Prawica w amoku, atakuje niemiecką fundację. No to przypominamy, jakie sami mieli z nią kontakty
Hanna Dmochowska z Fundacji im. Konrada Adenauera pamięta, jak przed laty, w grudniu 2004 ich warszawskie biuro odwiedził Lech Kaczyński. Był wtedy prezydentem Warszawy, kończył pracę nad raportem o stratach stolicy w czasie II wojny światowej i właśnie u nich wziął udział w dyskursie historycznym na ten temat.
– Podczas uroczystej kolacji mówił o tym, jak on widzi te kwestie. Pamiętam, że potem spieszył się jeszcze od nas na jakieś świąteczne spotkanie – wspomina.
Lech Kaczyński bywał już wcześniej ich gościem.
– Był wykładowcą na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, z którym jeszcze jako ATK, od początku naszej działalności w Polsce, od 1989 roku współpracowaliśmy. Jako profesor UKSW brał udział w naszych konferencjach. A potem, jako prezydent Warszawy, tak samo inaugurował konferencje, wygłaszał referaty. Jako prezydent Polski brał udział w konferencji krakowskiej o roli Kościoła w integracji europejskiej, spotkał się wtedy z prof. Lammertem, który teraz jest szefem fundacji. Te kontakty istniały. Nie odczuwało się żadnej niechęci – opowiada w rozmowie z naTemat.
Co więcej, to Lech Kaczyński, jako prezydent Polski, odznaczył ówczesnego przewodniczącego Fundacji Konrada Adenauera prof. dr. Bernharda Vogla – przed laty premiera Turyngii, który nawiązał ścisłą współpracę z Małopolską. Szef niemieckiej fundacji, którą dziś spotyka taki hejt, został uhonorowany wtedy Krzyżem Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej.
Dziś niektórzy to przypominają.
Bo sporo osób z byłego i obecnego środowiska PiS przez lata miało kontakt z Fundacją Adenauera, która ostatnio jest pod silnym ostrzałem prawicy.
– Cały szereg osób z kręgów medialnych, ale także politycy, którzy są związani z obecną władzą, współpracowali z fundacją na różne sposoby. Uczestniczyli w jej konferencjach, byli zapraszani jako prelegenci i dyskutanci albo po prostu przychodzili na przyjęcia organizowane przez fundację. Gdyby nie chcieli, to by odmówili – mówi dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych, który współpracuje z Fundacją Adenauera.
Prawicy hejt na Niemcy i Fundację Adenauera
Tym bardziej może dziwić cały ten antyniemiecki trans, w jaki przy okazji Campusu Polska Przyszłości, wpadły prawicowe media i zwolennicy prawicy. Bijąc w Fundację Adenauera tak, jakby Rafał Trzaskowski popełnił największą zbrodnię, współpracując z nimi.
– To świadczy o ich hipokryzji, ale oni i tak będą mówić swoje, bo tak im pasuje do ich narracji. Należy na to patrzeć w kontekście nieustannej nagonki na Niemcy, próby zohydzania opozycji przez łączenie jej z Niemcami i budowanie narracji o opozycji działającej na zlecenie Niemiec – mówi dr Kucharczyk.
Fundacji na pewno nie można zarzucić, że chce współpracować tylko z opozycją. Ona jest fundacją centroprawicową, od zawsze próbowała wyciągać rękę i budować dialog z politykami PiS i polskiej konserwatywnej prawicy. Ale trudno go budować z kimś, kto najpierw przychodzi na przyjęcie, a potem w mediach pluje na wszystko, co niemieckie.
"Niemcy finansują Campus Polska" – grzmią prawicowe portale. Albo: "Niemcy płacą Trzaskowskiemu, aby wychowywał w Polsce hordy alienów z czerwoną błyskawicą na policzkach".
Kolejny o fundacji: "Sponsorowała wykład Dugina, teraz - "campus" Trzaskowskiego. Fundacja Adenauera wspierała też "dialog" z Rosją".
