To jest prawdziwa wizja świata prof. Roszkowskiego. Jego "Roztrzaskane lustro" jeży włos na głowie

Katarzyna Zuchowicz
29 sierpnia 2022, 17:28 • 1 minuta czytania
Dzieło liczy 559 stron, jest solidnie wydane, w twardej oprawie, nafaszerowane zdjęciami. To pierwsze, wizualne, wrażenie. Ale zaraz przykrywa je drugie. Otwieram na chybił trafił, strona 481: "Współczesna kultura Zachodu obraca się od pewnego czasu w kręgu obsesji seksem, zboczeń, okrucieństwa, depresji i poczucia bezsensu". Znacie prof. Roszkowskiego tylko z podręczników historii? Poznajcie jego "Roztrzaskane lustro". Tu naprawdę zawarł swoją wizję świata.
Prof. Wojciech Roszkowski, autor podręcznika do HiT, napisał też m.in. "Roztrzaskane lustro. Upadek cywilizacji zachodniej". fot. Wojciech Olkusnik/East News

Część czytelników uważała go kiedyś za autorytet. Z jego podręczników latami uczyły się tysiące młodych ludzi, którzy do dziś pamiętają, jak bardzo książki Roszkowskiego polecali i nauczyciele w szkołach, i wykładowcy na studiach.


To, że prof. Wojciech Roszkowski napisał podręcznik do HiT i zawarł w nim swój, propisowski ogląd świata, wywołało wstrząs. Ale każdy, kto choć raz zetknął się z jego innym dziełem, nie powinien być zdziwiony.

Ba, w przestrzeni publicznej pojawiły się uwagi, że w podręczniku Roszkowskiego znalazło się wiele fragmentów z innej jego książki pt. “Roztrzaskane lustro. Upadek cywilizacji zachodniej”. W sieci rozchodzą się fragmenty, wraz z opiniami, że w porównaniu do niej podręcznik do HiT to nic.

"Roztrzaskane Lustro" Roszkowskiego

Zakupiliśmy to dzieło i faktycznie, lektura może szokować i wbić w fotel tych, którzy myślą inaczej. A jeśli jeszcze przeczytamy w opisie wydawcy, że "Trzymamy w ręku książkę, która jest jednym z najważniejszych dzieł współczesnej humanistyki, nie tylko polskiej" to włos jeży się na głowie.

W pierwszej chwili zawahałam się, czy najpierw czytać, czy oglądać zdjęcia, bo te bardzo przyciągały wzrok i same mówią za siebie. Jak i podpisy do nich. Na przykład Madonna na tle krzyża, która "znana jest z częstego, prowokacyjnego i skrajnie obrazoburczego wykorzystywania motywów religijnych w swojej estradowej działalności".

Albo Iron Maiden na tle wizerunku śmierci, bo "grupy heavymetalowe często wykorzystują w swojej scenicznej ekspresji elementy związane ze śmiercią, przemocą czy makabrą".

Jest zdjęcie okładki "amerykańskiego pisma pornograficznego Screw, którego dziennikarze wylansowali termin 'homofobia'". A także uczestnika "parady gejowskiej" jako ilustracja do tezy, że "transgresja to skłonność do przekraczania norm zachowania lub obyczajowych tabu". Są zdjęcia demonstracji środowisk LGBT z komentarzem, że "tęczowe barwy ruchu LGBT nasuwać mają skojarzenie z radością, wolnością oraz życiem w zgodzie z naturą, a faktycznie są promocją zboczeń".

Z tym wszystkim zestawione są foty z Marszu dla Życia i Rodziny. Z podpisami: "Rodzina stała się w dzisiejszych czasach celem ataków z wielu stron, stąd potrzeba jej obrony". Albo: "Posiadanie dzieci stało się w bogatych krajach Zachodu uciążliwością, której należy za wszelką cenę unikać. Dzieci są bowiem kosztowne i męczące".

