tego oczekuje się od lidera zespołu. "Kuraś" przyznał, że pojedynek z Bułgarią był jednak sporym wyzwaniem.
Bartosz Kurek (kapitan i atakujący reprezentacji Polski): – Nie było łatwo, lekko czy przyjemnie. Wynik jest fajny, można tak na niego spojrzeć, ale dużo nas to kosztowało. Przede wszystkim pod względem emocjonalnym. Dodatkowo ten czas, kiedy czekasz na pierwszy mecz, to drenuje z ciebie sporo energii. Przede wszystkim naprawdę bardzo dobrze przygotowaliśmy się do tego spotkania.
– Po pierwszym secie było widać, że jesteśmy mocno nakręceni. W takich momentach może to iść w dwie strony. Można zdominować przeciwnika od początku kolejnej partii, a może też rozpocząć się czkawka w drużynie. Na szczęście dla nas to był wymarzony set, a później konsekwentnie to kontynuowaliśmy – dodał "Kuraś"
– Każde spotkanie, to osobna historia. Tak trzeba na to spoglądać. Na poprzednich MŚ zdarzały nam się porażki, a mimo tego, potrafiliśmy wyjść z turnieju obronną ręką. Jeszcze wiele rzeczy może się wydarzyć, nie możemy wybiegać za bardzo w przyszłość – ocenił perspektywę kolejnych spotkań w turnieju.
– Dałem z siebie 100 procent. Dzisiaj było mnie stać właśnie na tyle, jestem zadowolony ze swojego występu – skwitował kapitan kadry.
Bieniek: Nie mogłem doczekać się MŚ
Autorem pierwszego punktu turnieju był za to Mateusz Bieniek. Na co dzień grający w PGE Skrze Bełchatów zawodnik popisał się skutecznym blokiem.
Mateusz Bieniek (środkowy reprezentacji Polski): – Nie popadamy w jakiś hurraoptymizm. To zwycięstwo nad Bułgarią, to dopiero pierwszy mecz turnieju. Fajnie, że tak rozpoczęliśmy, mocno wchodząc w te mistrzostwa świata. Brawo dla nas.
– W trakcie spotkania mieliśmy dwa przestoje. Będziemy się starać to wyeliminować w przyszłości. Choć w siatkówce takie momenty po prostu się zdarzają, dlatego trzeba robić wszystko, żeby było one jak najkrótsze. Dzisiaj trudno się do czegokolwiek przyczepić – zauważył Bieniek.
– Tak szczerze, to nie mogłem się już doczekać tych mistrzostw świata. Jestem bardzo szczęśliwy, że już się zaczęło na dobre – spuentował z uśmiechem.
Śliwka: Nie zlekceważymy Meksyku
Trener Grbić, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, w wyjściowym ustawieniu postawił na Aleksandra Śliwkę. To właśnie kapitan Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wspólnie z Kamilem Semeniukiem, tworzył duet naszych przyjmujących.
Aleksander Śliwka (przyjmujący reprezentacji Polski): – Zagraliśmy przeciwko Bułgarii dobrą siatkówkę. Mieliśmy solidne momenty w bloku, na zagrywce, w przyjęciu też nie byliśmy łatwi do złamania. Naszym problemem były te zagrywki-skróty, które wprowadziły nieco zamętu w trakcie meczu. To wniosek do wyciągnięcia.
– Było trochę nerwów, ale przeważała przede wszystkim ekscytacja rozpoczęciem turnieju. Od tygodnia mnie i podejrzewam, że innych chłopaków z kadry, po prostu nosiło. Bardzo chcieliśmy rozpocząć już MŚ, zagrać mecz, pokazać się w takim wydaniu przed własną publicznością. Mieliśmy długie i żmudne przygotowania. Nareszcie wszystko się zaczęło, mamy pewne zwycięstwo na otwarcie i jedziemy dalej – przyznał Śliwka.
– Dla nas gra przed własną publicznością była zaszczytem. Dodawała nam energii, dawała pewności siebie. Za to w przypadku Bułgarów najwyraźniej taki tumult zdeprymował na początku spotkania. Popełniali dużo prostych błędów i dopiero od drugiego seta zaczęli przyzwyczajać się do tego, co działo się na trybunach Spodka. Trzeba szczerze przyznać, ta atmosfera jest naszym atutem – z uznaniem o kibicach powiedział przyjmujący.
– Kibice, dziennikarze, mogą mówić różne rzeczy. To są tylko opinie. My mamy swoją robotę do wykonania. Naszym zadaniem będzie w tym meczu zwycięstwo. Z pewnością nie będziemy lekceważyć rywala. Dzisiaj fragmentami meczu z USA Meksykanie potrafili pokazać dobrą siatkówkę. Nie jest to rywal, z którym wygramy na stojąco. O meksykańskiej siatkówce nie wiem za dużo, grałem w siatkówce młodzieżowej w kadrze dwa razy duże turnieje w Meksyku. Graliśmy przeciwko gospodarzom, pamiętam, że byli bardzo waleczni – skwitował Śliwka.
Kolejny mecz polscy siatkarze rozegrają już w niedzielę (tj. 28 sierpnia). Rywalem Biało-Czerwonych będzie wspomniana reprezentacja Meksyku. Mecz będzie rozegrany w katowickim Spodku, podobnie jak wszystkie inne pojedynki polskiej grupy.
Gospodarze rozpoczną swój pojedynek o godzinie 20:30. Transmisja z pojedynku na antenach Polsatu Sport oraz TVP Sport.