Chodziło o współorganizowaną przez Fundację Adenauera w Moskwie dyskusji na temat konserwatyzmu w Rosji i Niemczech.
"Jednym z panelistów był narodowy bolszewik i ideolog Putina Aleksander Dugin" – wytykano. Ten wątek zdominował prawicową część politycznego Twittera, wywołując skrajne emocje po drugiej stronie.
– Traktujemy to jako część propagandy. Ogólnie się mówi, że Niemcy chcą poszerzać swoje wpływy w Europie o Polskę, a z drugiej strony premier cieszy się z każdego otwartego niemieckiego zakładu produkcyjnego w Polsce. Jest to zapewne część narracji skierowanej prawdopodobnie do swojego elektoratu – komentuje Hanna Dmochowska.
Stąd może dziwić i wywoływać zgrzyt to, że sami zapomnieli, ilu z nich brało udział w dyskusjach i projektach organizowanych przez niemiecką fundację? I jak wyglądały ich kontakty?
Prawicowi dziennikarze byli gośćmi
– Z zaproszeń fundacji korzystało wielu prawicowych dziennikarzy. Byli zapraszani jako goście na nasze imprezy albo jako referenci. Bardzo często zapraszani byli Piotr Semka, Joanna Lichocka, Bronisław Wildstein, Rafał Ziemkiewicz, Łukasz Warzecha, także Michał Karnowski – przyznaje nasza rozmówczyni.
Wspomina wspólny projekt z Fundacją Medientandem, prowadzoną przez Cezarego Gmyza, polsko-niemiecki tandem mediów: – To był bardzo dobry program polsko-niemiecki dla dziennikarzy i robiliśmy to przez kilka lat. Cezary Gmyz był jednym z głównych organizatorów.
A także imprezę Media Night, wielką konferencję polsko-niemiecką dla mediów, którą organizowali przez kilka lat, dopóki środowiska dziennikarskie nie zaczęły się dzielić. Wcześniej przychodzili wszyscy, byli uczestnikami tych konferencji i bardzo dobrze się na nich bawili podczas gali w Fabryce Trzciny w Warszawie.
Co by było, gdyby dziś zorganizowali Media Night? Czy ci z prawej strony przyjęliby zaproszenia? – Myślę, że nie – podejrzewa nasza rozmówczyni.
Wiele w tej współpracy przez ostatnie lata się zmieniło.
Ale cofnijmy się jeszcze bardziej w czasie. Gdy zaczęło się od współpracy fundacji z centrowymi młodzieżówkami, która ruszyła jeszcze w latach 90.
Zagrobelny: Ta fundacja finansowała posiedzenia młodzieżówek PiS
– To byli Młodzi Demokraci, Młodzi Konserwatyści, Forum Młodych Ludowców, potem młodzieżówka od Porozumienia Gowina i Nowoczesnej. Zasada jest taka, że nie możemy finansować partii politycznych, to jest wykluczone. Natomiast młodzieżówki mają status stowarzyszeń, zrzeszeń. Jeśli się do nas zgłaszały, to z nimi współpracowaliśmy i byliśmy partnerem ich wydarzeń – słyszymy w fundacji.
Marek Zagrobelny, były radny PiS i były szef Klubu Gazety Polskiej, który po 12 latach pożegnał się z tym środowiskiem, zamieścił na Twitterze zdjęcia archiwalne zdjęcia z lat 2004-2012, z których – jak napisał – część wykonał osobiście. Można na nich rozpoznać kilka twarzy.
W kolejnym wpisze Zagrobelny pisze: "Zadziwia mnie tępota propagandy TVP Info atakująca Fundację Konrada Adenauera. Przecież ta fundacja w latach 2000. finansowała posiedzenia młodzieżówek PiS. Osobiście w nich uczestniczyłem".
Jego wpisy wywołały już szereg reakcji. Zdjęciami zainteresowało się Szkło Kontaktowe.
Tak współpracowali z PiS
Wracając do młodzieżówek. Program ich szkolenia nazywa się Akademia Polityczna.