A to tylko podpisy pod zdjęciami! Spójrzmy na treść tego dzieła. Jest tu i historia, szczególnie rewolucji seksualnej lat 60., mnóstwo odniesień do USA, rozważań o ateizmie, laicyzacji, islamizacji, aborcji, eutanazji, karze śmierci, homoseksualizmie, gender, wyzwalaniu kobiet, globalnym ociepleniu, bioetyce, Facebooku, nawet kulturze obnażania...

"Akceptacja publicznej nagości jest na zachodzie skutkiem erozji chrześcijańskiej duchowości i tę erozję pogłębia" – twierdzi Roszkowski.

Tego dzieła nie da się "połknąć" w jeden dzień, ani nawet dwa. Skupmy się więc tylko na niektórych, najbardziej światopoglądowych, jego częściach.

Roszkowski o bluźnierstwach i skażeniu modą na zło

Wspomniany na początku, przypadkowy cytat, pochodzi z rozdziału pt. "Kultura na manowcach". Są w nim takie podrozdziały jak "Transgresja", "Wstręt do świata i ludzi", "Perswazja i prowokacja", czy "Bluźnierstwa".

Roszkowski pisze tu o micie tolerancji, który otworzył "ogromne pole do rozmaitych form 'transgresji'. O tym, że "w produkcjach kultury dostrzegamy dziś nierzadko akceptację gwałtu, wyżywania niskich instynktów, a także nieograniczony hedonizm i agresywny nihilizm", również o tym, "że Michael Jackson, który na scenie niemal stale trzymał się za krocze, ciągle wybielał sobie skórę", a "narkomania i alkoholizm są wręcz chorobą zawodową gwiazd rocka".

W tym rozdziale autor historycznych podręczników snuje też wywody o obsesyjnym erotyzmie i ekshibicjonizmie w sztukach wizualnych, godzeniu we wszystkie świętości i dobre obyczaje i że to wszystko uchodzi, bo może być nazywane prowokacją artystyczną.

"Za 'nieprzyzwoity wizerunek' uznać można zdjęcie abortowanego dziecka, ale nie tysiące atakujących opinię publiczną wulgarnych i bluźnierczych obrazów z udziałem gwiazd i celebrytów" – dowodzi.

Uważa też, że w rezultacie prowokacji i perswazji, które są stosowane nagminnie, "człowiek Zachodu ogłuchł na argumenty, a jednocześnie stał się uzależniony od podniet". Pisze o "ekscesach polegających na wyszydzaniu religii", a atakach przeciw Kościołowi i chrześcijaństwu w sztuce, czy reklamie, o goliźnie, seksie. Te wątki ciągle się powtarzają. Zgorszenie bije tu na odległość.

"Rozkosz, szatańskie grymasy, zabijanie i samobójstwo są wszechobecne w słowach i wizualnej oprawie przebojów metalu czy grunge. Mass media w rodzaju MTV nie tylko bez zastrzeżeń puszczają taką 'muzykę', ale propagują także seks jako rozrywkę. Ukazują przy tym homoseksualistów i prostytutki jako ofiary nie własnych obyczajów, a społeczeństwa, którego głosem są rzekomo same" – czytamy.

Oto kilka innych fragmentów:

Wielki świat uległ w dużej mierze skażeniu modą na zło, na seksualne wyżycie, gwałt i przemoc. W wielkim świecie bagatelizuje się niebezpieczeństwa z tym związane, wyżej ceni się nieograniczoną niczym wolność niż prawdę, a nawet zdrowy rozsądek. prof. Wojciech Roszkowski"Roztrzaskane lustro"
Od czasu Madonny damskie gwiazdy showbiznesu nie cofają się przed niczym w zwracaniu na siebie uwagi. Im więcej golizny i seksu, tym mniej jest w ich produkcjach oryginalności i talentu. W reklamie seks jest najczęstszym magnesem przyciągania uwagi, seks pompuje się nawet małym dzieciom. Rośnie procent młodych ludzi, całkowicie pozbawionych wstydu, dla których seks jest jedynie czynnością fizjologiczną. prof. Wojciech Roszkowskifragment

Te wywody (jak wszystkie pozostałe) przeplatane są faktami, datami, doniesieniami medialnymi, nazwiskami, tytułami. Roszkowski analizuje treści piosenek – sama jestem pod wrażeniem mnogości odniesień i wizją tego, że sam musiał katować się tymi utworami, czy filmami – bo na tapet wziął nawet serial dla nastolatek "Hannah Montana", którego bohaterka Miley Cyrus "w pewnym momencie zrzuciła wszystko i zaczęła występować w produkcjach jawnie pornograficznych".

Zauważył też Lady Gagę, której przebój 'Do what you want' promowano – jak stwierdził – "okładką z wypiętą damską pupą".

Tych przykładów jest tyle, że głowa mała (pojawia się m.in. Freddy Mercury, Eminem, Justin Bieber, Britney Spears, Black Sabbath). Wszystko zaś doprowadziło go do wniosku, że grozi nam upadek cywilizacji. Bo kultura Zachodu oparta na haśle "yolo" [skrót od ang. "żyje się tylko raz], rozumianym jako używanie życia, według autora podręcznika do HiT "nie będzie w stanie podtrzymać tej cywilizacji na dłużej".

Roszkowski o rozkładzie rodziny

A to tylko jeden z elementów tego upadku. Spójrzmy na rodzinę i jej rozpad, której Roszkowski także poświęcił jeden z rozdziałów. Według niego tu szkodnikami okazali się heroldowie rewolucji seksualnej, ale nie tylko.

Bardzo dostało się szczególnie radykalnym feministkom. Taki feminizm, według niego opiera się "w istocie na lekceważeniu, jeśli nie pogardzie dla kobiecości".

"Kryzys współczesnej rodziny jest też dziełem radykalnych feministek, które zatruły publiczny dyskurs swoją teorią spiskową i nienawiścią do macierzyństwa. Jak wszystkie ideologie totalitarne, tak i radykalny feminizm potrzebował absolutnego wroga i zamiast 'burżuazji' lub 'establishmentu' znalazł go w mężczyznach" – dowodzi autor HiT.

Ale też pojawia się taki argument: 'Jednym z czynników rozkładających współczesne małżeństwa na Zachodzie jest też obyczaj seksualny. Choć prostytucja znana była od najdawniejszych czasów, obecnie rozwija się w szybkim tempie".

Roszkowski pisze też o tym, że efektem "powszechnej obecności treści erotycznych i dostępności pornografii w internecie jest narastające zjawisko molestowania kobiet w miejscach publicznych".

Na celowniku znalazła się też "ideologia gender", która jest "śmiertelnym zagrożeniem dla cywilizacji". I w związku z tym pojawiły się kolejne wnioski, że np.:

Roszkowski o aborcji

Od rodziny i kobiet blisko do kwestii aborcji. A Roszkowski wręcz pisze o "aborcyjnej hekatombie", która dotknęła różne kraje.

W złowieszczym tonie podaje statystyki: "W XX wieku zgładzono ponad miliard nienarodzonych dzieci".

I moralizuje: "Używa się najdziwniejszych eufemizmów typu 'wybór', 'prawo do rozporządzania własnym ciałem' lub 'zdrowie reprodukcyjne', by ukryć fakt, że zabicie płodu jest zabiciem człowieka".

Według niego poszczególni ludzie i systemy państwowe krajów, które dopuściły aborcję, "cofnęli się do czasów starożytności, gdzie niepożądane dzieci strącano ze skał lub wyrzucano na śmietnik".

Czyni się to wszystko dla wygody, a także, co sprawdza się do tego samego, dla postępu medycznego, w zbożnym celu ratowania zdrowia i życia. Tak właśnie tłumaczy się hodowlę embrionów w ramach metody in vitro, z których po ich zabiciu, pobiera się komórki do regeneracji tkanek ludzi, którym udało się kiedyś urodzić.prof. Wojciech Roszkowskifragment "Roztrzaskane lustra"

Roszkowski i in vitro

I tu dochodzimy do kwestii, od której tak naprawdę zaczęło się baczne przyglądanie podręcznikowi do HiT, czyli sprawy in vitro.