– To szkolenie czysto polityczne, na którym omawiane są sprawy unijne, komunikacji w internecie, fake newsów. Były kierowane do wszystkich centrowych młodzieżówek. Chodziło też o to, żeby ci młodzi ludzie się ze sobą spotkali i ze sobą rozmawiali – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
W takiej Akademii Politycznej brał udział m.in. Patryk Jaki. Napisał, że był laureatem, ale tam nie można być laureatem, bo to nie jest żaden konkurs. To jest po prostu seminarium dla młodzieżówek, na które został zakwalifikowany. Po prostu był uczestnikiem Akademii jak 30 innych młodych ludzi.
Dodaje, że od samego początku, jak tylko powstała partia Prawo i Sprawiedliwość, Fundacja Adenauera miała z nią dobre kontakty – np. z Pawłem Kowalem, Pawłem Poncyljuszem, którzy wtedy byli w PiS: – Również Michał Kamiński, wówczas w Kancelarii Prezydenta, był referentem na Media Night. Ta współpraca istniała, nie było z nią żadnego problemu. Gdy nasi partnerzy otwarci na dialog z Niemcami zniknęli z PiS, to się to wykruszyło.
Dziś części z tych polityków nie ma już w partii Jarosława Kaczyńskiego. Ale część z obecnych również brała udział w debatach organizowanych przez Fundację Adenauera. W archiwalnych informacjach o różnych debatach i spotkaniach przewijają się różne nazwiska.
Zaglądamy bardzo przypadkowo.
2010 rok, debata "Polska i Unia po Lizbonie. Europa państw czy państwo Europa?" – udział biorą m.in. Konrad Szymański, dziś minister ds. UE i Jarosław Sellin, dziś wiceminister kultury.
Wśród referentów Forum Dialog Plus w 2020 roku są nazwiska m.in. prof. Zdzisława Krasnodębskiego, czy Krzysztofa Szczerskiego.
– Konrad Szymański i Szynkowski vel Sęk przyjmują nasze zaproszenia – słyszymy.
Trudna współpraca
Zmianę podejścia wobec fundacji widać jednak ostatnio na kilku polach.
Najbardziej, jak słyszymy, w podejściu młodzieżówek, ale też przy programie Forum Dialog Plus.
– Akademia cały czas jest kontynuowana. Jednak dziś sytuacja wygląda tak, że zapytanie idzie do Forum Młodych PiS, ale nikt od nich się nie zgłasza. A jak się zgłosi, to wycofuje swoją kandydaturę po dwóch dniach. Bardzo dużo zgłoszeń przychodzi zaś od Młodych Demokratów, od Porozumienia Gowina, z Młodzieżówki Polska 2050 – mówi Hanna Dmochowska.
Przy innych projektach, np. Forum Dialog Plus, za każdym razem starają się o przedstawiciela strony rządowej, z partii, z think tanku zbliżonego do PiS.
– I jest bardzo trudno o zdobycie referenta ze strony rządowej, bo odmawiają udziału, choćby w ostatniej chwili. Najbardziej charakterystyczne jest to, że nawet jak ktoś się zgłosi, to potem szybko wycofuje zgłoszenie. Ale na forum występowali m.in. Bartłomiej Wróblewski, Zdzisław Krasnodębski, wiceministrowie poszczególnych resortów – mówi.
Jak ta współpraca będzie układać się dalej? Czas pokaże. Na przykład Michał Rachoń stwierdził w ubiegłym roku, że udział w "projektach organizowanych przez legalnie działającą w Polsce fundację, sam w sobie oczywiście nie jest niczym złym".
– Nie każdy kontakt z Fundacją Adenauera czyni człowieka "dziedzicem pruskim”, jednak poza Rafałem Trzaskowskim żaden inny polityk w Polsce do tej pory nie próbował tworzyć ruchu politycznego oficjalnie za niemieckie rządowe i partyjne pieniądze – tak stwierdził w swoim programie "#Jedziemy” w TVP Info.