Roszkowski porusza ją w rozdziale pt. "Janusowe Oblicze Postępu", w podrozdziale "Pułapki bioetyczne".

"Podczas gdy jedni nowocześni ludzie Zachodu za wszelką cenę chcą uniknąć potomstwa, inni za wszelką cenę chcą je mieć i to przy najmniejszym własnym wysiłku. Furorę zrobiła więc metoda zapłodnienia in vitro" – snuje swoją teorię. I dalej:

Postęp medyczny został tu wykorzystany przez potężny biznes, który zarabia miliardy dolarów, uzasadniając swe działania rzekomym dobrodziejstwem, jakim ma być przezwyciężenie bezpłodności. Metoda in vitro jest jednak gigantycznym oszustwem. Prof. Wojciech Roszkowski"Roztrzaskane lustro"

I teraz uwaga, kobiety i matki. Prof. Roszkowski ma swoje argumenty. Przyszłoby wam coś takiego do głowy?

"Po pierwsze często nie chodzi tu o bezpłodność, ale o wygodę. Po co ma kobieta męczyć się przez dziewięć miesięcy, deformować sobie sylwetkę, jeśli może wynająć surogatkę, która donosi poczęty w laboratorium płód, a potem go odstąpi "prawdziwej" matce?" – twierdzi historyk.

"Drugie", co go nurtuje, to co stało się z zarodkami, które nie zostały wszczepione.

Dalej jest jeszcze lepiej.

"Postęp w medycynie prokreacyjnej doprowadził wraz z ideologią gender do całej masy niewyobrażalnych dotąd patologii. Firmy Apple i Facebook oferowały swoim pracownikom mrożenie jajeczek, zachęcając je w ten sposób do odłożenia macierzyństwa na okres, kiedy przestaną owulować. Będą więc matkami w wieku babek. W USA już zamawia się dzieci w określonych parametrach. Para głuchych lesbijek zamówiła sobie niedawno głuchego synka" – dowiadują się czytelnicy.

Czy naprawdę, szykując podręcznik dla młodzieży szkolnej, ktoś pomyślał, że jego autor po takiej publikacji będzie ideologicznie bezstronny?

A Roszkowski snuje więcej bioetyczne rozważań na temat embrionów, które szybko wychwycili internauci i zrobili z nich używanie.

O embrionach, PepsiCo, Nestle...

W książce Roszkowskiego można przeczytać, że w bardzo wielu amerykańskich szczepionkach używa się preparatów uzyskiwanych z abortowanych płodów. Opisuje też pewną sprawę z Oklahomy w 2012 roku, gdy ruch pro-life rzekomo ujawnił szczegóły transakcji sprzedaży takich płodów.

"Wytwarzane z komórek embrionalnych preparaty wykorzystuje najprawdopodobniej firma Senomyx do produkcji substancji smakowych używanych następnie przez PepsiCo, Nestle, czy też Kraft Foods" – tak, również to jest cytat z dzieła uznanego historyka. Co więcej, wymienia napoje, w których miałyby się one znajdować. Ze słowem "prawdopodobnie" wskazuje też kilka kremów.

I na tym się zatrzymajmy. Jak wspomniałam wcześniej, nie sposób w tak krótkim artykule streścić i opisać całego tego dzieła. Każdy może przeczytać je sam i wyrobić swój pogląd. Jak pisze Roszkowski na zakończenie, "obraz świata w świadomości przeciętnego człowieka Zachodu przypomina dziś obraz w roztrzaskanym lustrze". Trzeba przyznać, jest bardzo ponury, gorzki i pesymistyczny. Książka ma jednak zwolenników, to pewne.

Ja po tej lekturze zastanawiam się nad jednym. Dlaczego ci, którzy tak bardzo boją się wpuszczania do szkół jakichkolwiek ideologii i organizacji pozarządowych, którzy tak chcą chronić przed nimi cudze dzieci, poprosili o napisanie podręcznika właśnie tego autora?